[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Nie wiedziaÅ‚am, co robić.Z jednej strony, w telewizji zobaczÄ™ wszystko dokÅ‚adniej.Z drugiej pragnęłam ujrzeć Ryana na żywo.Wtedy nagle Ryan dzwignÄ…Å‚ siÄ™ z ziemi i kulejÄ…c, zszedÅ‚ z boiska, podtrzymywany przez jednego z trenerów, przy akompaniamenciepeÅ‚nego niebywaÅ‚ej ulgi aplauzu osiemdziesiÄ™ciu tysiÄ™cy kibiców, wÅ›ródktórych nie byÅ‚o, rzecz jasna, jego ojca.Odsunęłam siÄ™ od pana Jamesai stanęłam poÅ›rodku loży, skÄ…d nie miaÅ‚am dobrego widoku ani na ekran,ani na boisko, gdy nadeszÅ‚a kolejna wiadomość od Trenera Carra.TCC: Nic sobie nie zerwaÅ‚.ByÅ‚by na noszach.Ja: Wiem.Ale pan James siÄ™ wÅ›ciekÅ‚.TCC: Niech zgadnÄ™.Wini Ryana.Ja: Zgadza siÄ™.TCC: Biedny chÅ‚opak.Ojciec go już caÅ‚kiem zniechÄ™ci.Ja: Wiem.Bardzo żaÅ‚ujÄ™, że Pana tutaj nie ma.RzeczywiÅ›cie żaÅ‚owaÅ‚am.Ze wzglÄ™du na Ryana, ale i na siebie.TrenerpojÄ…Å‚ w mig, co chciaÅ‚am powiedzieć, i odpisaÅ‚: Ja też.TÄ™skniÄ™ za TobÄ…, maÅ‚a.Z wahaniem popatrzyÅ‚am na wyÅ›wietlacz, po czym zaczęłam powoliprzyciskać klawisze.Ja też za Panem tÄ™skniÄ™.Potem wsunęłam aparat dokieszeni i wróciÅ‚am na swoje miejsce, unikajÄ…c współczujÄ…cego wzrokurodziców.Od tej pory spoglÄ…daÅ‚am wyÅ‚Ä…cznie na pobocze boiska, jakbygapienie siÄ™ na granatowÄ… dwunastkÄ™ na plecach mojego chÅ‚opaka mogÅ‚oodwrócić gorzki bieg wydarzeÅ„. RozdziaÅ‚ 29Kowboje przegrali dwudziestoma oÅ›mioma punktami, co byÅ‚onajgorszym wynikiem, jaki uzyskali w ZwiÄ™to DziÄ™kczynienia.Do koÅ„cameczu zostali w loży tylko ci, którzy przyjechali ze mnÄ….Mama orazJamesowie ruszyli w drogÄ™ na kilka minut przed ostatnim gwizdkiem.ZdawaÅ‚am sobie oczywiÅ›cie sprawÄ™, że Dallas już siÄ™ nie odbije od dna,byÅ‚abym jednak nielojalna, gdybym wyszÅ‚a przed czasem. Gotowa?  zapytaÅ‚ ojciec, gdy obie drużyny zniknęły, każda w swoimtunelu.WzruszyÅ‚am ramionami, Å›ciskajÄ…c w dÅ‚oniach trzeciego dzisiaj drinkai żaÅ‚ujÄ…c, że siÄ™ nie upiÅ‚am, co stÅ‚umiÅ‚oby nieco żal oraz niepokój o kolanoRyana  a także o to, co powie, kiedy siÄ™ wreszcie zobaczymy. Nie ma poÅ›piechu  odparÅ‚am. Możemy siedzieć tu albo w korkach. Okej.Ale& Jaki wÅ‚aÅ›ciwie mamy plan?  zapytaÅ‚ ojcieci uÅ›wiadomiÅ‚am sobie, że ten jeden raz decyzja należy do mnie. O wpół do szóstej spotykamy siÄ™ z Jamesami w Café on the Green powiedziaÅ‚am.Astrid, która nie znaÅ‚a Dallas, spojrzaÅ‚a na mnie pytajÄ…co. Spokojnie.Tak siÄ™ nazywa prywatna jadalnia w hotelu Four Seasons.UÅ›miechnęła siÄ™. No to w porzo.Mimowolnie przewróciÅ‚am oczami, a Bronwyn powiedziaÅ‚a: Mama nie rozumie, że takich skrótów używajÄ… tylko nastolatki&W porzo, nara, spoko.I najgorsze ze wszystkich: sorki.  Sorki to nie skrót  zauważyÅ‚ Wiley, a Astrid parsknęła Å›miechem,wyraznie dumna, że siÄ™ jÄ… porównuje do pustogÅ‚owej maÅ‚olaty. Sorki, ale Wiley ma racjÄ™  powiedziaÅ‚am. To raczej zdrobnienie.Nagle podskoczyÅ‚am na dzwiÄ™k telefonu.Na szczęście to nie byÅ‚ Ryan.W sÅ‚uchawce rozlegÅ‚ siÄ™ gÅ‚os Gordona, przekrzykujÄ…cego naÅ‚adowanytestosteronem tÅ‚um. JesteÅ› w szatni?  