[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Zajrzał do łazienki i sprawdził koję, zanim drżącymi rękamizaryglował drzwi.Potem wyciągnął kartkę i napisał: Dziewczyna w Molivos = Saida FrayjSaida + Czaruś?Zbiry chcą zdobyć przedmiot, który ma Saidaprzedmiot = pucharDowiedział się zatem czegoś o pochodzeniu pucharu.Pisał dalej: Palestyńczycy chcą zdobyć puchar?Izraelczycy? Chodzi im o Czarusia? Czy o puchar?Zastanawiał się, gdzie, do cholery, są teraz Izraelczycy, jeśli w ogóle byli Izraelczykami.Nie sądził, żeby płynęli promem.Zastanawiał się, czy może ma do czynienia tylko zgangsterami.Była w tym pewna logika, już wcześniej robił interesy z palestyńskimikartelami.Zależało im wyłącznie na forsie.Tylko że faceci na Akropolu mieli ten syty, zadowolony wygląd ludzi dobrzewyposażonych za rządowe pieniądze.Znał takich dobrze, sam był jednym z nich przez ponaddwadzieścia lat.Tak naprawdę nie wiedział zbyt dużo poza tym, że wdepnął w kłopoty i musi się z nichwydostać.I tak planował, że na wiosnę ruszy dalej, używając ostatniego bezpiecznegopaszportu i funduszy zarobionych na handlu antykami.Teraz jednak rozważył sprawędokładnie i uznał, że musi zniknąć szybciej, może nawet natychmiast.Pytanie brzmiało: zpucharem czy bez?Znów przejrzał jego zdjęcia.Nie widział w nim nic, co mogłoby wywołać szczególnezainteresowanie władz państwowych, jeśli nie wykradziono go z dużego muzeum, a tęewentualność wykluczył, bo to na pewno nie uszłoby jego uwagi ani tym bardziej uwagiBarry ego.Stary dobry Barry.Przygotowania do przeprowadzki zajęłyby mu dzień albo dwa dni.Wiedział już, dokądsię wybierze.Do tego czasu Barry będzie coś miał.Piat postanowił, że zaczeka na wieści odBarry ego i dopiero wtedy podejmie decyzję.Nie spał od dwudziestu czterech godzin.Ze zmęczenia oraz nadmiaru adrenaliny ialkoholu rozbolała go głowa.Połknął aspirynę i wypił butelkę wody, wyjął załadowany nabójze zdobycznego pistoletu, włożył go z powrotem do magazynka, i zabezpieczył broń.Potemzwinął się w kłębek na koi, przykrył się swetrem i wsunął pistolet pod poduszkę.Promkołysał się razem z morzem, Piat zasnął.15.Tel AwiwDukas był zły.Nie kipiał ze złości, był raczej przygnębiony i posępny.Na każdym krokunatrafiał na trudności, przebywał w kraju rządzonym przez ludzi, którzy te trudności piętrzyli,i w tym momencie nie mógł na to kompletnie nic poradzić.Wiedział, że wygląda to naucieczkę - nawet w jego własnej ocenie - ale postanowił wrócić do domu.Najpierw jednak udał się do szefowej ekspozytury CIA.Powiedział jej o nowym osiedluw Tel Sharm Heir at, o skremowaniu zwłok Salema Qatiba i przypomniał, że Izrael odmówiłjego ekipie kryminologicznej wstępu do kraju.- Czego pan się po mnie spodziewa? - spytała.- Niczego.To nie pani sprawa.- Na razie nie, ale mogłabym się nią zainteresować.- To dochodzenie kryminalne.Przyjechałem tu, żeby zbadać okoliczności zabójstwa.Was to nie dotyczy.- Siedział w fotelu, który był dla niego za mały, i trzymał ręceskrzyżowane na brzuchu jak Budda.