[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Widać zle zrozumiałam jego zamiary.- Musisz uzbroić się w cierpliwość.W takich sprawach nie wolno nikogoponaglać, droga Selino.Wiem, że pragniesz zapewnić Sarze bezpiecznąprzyszłość, ale sezon jeszcze się nie zakończył.- Masz rację.- Ledwie pani Hunter wypowiedziała te słowa, do salonuwszedł lokaj z listem na srebrnej tacy.- To do mnie? - zapytała zaskoczona.-Dziękuję, Henry.- Odwróciła list i zobaczyła herb Cavendishów odciśnięty wwosku.- List od Elizabeth - wyjaśniła Hester.- Ciekawe, co pisze.- Złamała pieczęć i przeczytawszy kilka zdań, wydała okrzyk zdumienia.- %7łe też Elizabeth pomyślała o czymś takim.Tak, to może być wybornerozwiązanie.Anula & ponaousladansc - Dobre wieści, Selino?- Chyba tak.Elizabeth pisze, że w ten weekend wracają z Danielem nawieś i pyta, czy Sara nie pojechałaby z nimi.Za dziesięć dni odesłałaby ją doLondynu ich powozem.- Ach, Elizabeth tak troszczy się o przyjaciół.- Lady Tate pokiwałagłową i uśmiechnęła się domyślnie.- To przedni pomysł.Sara wydała mi siędzisiaj rano trochę zmęczona.Kilka dni na wsi na pewno dobrze jej zrobi,moja droga.- Jeśli nagle zniknie, ktoś być może zatęskni za nią i wreszcie powezmiedecyzję - snuła optymistyczne przypuszczenia pani Hunter.- Książę przemyślisprawę, zauważy, że Sara ma innych adoratorów.- Uśmiechnęła się zsatysfakcją.- Tak, odpiszę zaraz Elizabeth, że córka z największą przyjemnoś-cią spędzi kilka dni na wsi.- Nie sądzisz, że przedtem powinnaś ją o to zapytać? - zasugerowała ladyTate.- Niebawem powinna się pojawić.Jestem pewna, że z chęcią pojedzie doYorkshire, ale pozwól jej podjąć decyzję.- Zapytam, oczywiście, ale swoją drogą mogę napisać do Elizabeth.Jedno drugiemu nie przeszkadza, tym bardziej że jestem pewna odpowiedzicórki.- Pani Hunter uniosła brwi.- Nie jestem całkiem głupia, Hester.Mamswoje plany i ambicje, ale wiem, że Sara i pan Elworthy mieli się kiedyś kusobie.Być może ona nadal coś do niego czuje.Dam jej sposobność, byrozeznała się we własnych uczuciach, bez matczynego nadzoru.Jeśli jednakwróci do domu z niczym, wezmę sprawy w swoje ręce.Wciąż liczę na to, żeksiążę się zdeklaruje.- Nie wydaje mi się, by Sara polubiła księcia.- W takim razie musi uczynić wszystko, by pan Elworthy się oświadczył.Nie dopuszczę, by miała dożywać swoich lat w staropanieństwie.- Nie mównawet takich rzeczy, droga Selino.Sara jest jeszcze bardzo młoda, a tyAnula & ponaousladansc niepotrzebnie się zamartwiasz.- Być może.- Pani Hunter wzdrygnęła się.- Nigdy nie zapomnę coprzeżyła.Moja maleńka.Pragnę, by wyszła za mąż za kogoś odpowiedniego,kto potrafi otoczyć ją opieką i zapewnić jej życie, na jakie zasługuje.- Ma się rozumieć - przytaknęła lady Tate.- Jestem pewna, że panElworthy żywi głębokie uczucie do Sary.Przy najbliższej okazji niechybniepoprosi o jej rękę.- Oby tak było, jak mówisz.Z całego serca życzę tego swojej córce.Wprzeciwnym razie będzie musiała zdecydować się albo na hrabiego diCeasares, albo na księcia Pentyre.- Och, Selino.