zapytaÅ‚am. WÅ‚aÅ›nie tam idÄ™& Przykro mi z powodu meczu. DoceniÅ‚am to tymbardziej, że byÅ‚ kibicem Orłów. Twoi chÅ‚opcy mieli dziÅ› ciężki dzieÅ„. Cóż.Czasem dopadasz niedzwiedzia  zaczęłam, cytujÄ…c jednoz powiedzonek Trenera  a czasem niedzwiedz dopada ciebie. Ha! Racja  przyznaÅ‚ Gordon. Cóż, wyglÄ…da na to, że za chwilÄ™ udami siÄ™ pogadać z twoim ukochanym. Wiadomo już coÅ› o jego kolanie? Oficjalnie nic.Ale sÅ‚yszaÅ‚em, że wedÅ‚ug lekarzy to nic groznego.RozmawiaÅ‚aÅ› z nim? Jeszcze nie.Pewnie siÄ™ dowiesz przede mnÄ…& WiÄ™c daj mi znać. Nie ma sprawy.Dopiero gdy siÄ™ rozÅ‚Ä…czyÅ‚am, zauważyÅ‚am, że wszyscy na mnie patrzÄ…. Kto to byÅ‚?  odezwaÅ‚a siÄ™ wÅ›cibska Astrid. Kolega z pracy  odparÅ‚am. Pisze o Kowbojach.Tata skinÄ…Å‚ gÅ‚owÄ…, wyraznie zaciekawiony, po czym zadaÅ‚ mi kilkapytaÅ„ o wyksztaÅ‚cenie Gordona.OpowiedziaÅ‚am mu wiÄ™c typowÄ… historiÄ™dziennikarskiej kariery: licencjat na NYU, potem magisterka w NewhouseSchool w Syracuse, kilka maÅ‚ych lokalnych gazet, aż w koÅ„cu  DallasPost.Ojciec najwyrazniej czytaÅ‚ w moich myÅ›lach, bo powiedziaÅ‚: NaprawdÄ™ ci siÄ™ udaÅ‚o z tÄ… robotÄ…, prawda? Owszem  odparÅ‚am. MiaÅ‚am szczęście. To nie kwestia szczęścia  zaoponowaÅ‚. JesteÅ› dobra. I znam Trenera  dodaÅ‚am. A to wÅ‚aÅ›ciwie tyle, co mieć magisterkÄ™z dziennikarstwa. MówiÅ‚am  wtrÄ…ciÅ‚a siÄ™ Astrid, patrzÄ…c mi prosto w oczy. To jestdopiero facet. *Minęła godzina, a Ryan wciąż siÄ™ nie odezwaÅ‚, choć pisaÅ‚am do niegodwa razy, zapewniajÄ…c, że bardzo mi przykro z powodu meczu.NiedopuszczaÅ‚am do siebie myÅ›li, że obraziÅ‚ siÄ™ na mnie na dobre, choć powolizaczynaÅ‚am wpadać w panikÄ™.Na szczęście, gdy przyjechaliÅ›my do FourSeasons, dostrzegÅ‚am na parkingu jego porsche, otoczone grupkÄ… facetóww uniformach, którzy wpatrywali siÄ™ w nie z nabożnÄ… czciÄ….ChoćrozumiaÅ‚am fascynacjÄ™ mężczyzn sportem, uważaÅ‚am, że nigdy nie pojmÄ™ich miÅ‚oÅ›ci do samochodów. Ryan już jest  oznajmiÅ‚am. To jego auto. Niezle.Jest piÄ™kne  gwizdnÄ…Å‚ ojciec. Czy to wersja Turbo S?  zapytaÅ‚ Wiley. Nie inaczej.Astrid natomiast zainteresowaÅ‚a siÄ™ cenÄ…. JakieÅ› sto siedemdziesiÄ…t pięć tysiÄ™cy  orzekÅ‚ ojciec.WysiadÅ‚szy z samochodu, po raz ostatni zerknęłam na telefon, alejedyna nowa wiadomość pochodziÅ‚a od Lucy, która informowaÅ‚a mnie, żekolacja siÄ™ udaÅ‚a, choć nie wie, jakim cudem jej matka sprawiaÅ‚a, żeprzyjmowanie tÅ‚umu goÅ›ci wydawaÅ‚o siÄ™ Å‚atwe.PoczuÅ‚am wyrzutysumienia, ponieważ przez caÅ‚y dzieÅ„ nie wspomniaÅ‚am Lucy o jej mamie.WyszÅ‚am przez to na paskudnÄ… egoistkÄ™ w typie Astrid  obiecaÅ‚am wiÄ™csobie, że zadzwoniÄ™ do przyjaciółki, gdy tylko skoÅ„czy siÄ™ kolacja.Kilka minut pózniej hostessa zaprowadziÅ‚a nas do Sali Karafkowej,gdzie czekaÅ‚ już na nas Ryan oraz jego rodzice.Gdy weszÅ‚am, Ryan i panJames wstali jak na komendÄ™, ale żaden z nich siÄ™ nie uÅ›miechnÄ…Å‚.ObajwyglÄ…dali na przybitych i patrzÄ…c na ich zaczerwienione twarze,domyÅ›liÅ‚am siÄ™, że zdążyli już wymienić kilka ostrych słów.WstrzymaÅ‚am oddech, przygotowana na chÅ‚odne powitanie, ale RyanpodszedÅ‚, objÄ…Å‚ mnie w talii i nieÅ›miaÅ‚o pocaÅ‚owaÅ‚ w usta. Cześć, skarbie  powiedziaÅ‚, zupeÅ‚nie jakbyÅ›my byli sami.Taka reakcja wydaÅ‚a mi siÄ™ dość niezwykÅ‚a, biorÄ…c pod uwagÄ™, że byÅ‚az nami caÅ‚a moja rodzina, ale w gruncie rzeczy to mi nie przeszkadzaÅ‚o.  Cześć  odpowiedziaÅ‚am cicho [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • lunamigotliwa.htw.pl
  •