- Nie chodzi o to, że zrównali z ziemią teren wykopalisk.Mam gdzieś archeologię, sztukę i historię.Jeśli o mnie chodzi, ci ludzie mogą powykradaćwszystkie cholerne monety i rzezby z całego Bliskiego Wschodu.Wisi mi to, że AutonomiaPalestyńska bogaci się, łamiąc izraelskie prawo.Interesuje mnie tylko jeden facet, którykiedyś służył w marynarce i został zabity.Patrzyła na niego z głową opartą na dłoni.Dzień pracy dopiero się dla niej zaczynał.Wprzeciwieństwie do niego nie wyglądała jeszcze na swój wiek.Dukas wyglądał naczterdzieści pięć lat, odkąd się urodził.Ale w tej chwili był zainteresowany tylko tym, jakwyglądała oprócz tego, że sprawiała wrażenie inteligentnej i zaintrygowanej.- Czego pan ode mnie oczekuje? - ponowiła pytanie.- Chcę doprowadzić do spotkania z tym Palestyńczykiem od zabytków, z PoborcąPodatkowym.Skoro Izraelczycy nie zamierzają mi pomóc, chcę się przekonać, co usłyszę odniego.- Nie może się pań z nim spotkać.- To już ustaliliśmy.Zaproponowałem Abe a Peretza.Co pani na to?Założyła nogę na nogę, przekrzywiła głowę.Miała na szyi jedwabną apaszkę odHermesa - pamiątkę ze służbowej wizyty przed dziesięciu laty w Brukseli - zawiązała jąasymetrycznie pod brodą, jeden koniec zarzuciła na ramię i przypięła ozdobną szpilką.Włosyufarbowała na kolor apaszki.- Mogę to zaakceptować.Chociaż bez entuzjazmu.- Uśmiechnęła się.Bardzo rzadkoakceptuję coś z entuzjazmem.- Oparła podbródek na dłoni.- Palestyńczycy wyroili wstępnązgodę na spotkanie, Ma się odbyć w Kairze albo Ammanie, będę nalegać na Kair, bo jest tammniej nieprzewidywalnych czynników.Nie mamy jeszcze szczegółowego planu, ale sądzę,że dzisiaj go opracujemy.- Strzepnęła coś ze spódnicy.- Palestyńczycy mogą prowadzićdługą obserwację, żeby upewnić się, że nie wyśledzą ich Izraelczycy.Poprosimy o to samo,ale tak naprawdę nie będzie takiej potrzeby.- Ufa pani Palestyńczykom?- Boże, nie.Ale ufam sytuacji.Palestyńczycy nie mają nic do zyskania na rozróbie.Oddeleguję tam dwóch swoich ludzi.przyda im się trening.a Egipcjanie wykonają dobrąrobotę.Lepszą niż Jordańczycy, którzy są właśnie jednym z nieprzewidywalnychczynników.Poinformował pan Peretza?- Jeszcze nie.Nie miałem pani zgody.- Teraz ją pan ma.Chce go pan sam wprowadzić w sprawę?- Jasne.- Chcę wiedzieć dokładnie, co Peretz będzie mówił, o co będzie prosił.Nie wolno muwykroczyć poza ustalone kwestie.Dobrze? Nie chcę potem słyszeć, że zawarł z PoborcąPodatkowym jakąś durną umowę, narażając mnie na izraelski ostrzał.- %7ładnych umów, zgadzam się.Chcę tylko informacji, za które oferuję wdzięczność.Poza tym jestem wkurzony na Izraelczyków i w przyszłości będę patrzył na Palestyńczykówprzyjazniejszym okiem.- Wątpię, żeby to wywarło na nich większe wrażenie.- Marynarka Wojenna USA jest wkurzona i będzie patrzeć na Palestyńczykówprzyjazniejszym okiem.Co pani na to?Uśmiechnęła się.- O Marynarce Wojennej USA przynajmniej słyszeli.- Wstała.- Myślę, że spotkanieodbędzie się w sobotę.Proszę powiadomić Peretza i uzyskać jego zgodę.Potem chcę sięspotkać z wami oboma, a pózniej może go pan wprowadzić w szczegóły.Kiedy wszystkoustalimy, zorganizujemy mu podróż i skontaktujemy go z ludzmi na miejscu.Akcja będzieprosta i zależy mi na tym, żeby wszystko przebiegło szybko
[ Pobierz całość w formacie PDF ]