[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Jej amatorskakuracja wysiłkiem fizycznym przynosiła efekty wydawało się, że Emmie szybko wraca do swojejdawnej postaci, a raczej postaci, którą sobie wcześniejwymyśliła.Tabby odetchnęła z ulgą  dawna,małomówna Emmie była znacznie łatwiejsza w obejściuniż ta rozbita i nieradząca sobie z rzeczywistością.Kiedy dotarły do La Flotte, ku jej zaskoczeniu i lekkiemu przerażeniu  Emmie uparła się, że wejdziez nią do biura i będzie towarzyszyć jej w rozmowie. Nie bardzo wiem, dlaczego się tu dzisiaj zjawiłaś powiedziała Moira, gdy weszły. Myślałam, że ciąglezle się czujesz?Jej niezadowolenie było aż nadto widoczne.Niezaproponowała im kawy ani nie traciła czasu nauprzejmości.Bez słowa wskazała dwa krzesła stojąceprzed biurkiem. Ona naprawdę zle się czuje  odparła Tabby, gdyEmmie nie zareagowała.Dopiero gdy zobaczyła przyjaciółkę w sztucznym świetle, zdała sobie sprawę,jak bardzo jest blada.Schudła też przez ostatnie dni i najej twarzy ostro zarysowały się kości policzkowe.Moirateż na pewno to zauważy, pomyślała, i dobrze.Powstrzymała się przed przypominaniem szefowej, żepodczas choroby Emmie nie dostawała pensji; płaceniegotówką miało zalety dla obu stron.Moira zwróciła się do Tabby. Musimy porozmawiać o tym, co wydarzyło sięw sobotę przy rue du Rempart. Tak, ja& Zacznijmy od tego, co ja wiem.O wpół do trzeciejzadzwonili do mnie goście, którzy właśnie przyjechali,skarżąc się, że dom nie nadaje się do zamieszkania.Powinni w ogóle nie móc wejść na teren posiadłości,dopóki dom nie został posprzątany do końca, alenajwyrazniej zapomniałaś włączyć automatycznyzamek, kiedy wychodziłaś. Bardzo mi przykro  powiedziała Tabby.Spieszyłam się, coś się nagle stało.Sądziłam, że zdążęwrócić i wszystko skończyć, zanim przyjadą.Moira nie zwróciła uwagi na jej słowa. W domu zobaczyli, że ktoś korzystał z jednejsypialni. Tak, był jeszcze bałagan.Jak mówiłam, nieskończyłam sprzątania. Kobieta była szczególnie zbulwersowana, bodzieci znalazły opakowanie od prezerwatywy na materacu.Były tam też niedopałki, używana pościeli porzucona na podłodze bielizna.Przyparta do muru Tabby postanowiła blefować. Pewnie zostały po poprzednich gościach.Mówiłam już& Raczej nie  przerwała jej Moira. Poprzednilokatorzy to było starsze małżeństwo z wnukiem.Małoprawdopodobne, żeby to byli oni. Więc może wnuk? Miał jedenaście lat. Moira patrzyła na niąrozgniewana. Tabby, proszę, przestań kłamać.Ludzie,którzy przyjechali, widzieli, jak wychodziłaś z domuz jakimś mężczyzną, akurat w momencie, kiedyparkowali przy ulicy. Aha. I to nie pierwsza nasza rozmowa na ten temat,prawda? Powiedz mi proszę szczerze, czy używałaśdomu przy rue du Rempart do spotykania sięz chłopakiem? Czy paliliście tam papierosy? Czyuprawialiście seks na terenie posiadłości?Tabby patrzyła na Moirę posępnie, mając nadzieję,że wygląda na bardziej skruszoną, niż byław rzeczywistości.Miała kłopoty  czy można było na tejpodstawie oskarżyć ją o prostytuowanie się? a jednocześnie ta sytuacja była dla niej mało istotna,tylko odwracała uwagę od ważniejszego zadania:pilnowania Emmie.Moira mówiła z takim zimnymgniewem, kiedyś na pewno by się tego przeraziła, ale teraz jej słowa wydały się Tabby mało ważne, nawetprawie komiczne.Poczuła, że nie ma siły ani ochoty siębronić.Siedząca obok Emmie odchrząknęła, jakby chciałacoś powiedzieć, i Moira spojrzała w jej stronę. Wiesz coś na ten temat, Emmie? Tak, wiem  odparła Emmie, nagle pobudzona taksamo jak dwa dni wcześniej. To pomyłka.To byłam ja,nie Tabby. Co ty, zwariowałaś?  żachnęła się Tabby. Nie.To byłam ja  upierała się Emmie. Tabbynie czuła się dobrze rano, więc poszłam ją zastąpić.Zaprosiłam kogoś, z kim się spotykam, żeby przyszedł,kiedy tam będę.Moira parsknęła z irytacją. Myślałam, że to ty zadzwoniłaś w sobotę, że zle sięczujesz? Dzwoniłam, ale nie mówiłam prawdy.Zwolniłamsię, bo chciałam się spotkać z chłopakiem.Ale kiedyTabby powiedziała, że zle się czuje, zaproponowałam,że ją zastąpię, i zaprosiłam chłopaka, żeby przyszedł domnie do pracy.I to ja musiałam nagle wyjść.Pralkazalała nam całą łazienkę.Brzmiało to równie nieprawdopodobnie w uszachMoiry, co w uszach Tabby.Tabby doceniała staraniaprzyjaciółki, jednak było oczywiste, że Emmie nikogonie przekona. Kim jest człowiek, z którym się umówiłaś?  zapytała Moira. Chciałabym do niego zadzwonić, jeślimożna.Emmie zamilkła na pełen napięcia moment, a potemodpowiedziała: Arthur.Ma na imię Arthur. Emmie, daj spokój  wtrąciła Tabby. Przecieżwiesz, że to nieprawda.Moira patrzyła to na jedną, to na drugą z rosnącymniedowierzaniem.Była coraz bardziej rozgniewana,czekając na wyjaśnienia, które najwyrazniej byłynieosiągalne, a poza tym i tak nie mogły jej zadowolić. Nie wiem, o co tu chodzi, ale obu wam mówię, żeabsolutnie nie do przyjęcia jest umawianie sięz chłopakiem czy kimkolwiek innym, kiedy jesteściew pracy.Czy to wasza regularna praktyka? Traktowaniemiejsca pracy jako hotelu na godziny? Niespodziewałabym się czegoś takiego po studentkach, a codopiero po dorosłych kobietach.Uważam, że terazpowinnyście mi powiedzieć, co właściwie działo siętego lata. Proszę nie słuchać Emmie  zwróciła się do niejTabby. Nie miała z tym nic wspólnego.To byłam ja [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • lunamigotliwa.htw.pl
  •