X


[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Karl Bretzner, biegły w sztucz-kach miłosnych, niczym iluzjonista wyczarował butelkęszampana i nalał sobie i Rosę po kieliszku, które wychylili, wznosząc toast za Mozarta iRossiniego.Zaraz potem usadowił dziewczynę w wybitej pluszem lo\y, w której zasiadałjedynie król, ozdobionej od góry do dołu pyzatymi gipsowymi amorkami i ró\ami, a samruszył ku scenie.Stanąwszy na kawałku tekturowej malowanej kolumny w świe-tle świe\ozapalonych pochodni wyśpiewał tylko dla niej arię Z Cyrulika sewilskiego, w niekończącychsię koloraturach dowodząc całej swej sprawności wokalnej i słodkiego brzmie-nia swegogłosu.Kiedy ucichła ostatnia nuta tego hołdu, uszu jego dosięgło dalekie szlochanie RosęSommers.Z nieocze-kiwaną zwinnością pędem rzucił się ku niej, przebiegł salę widowni,dwoma susami wspiął się do lo\y i padł na kolana u stóp dziewczyny.Bez tchu zło\ył swojąwielką głowę na jej spódnicy, chowając twarz w jedwabnych fałdach w kolorze mchu.Płakałrazem z nią, poniewa\ - nie mając takiego zamiaru - równie\ i on się zakochał: to, co zaczęłosię jak ka\dy inny chwilowy podbój, w ciągu kilku zaledwie godzin przekształciło się w pełną\aru namiętność.Rosę i Karl wstali, opierając się jedno o drugie, zdjęci strachem wobec nieuchronnego, ipotykając się, sami -nie wiedząc jak, przeszli wzdłu\ długiego korytarzyka, w którym10550 panował półmrok, wspięli się na niewielkie schodki i dotarli do tej części teatru, w którejmieściły się garderoby.Na jednych z drzwi widniało nazwisko tenora wypisane kursywą.Weszli do pokoju pełnego mebli i luksusowych tkanin, w któ-rym dwa dni wcześniej po razpierwszy byli sam na sam.Nie było w nim okna, więc na chwilę zniknęli w kryjówce mroku,gdzie - podczas gdy tenor zapalał najpierw zapałkę, a następ-nie pięć świec kandelabru -zdołali na nowo złapać oddech, zagubiony wcześniej pośród szlochu i westchnień.Wdr\ą-cym świetle \ółtego światła płomyków, zmieszani i nie-zręczni, patrzyli na siebie zpodziwem, czując wzbierający w sobie strumień emocji, lecz nie mogli wymówić ani słowa.Rosę nie wytrzymała przeszywającego ją spojrzenia i ukryła twarz w dłoniach, ale on oderwałje z tą samą delikatnością, z jaką wcześniej dzielił na cząstki ciastka z bitą śmietaną.Zaczęliod leciutkich niczym uderzenia dziobków gołębi łzawych muśnięć, które naturalną kolejąrzeczy przerodziły się w pocałunki powa\ne i głębokie.Rosę miała za sobą czułe, pełnewahań i uników, spotkania z konkurentami i niektórzy z nich zdołali dotknąć ustami jejpoliczka, ale nigdy nie wyobra\ała sobie, aby mo\na było dojść do takiego stopniaintymności, \eby język tego drugiego splatał się z jej własnym niczym figlarny wą\, a cudzaślina moczyła ją z zewnątrz i wdzierała się do środka, jednak\e początkowa odraza szybkozostała pokonana przez jej młodzieńczy poryw i entuzjazm dla liryki.Nie dość, \e z równymzapałem oddała pieszczoty, to jeszcze przejęła inicjatywę, pozbywając się kapelusza i sza-rejkarakułowej pelerynki okrywającej jej ramiona.Od tego - do rozpięcia guzików \akietu, anastępnie bluzki - wystar-czyło ju\ tylko kilka umo\liwiających ów zamysł ruchów.Wiedziona instynktem i zaznajomiona z lekturą zakazanych ksią\ek, jakie wcześniejpodkradała cichaczem z półek ojca, dziewczyna krok po kroku potrafiła odtańczyćkopulacyjny106taniec.Był to najbardziej pamiętny dzień w jej \yciu i miała go odtwarzać w najdrobniejszychszczegółach, które w póz-niejszych latach upiększała a\ do przesady.Miało to być jedynezródło jej doświadczenia i wiedzy, jedyny motyw inspiracji, jaki o\ywiał jej wyobraznię ipozwolił, w wiele lat pózniej, rozwinąć sztukę, jaka w pewnych - bardzo sekret-nych kręgach- miała jej przynieść sławę.�w cudowny dzień mógł - pod względem intensywności prze\yć- równać się jedynie z pewnym dniem marca - w dwa lata pózniej, w Valparafso - kiedy towpadła jej w ramiona nowo narodzona Eliza, na pociechę po dzieciach, których nie miałaurodzić, mę\czyznach, których nie miała kochać i domowym ognisku, którego nigdy niemiała zało\yć.Wiedeński tenor okazał się wyrafinowanym kochankiem.Kochał i znał kobiety dogłębnie, alepotrafił wymazać z pa-mięci dawne rozproszone miłości, frustrację licznych po\eg-nań,zazdrość, ekscesy i zdrady innych związków, aby z cał-kowitą niewinnością oddać siękrótkotrwałej namiętności do Rosę Sommers.Swego doświadczenia nie czerpał z pełnychpatosu objęć mizernych kurewek; Bretzner szczycił się tym, \e nie musiał płacić zaprzyjemność, gdy\ kobiety wszelkiego autoramentu - od skromnych pokojówek po dumneksię\ne- składały mu hołd bez \adnych warunków, na sam dzwięk jego głosu.Sztuki miłosnejnauczył się jednocześnie ze sztuką śpiewu [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • lunamigotliwa.htw.pl
  •  

