[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Ty zawsze musisz być tym dobrym tatusiem, a ja wyrodnąmatką. Zmień płytę, co?Rzuciła mu nienawistne spojrzenie. To twoja wina.Gdybyś był bardziej stanowczy wobec niej w klinice, nie wycofałabysię.Wcale bym się nie zdziwiła, gdyby wyszło na jaw, że zaaranżowałeś to wszystko, żebynastawić ją przeciwko mnie. Na miłość boską, Maxine, posłuchaj siebie samej! Gdzie się podziała twoja matczynamiłość? Przecież to nasza córka.Właśnie podjęła najważniejszą decyzję w swoim życiu, a tywykręcasz kota ogonem tylko po to, żeby za wszelką cenę udowodnić, że jestem łajdakiem.Gdzie tu sens? Jak śmiesz kwestionować moją miłość do Suzie? Właśnie dlatego, że ją kocham, chcędla niej jak najlepiej, a to kłóci się z jej samotnym macierzyństwem w wieku dziewiętnastu lat. Zgoda, ja też nie jestem zachwycony, ale takiego wyboru dokonała i zamierzamdopomóc jej, jak tylko będę mógł.Spór przerwał powrót Steve a z pracy, co Will uznał za sygnał do odwrotu.Od tamtegodnia Maxine uspokoiła się nieco, jednak Will wiedział, że ku udręce Suzie, jej matkawielokrotnie powtarza, iż nie jest jeszcze za pózno, by zmienić zdanie i zdecydować się naaborcję.Bezustannie też straszyła Suzie przeszkodami, z jakimi będzie musiała się borykać. Sprawy praktyczne, dotyczące Suzie, niepokoiły również Willa.Przede wszystkim niebyło wiadomo, gdzie jego córka będzie mieszkać z dzieckiem, a także z czego będą żyć, jeśliMaxine dalej będzie się tak zachowywać.Pewnie dostaną jakąś zapomogę, ale ojcowska dumai coś strasznie drobnomieszczańskiego w duszy Willa mówiło mu, że zawiódłby Suzie, gdybymusiała tym tylko się zadowolić.Oczywiście, zawsze mógł sprowadzić Suzie do siebie i w jakiśsposób zarobić dodatkowe pieniądze, które będą potrzebne.Bo u Maxine żebrać nie będzie, dodiabła.Wciąż jednak wierzył, że jego była żona okaże nieco serca i pomoże swojej córce.Raz jeszcze sprawdził salon pod kątem zapomnianych pokładów kurzu oraz pajęczyn,a następnie otworzył butelkę merlota; na wszelki wypadek przygotował też białe wino,a w lodówce mroziło się piwo.Potem uznał, że w domu jest trochę za chłodno, więc postanowiłnapalić w kominku.Poszedł do garażu po bierwiona z zeschłej jabłoni, którą ściął w ogrodzie.Poprzedni właściciele mieli fatalny gust, szczęśliwie jednak nie pozbyli się kominka w salonie.Był mały, lecz działał skutecznie i już po kilku chwilach buzowały w nim płomienie.Myjąc ręcenad zlewem w kuchni, zastanawiał się, co też takiego panna Jeż zamierza z nim omówić.I właściwie dlaczego nie mogła mu tego powiedzieć przez telefon?Harriet skończyła czytać Joelowi i zeszła na dół.Matka zajęta była w kuchniopróżnianiem pojemników śniadaniowych dzieci wyrzucała z nich ogryzki jabłek i opakowaniapo batonikach.Ojca znowu nie było.Koszyk Toby ego obok pralki był pusty. Tato znów wyszedł z Tobym? spytała.Eileen głośno zatrzasnęła pokrywę pojemnika. Na to wygląda.Powiedziała to dziwnie oschłym tonem.W ostrym świetle lampy zwisającej pod sufitem(lampy, której Harriet nienawidziła i od lat marzyła, żeby rodzice się jej pozbyli) dostrzegła, jakiezmęczenie maluje się na twarzy matki, bladej i mizernej. Mamo, wyglądasz, jakbyś miała zaraz zemdleć powiedziała Harriet, podeszła do nieji wzięła pojemnik śniadaniowy Carrie z jej rąk. Ja to dokończę.Usiądz i odpocznij. Pózniej, kiedy Carrie skończy oglądać Top of the Pops.Za czasów twoich i Felicityjakoś jeszcze znosiłam ten program, ale teraz działa mi na nerwy. Rozumiem cię doskonale.Nawet dla mnie wszystkie te kawałki brzmią tak samo,a dziewczyny wyglądają na tanie zdziry. Nie sądzisz, że może powinniśmy zabronić Carrie to oglądać?Harriet pokręciła głową. Już za pózno.Zresztą ona utrzymuje, że Jeff i Felicity nie mieli nic przeciwko temu.Eileen westchnęła, a Harriet jeszcze raz pomyślała, że jej matka chyba się przemęcza.Niewspomniała jeszcze o wyjezdzie do Irlandii, teraz zaś nagle ogarnął ją niepokój, czy nie zgodziłasię zbyt pochopnie.Co będzie, jeżeli matka poczuje się gorzej? Co wtedy? Czy ojciec będziew stanie opiekować się mamą i jednocześnie zająć się dziećmi, jeśli zajdzie taka potrzeba?Trudno, w takim razie trzeba będzie wynająć opiekunkę do dzieci powiedziała sobiestanowczo, postanawiając, że nie będzie martwić się na zapas. Dobrze się czujesz, mamo? spytała. Jestem tylko zmęczona.Nie przejmuj się mną.Jednak Harriet nie mogła się nie przejmować.Pocałowała jeszcze na dobranoc Carriei wyszła z domu.Przechodząc na drugą stronę ulicy, by odwiedzić Willa, przyszło jej do głowy,że matkę trapi coś więcej niż ME i śmierć Felicity.Działo się coś innego, coś, o czym niewiedziała.Ale co? Nigdy nie była dobra w czytaniu między wierszami.Między innymi właśniedlatego niekiedy odnosiła wrażenie, że łatwiej jest jej porozumieć się z komputerami niżz ludzmi.Postępowania z komputerami przynajmniej można się nauczyć. Kiedy Will poszedł do kuchni po drinki, Harriet skorzystała z okazji, żeby rozejrzeć siępo salonie.Poza telewizorem i odtwarzaczem CD, w pokoju nie było ani jednego nowoczesnegosprzętu.Wszystkie meble pochodziły chyba z epoki wiktoriańskiej, chociaż jako zaprzysięgłaminimalistka i zwolenniczka nowoczesności w wyposażeniu wnętrz nie potrafiłaby stwierdzić,czy to regencja, czy może czasy edwardiańskie? Jednak, ku swemu zaskoczeniu, zdała sobiesprawę, że podoba jej się wystrój tego pomieszczenia.Sfatygowana sofa Chesterfield i fotelz wysokim oparciem stojący obok kominka wyglądały na wygodne i stwarzały miły, domowynastrój, a rytmiczne, dzwięczne tykanie stojącego zegara działało na nią kojąco.W drugim końcupokoju stało biureczko na skręcanych nóżkach, a nad nim wisiała ładna akwarelkaprzedstawiająca krowy pasące się o zachodzie słońca.Właśnie sięgnęła po jedną z dwóchoprawionych w srebrne ramki fotografii, gdy do salonu wszedł Will. Proszę się nie krępować rzucił, gdy odruchowo odstawiła zdjęcie na miejsce
[ Pobierz całość w formacie PDF ]