[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Powiedz: czywiesz coś otym?Amelia popatrzyła na zatroskaną twarz dziewczyny, potem zaś w nieokreślony punkt nad jejramieniem.- M mere nic ci nie wspomniała?Chloe odwróciła się i opadła na najbliższe krzesło.- Zatem.zatem to prawda?- Niestety tak.- Dlaczego nic mi nie powiedziano? Dlaczego traktuje się mnie jak malutkie dziecko, którego nigdysię o nic niepyta? - Nie potrafię tego wytłumaczyć.Być może M mere nie chciała cię martwić.- Nie chciała mnie martwić?! A co się stanie, gdy jeden z nich zostanie zabity? Jak miałabym toprzyjąć? Nawetprzez myśl by mi to nie przeszło.- Proszę, przestań!- Nie zamierzam! To się może zdarzyć, jeżeli dojdzie do pojedynku! Nie wolno do niego dopuścić.Należy ichpowstrzymać.- Czy komuś kiedykolwiek udało się powstrzymać mężczyzn zdecydowanych na pojedynek? - Wgłosie Ameliipobrzmiewała gorycz.Podeszła do otwartego okna.Z góry dochodziły dzwięki muzyki i odgłosyszurania butami opodłogę.- Ach, Amelio, ty nie rozumiesz.Oni są jak bracia.- Ludzie, którzy żyją blisko siebie, wiedzą najlepiej, jak jeden drugiego może dotkliwie zranić.Trudno im potemsobie wybaczyć.O wiele trudniej niż obcym.- Dlatego nic obecnie nie jest ważniejsze od tego, żeby sobie przebaczyli.Póki jeszcze obaj żyją.Martwię się teżo M mere.Jeżeli któremuś z nich stanie się krzywda, ona już nigdy nie otrząśnie się z tego.Amelia podniosła rękę, żeby rozetrzeć opuszkami palców czoło w miejscu, pod którym czułanajwiększy ból.- Masz chyba rację.- Gdybyśmy znały przyczynę, może znalazłby się sposób, by temu zaradzić.- Chloe najwyrazniejzachęcała dowyjawienia jej czegoś więcej.Amelia przyjrzała się jej bacznie.- Twój informator nie zaryzykował żadnego domysłu?- Nikt mnie nie informował.Niechcący usłyszałam, że w gronie pewnych osób rozmawia się na ten temat.73Jednakże na mój widok natychmiast zmienili temat.Wątpię, czy wiedzieli coś więcej, sądząc posposobie, w jakimówili.- Zatem będziesz musiała zapytać panią Declouet.Dziewczyna zmrużyła oczy.- Miałam nadzieję, Amelio, że powiesz mi, jeżeli wiesz.- Dlaczego tak sądziłaś?- Nie jestem pewna - odparła wolno Chloe.- Po prostu odniosłam takie wrażenie.Na tym skończyły, ponieważ do pokoju wtargnęła grupka roześmianych, podekscytowanychdziewcząt.rozpoznały Chloe i pociągnęły ją ze sobą do sypialni.wykorzystując sytuację, Amelia jak najszybciejopuściłasalonik.Wszystkie krzesła w pobliżu okien sali balowej były zajęte.Jedynie miejsca w kątach pozostawaływolne, ale tamwisiało duszne, nieruchome powietrze.Jerzy dostrzegł Amelię, gdy siadała; podszedł, przez chwilębawił jąrozmową, po czym zaproponował przyniesienie szklaneczki ponczu.Napój był chłodny, ale zbytsłodki.Niewielepomógł na ból głowy, a moment pózniej sprawił, że poczuła się znacznie gorzej.Kiedy Jerzy po razkolejnyopuścił ją na widok Chloe, Amelia przez jakiś czas siedziała, trzymając małe naczynie w dłoni,potem zaś oddała jeniskiej służącej, która akurat przechodziła, niosąc przed sobą srebrną tacę.Obok usiadły dwie młode mężatki.Ich głosy wybijały się wyraznie na tle dzwięków muzyki, kiedyrozmawiały o przepisach kulinarnych, o dziecięcych chorobach oraz bolączkach okresu ciąży podczas letnichmiesięcy.Omawiały niebezpieczeństwa i zalety podróżowania w owym stanie, zastanawiały się, czy pobyt nadzródłamirzeczywiście zmniejsza prawdopodobieństwo poronienia.Amelia, żywo zainteresowana tematem, słuchała uważnie, ale jednocześnie udawała, że nic ją to nieobchodzi, idla pozoru poruszała leniwie wachlarzem.Jednakże kobiety, może dlatego że miały wspólnychznajomych wNowej Hiszpanii, miejscowości położonej w dolnym biegu Teche, szybko przeszły do rozmaitychplotek.Obiezastanawiały się, czy latem pojadą na Isle Derniere, ponieważ wybierała się tam również jedna znajbardziejznanych pań z ich okolicy.Chodziło o Frances Prewett, córkę pani Moore, właścicielki kilku tysięcyakrów ziemi.Pani Moore niegdyś nosiła nazwisko Weeks, a nie tak dawno została wdową po raz drugi.Frances,rok tylkostarsza od Amelii, również już dwukrotnie wyszła za mąż i dwukrotnie owdowiała.Z rozmowywynikało, żemieszkała obecnie w swoim rodzinnym domu razem z dwójką dzieci z pierwszego małżeństwa.Chociaż nosiłajeszcze żałobę, już zaczynała przejawiać zainteresowanie ponownym wyjściem za mąż.Tawyjątkowo atrakcyjnamłoda kobieta, o tak wspaniałych perspektywach, zdaniem swoich przyjaciółek powinna dość szybkowyjść zamąż, choćby dlatego, żeby dać dzieciom ojca [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • lunamigotliwa.htw.pl
  •