- W głosie lady Tate zabrzmiała lekka przygana.- Niebądz zbyt popędliwa ani zbyt surowa.Pamiętaj, przez co przeszła.- Pamiętam i nigdy nie zapomnę.Nie zaznam spokoju, dopóki nieznajdzie męża, który będzie potrafił się o nią zatroszczyć.I dlatego chcę jaknajszybciej zobaczyć ją na ślubnym kobiercu.- Wybierzesz się ze mną do biblioteki, Tildo? - zapytała Sara następnegopopołudnia.- Mamy taki ładny dzień, w sam raz na spacer.- Oczywiście.- Tilda wstała od biurka.- Korespondencją zajmę siępózniej.Sara poczekała, aż przyjaciółka założy kapelusz, peliskę i obie wyszły zdomu.Biblioteka znajdowała się zaledwie o kilka ulic od domu lady Tate, alemożna było oczekiwać, że nawet na tak krótkim odcinku młode damy spotkająkogoś znajomego.Tym razem była to lady Barrie.- Dzień dobry, panno Hunter.Widzę, że idą panie do biblioteki, jawłaśnie stamtąd wracam.Zastanawiałam się, czy nie powinnam paniodwiedzić, ponieważ pani nazwisko łączone jest z nazwiskiem pewnegodżentelmena.W tej sytuacji uznałam za wskazane podzielić się zasłyszanymiinformacjami na temat jego osoby.Anula & ponaousladansc - Moje nazwisko jest łączone z nazwiskiem pewnego dżentelmena? -powtórzyła Sara zdziwiona.- Nie rozumiem, co pani ma na myśli.- Och, nic złego.W każdym razie nic, co odnosiłoby się do pani -zapewniła Sarę lady Barrie.- Doszły do mnie pewne wiadomości na tematpana Elworthy'ego, ale być może nie powinnam.- Pokręciła głową.- Proszęzapomnieć, że cokolwiek powiedziałam.Już tak pózno się zrobiło? Muszęuciekać.Kiedy lady Barrie odeszła pospiesznym krokiem, Sara spojrzała na Tildę.- O co jej chodziło? Wiadomości na temat Johna Elworthy'ego?- Och, i ja słyszałam te plotki, ale nie chciałam ci ich powtarzać.Jestempewna, że to bzdury wyssane z palca.- Musisz mi powiedzieć.- W głosie Sary zabrzmiała błagalna nuta.-Wiesz przecież, że kocham Johna.Jeśli ktoś rozgłasza niegodziwości na jegotemat, powinnam wiedzieć.- Chodzi o śmierć jego żony - zaczęła Tilda zociąganiem.- To oczywiście czysty nonsens, bo odebrała sobie życie, aleludzie poszeptują, że to jego wina.Mówi się, że John skłonił ją do tego krokuswoim okrucieństwem albo że.- Tilda pokręciła głową.- Nie warto o tym mówić, to takie absurdalne.Obie wiemy, że John nigdy nie uczyniłby czegoś podobnego.- Ma się rozumieć, że nie! - wykrzyknęła wzburzona Sara.- Jak ktośmoże wierzyć, że John mógłby skrzywdzić żonę? To niesłychane.Cieszę się,że nie wierzysz w te plotki.Bardzo żałuję, że lady Barrie nie powiedziała tego,co zamierzała, bo usłyszałaby, że jest w błędzie.- Może dobrze się stało; uniosłabyś się i zachowała wobec niejniegrzecznie, a tego wolałabym uniknąć.W końcu ona nie zna Elworthy'egotak dobrze jak my.- To prawda - przytaknęła Sara.- Nie wierzę w te potwarze.- Ani ja, najdroższa.- Tilda ujęła przyjaciółkę pod ramię.Anula & ponaousladansc - Wymieńmy książki i zapomnijmy o całej sprawie.Sara siedziała przy toaletce i rozmyślała o przypadkowym spotkaniu zlady Barrie [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • lunamigotliwa.htw.pl
  •