[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Teraz poruszał się we mnie cały, drżał,pulsował.Jądra wuja przywarły od tyłu do mej cipy.Po kilku chwilach jął się wycofywać czynił topowoli, a ja bałam się i z rozkoszą oczekiwałam naów ostateczny, wieńczący moment.Rozległo sięniegłośne plop , niczym dzwięk towarzyszącyodkorkowaniu butelki.Uwolniony członek uderzałteraz o pośladki. Idz do swego pokoju.Nie patrzył na mnie.Bałam się spojrzeć.Otrzymałam, co miałam otrzymać.Wuj wyprostowałsię, drżały mu nogi, a ja opuściłam podwiniętą suknię.Odbyt zassał nieco powietrza i zawarł się.Zbiegłamna dół, do swego pokoju.Nikt się nie zjawił.Położyłam się do łóżka w ubraniu, cicho łkająci zaciskając pośladki, aż pogrążyły mnie odmętyzapomnienia. Rozdział piętnastyTe osobliwe dni przynosiły nam coraz większeosaczenie.Mnie i moją siostrę rozbierano do nagai zamykano w klatkach w celach medytacyjnych ,jak mówiła ciotka.Często, ilekroć byłyśmy same,wypytywała mnie o sny.Opowiadałam jej ich treść naklęczkach z pochyloną głową.Kiedy mówiłam,pozwalała mi podnieść sobie suknię i całować uda.W takich chwilach rzeczywiście czułam się jejniewolnicą.Dotykałam wargami jedwabiście gładkiejskóry ud ponad mankietami pończoch i lizałam ją. Jesteś zepsuta z natury orzekła raz, gdyopowiedziałam jej jakiś szczególnie barwny sen.Mary pokojówka, z którą zabawiały się ciotkai Catherine została w domu.Następnego ranka pozażyciu przyjemności stawała się bardziej uległai skłonna do posłuszeństwa.Nosiła teraz kusą ponadwszelką miarę spódniczkę.Gdy wuj zerkał na jej uda,rumieniła się.Pewnego popołudnia czekała nas, jakzapowiedziała ciotka, rozrywka.Przy obiedzieMary pochwalono za to, że tak wytwornie podajetrunki i potrawy.Uszczęśliwiona komplementamigłupio się uśmiechała.Po powrocie do salonudostrzegłam tam, zdumiona, duży aparat fotograficznyz mahoniu i brązu, osadzony na tęgim trójnogu.Aparat ustawiono tyłem do okna, bez wątpienia po to,żeby przy fotografowaniu uzyskać więcej światła.Obiektyw skierowany był na proste drewnianekrzesełko.Wszystkie pozostałe meble zostałyodsunięte pod ściany.Gdy Mary wniosła tacę z likierami, ciotkaoznajmiła: Słuchaj, kochanie, zdejmiemy twój portret,twoją podobiznę.Będziesz zadowolona, prawda?Pokojówka uśmiechnęła się i dygnęła. Wedlepani życzenia, madame. Jak się potem dowiedziałam, poprzedniegowieczoru wuj wepchnął jej członka na stole w saloniejadalnym.Najwidoczniej nie opierała się zbytgwałtownie.Tymczasem Catherine zabawiała nas grąna pianinie.Spod jej palców popłynęła dawnamelodia, smętna i pełna zadumy.Do salonu weszłaJane, która z nami nie jadła, ponieważ zajmowała sięuwięzioną w klatce na piętrze Amandą. Wprowadz służącego poleciła jej Catherine.Jane na krótko zniknęła.Podczas gdy Maryporządkowała strój, z oddalonej kuchni dobiegł nasbrzęk.Znowu ujrzeliśmy prowadzonego na łańcuchuobnażonego Fredericka, na którego szyi zaciśniętabyła obroża.U nasady obwisłego penisa miałzawiązaną błękitną kokardę.Jane podprowadziła godo krzesełka i nakazała stanąć z tyłu twarzą doobiektywu.Ciotka Mathilde wytarła usta koronkowąchusteczką, po czym wyszła.Z sąsiedniego pokojuusłyszeliśmy szuranie, potem odgłos klapsa, wreszciezapadła cisza.Po kilku minutach ciotka wróciła,wiodąc Mary, która miała na sobie siatkowepończochy, sięgające do kolan buty, kusy czarnygorsecik, odsłaniający piersi i pępek, oraz obszernykapelusz z piórem, podobny do tych, które widuje sięna wyścigach w Ascot.Twarz obficie przypudrowałai pociągnęła różem.Podmalowała też mocno oczy.Na widok Fredericka cofnęła się w popłochu.Mocny klaps wymierzony w nagie pośladki szybkoprzywrócił ją do porządku. Usiądz na krześle, tak jak siadają damy tobędzie twoja oficjalna podobizna powiedziałaciotka.Wuj zasiadł w fotelu i splótł ręce na piersiach.Zaabsorbował go widok podrygujących pośladkówMary.Kępka między jej udami była ciemna, gęstai bujna.Purpurowa na twarzy usiadła na krzesełku,odwracając się do nas przodem. Skrzyżuj nogi, Mary.Jak możesz takbezwstydnie rozkraczać je przed obiektywem! rzuciła ciotka z naganą w głosie. Catherine zapaliła papierosa.Dym spowijał nasniczym opary kadzidła.Ciotka podeszła do aparatu i pochyliła się nadnim, nakrywając głowę, barki oraz tył skrzyniurządzenia obszerną atłasową płachtą.Wysunęła dłońi nastawiła ostrość, obracając wielkim obiektywemw brązowej oprawie.Mary ponuro obserwowała teprzygotowania.Tymczasem ciotka wzięła jednąz dwóch kaset, ostrzegając Mary i Fredericka, że będąmusieli znieruchomieć na całą minutę.Podszedł wuj,żeby pomóc ciotce przy zmienianiu szklanych klisz. Unieś nieco prawą rękę, Mary, a on niech cipołoży kutasa na dłoni! zarządziła Catherine.Chwila zawahania.Członek Fredericka niemalniedostrzegalnie drgnął i spęczniał, spoczywając naciepłej i wilgotnej dłoni.Spłoszona Maryprzygryzłaby wargę, gdyby nie ciotka, która w ostrychsłowach kazała jej się uśmiechnąć
[ Pobierz całość w formacie PDF ]