    Drogi uГ…Вјytkowniku!

    W trosce o komfort korzystania z naszego serwisu chcemy dostarczać Ci coraz lepsze usługi. By móc to robić prosimy, abyś wyraził zgodę na dopasowanie treści marketingowych do Twoich zachowań w serwisie. Zgoda ta pozwoli nam częściowo finansować rozwój świadczonych usług.

    Pamiętaj, że dbamy o Twoją prywatność. Nie zwiększamy zakresu naszych uprawnień bez Twojej zgody. Zadbamy również o bezpieczeństwo Twoich danych. Wyrażoną zgodę możesz cofnąć w każdej chwili.

     Tak, zgadzam siГ„в„ў na nadanie mi "cookie" i korzystanie z danych przez Administratora Serwisu i jego partnerГѓВіw w celu dopasowania treÅ›ci do moich potrzeb. PrzeczytaÅ‚em(am) PolitykГ„в„ў prywatnoÅ›ci. Rozumiem jÄ… i akceptujГ„в„ў.

     Tak, zgadzam siГ„в„ў na przetwarzanie moich danych osobowych przez Administratora Serwisu i jego partnerГѓВіw w celu personalizowania wyÅ›wietlanych mi reklam i dostosowania do mnie prezentowanych treÅ›ci marketingowych. PrzeczytaÅ‚em(am) PolitykГ„в„ў prywatnoÅ›ci. Rozumiem jÄ… i akceptujГ„в„ў.

    Wyrażenie powyższych zgód jest dobrowolne i możesz je w dowolnym momencie wycofać poprzez opcję: "Twoje zgody", dostępnej w prawym, dolnym rogu strony lub poprzez usunięcie "cookies" w swojej przeglądarce dla powyżej strony, z tym, że wycofanie zgody nie będzie miało wpływu na zgodność z prawem przetwarzania na podstawie zgody, przed jej wycofaniem.