[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Budziła się rano radosna, śmiałym krokiem stąpała po ziemi i wmawiałasobie, że przyczyną jej dobrego nastroju jest oczekiwanie na coś nieznanego,lecz przyjemnego, co ją zapewne spotka w tym obcym kraju.Gdyby nie to,musiałaby przyznać, że to bliskość Edmonda wprawiała ją w wyśmienitynastrój.Poznawała jego charakter, bystry rozum i zaskakujące, zmienne nastroje.Nie zamierzała przeczyć, że w ciągu długich wspólnych nocy chętnie garnęła siędo jego pieszczot.Nie przyznałaby się jednak, że pozwoliła, aby Edmondtorował sobie powoli drogę do najgłębszych zakamarków jej serca.Na szczęście wszelkie ewentualne rozterki znikły, gdy dotarli do stolicy.Miasto zostało zbudowane ponad sto lat wcześniej nad rzeką Newą, którawpadała do Zatoki Fińskiej.Powiadają, że niezliczone kanały, przecinającemokradła u ujścia rzeki, natchnęły cara Piotra Wielkiego myślą o wzniesieniu- 184 -SR grodu na wzór Wenecji i aby dokończyć dzieła, kazał każdego roku posyłać naplac budowy czterdzieści tysięcy chłopów, zupełnie nie licząc się z mizeriąswojego ludu.Powóz toczył się główną ulicą, Newskim Prospektem, i Brianna musiałaprzyznać, że miasto stanowiło prawdziwą perłę sztuki architektonicznej.Licznezłote iglice i kopuły błyszczały na tle czystego błękitnego nieba i kontrastowałyz brązowymi statuami i pomnikami Piotra Wielkiego.Rzuciła tylko przelotnie okiem na białą i niebieską jak morska wodafasadę Pałacu Zimowego, z jego niezliczonymi kolumnami i pilastrami i złotąkopułą kaplicy pałacowej.Powóz przemknął obok Katedry Kazańskiej zcharakterystycznymi  cebulami" na dachu i skręcił w wąską uliczkę, wzdłużktórej ulokowały się sklepiki.Wreszcie zwolnił na bulwarze, blisko barokowegopałacu Szeremietiewów, po czym skręcił w lewo i półkolistą ulicą znowu wróciłw pobliże Newy.Brianna nie mogła powstrzymać zdziwienia na widok okazałego domu, doktórego mimo wczesnej godziny, zdecydowanie za wczesnej na wizyty,wchodzili elegancko ubrani goście.- Kto tu mieszka? - zapytała.- Moja przyjaciółka - odparł Edmond, wciągając głęboko na oczykapelusz.Wyczuła, że Edmond żywi sympatię do tej kobiety.- Jest piękna?- Nadzwyczajna.- Uśmiechnął się na widok miny Brianny.- Dodam, żemogłaby być moją matką.- Myślałam, że twoje przybycie do Petersburga miało pozostać tajemnicą.To miejsce nie wygląda na odludne.- Masz rację.Wania Pietrowa jest znana z wystawnego stylu życia.Rzadko kiedy w jej domu nie ma gości, a to oznacza, że dwie dodatkowe osoby- 185 -SR nie zostaną zauważone.Tłumy przewijające się przez jej salon literacki nie mająjednak wstępu do apartamentów prywatnych.- Wania jest jedną z twoich współpracownic, prawda?Edmond zastanowił się, ile powinien odsłonić.- Prawdę mówiąc, właściwsze byłoby stwierdzenie, że to ja jestemjednym z jej współpracowników.Wania jest jedną z najgorętszychzwolenniczek Aleksandra Pawłowicza.Kiedy przybyłem do Petersburga,zwróciła się do mnie o pomoc w utrzymaniu na dystans wrogów cara.Brianna poczuła, że jej irytacja znika, zamiast tego zaczyna odczuwaćpodziw.Jak to jest, gdy się wie, że przyszłość całego kraju zależy od ciebie? %7łekażdego dnia wpływasz na los tysięcy ludzi? Ona sama koncentrowała siędotychczas na sobie, tymczasem Edmond poświęcił się innym.Kto by się tegospodziewał?- Dlaczego zwróciła się do Anglika, żeby chronił cara Rosji?- Od młodości była bliską przyjaciółką mojej matki, zaś AleksanderPawłowicz zawsze wolał otaczać się cudzoziemcami.Dzięki temu łatwiej miprzyszło znalezć się w kręgu najbliższych doradców cara.- Wiesz, współczuję temu człowiekowi.Jak może egzystować zeświadomością, że ma dokoła zdrajców czekających na okazję, żeby zająć jegomiejsce albo nawet go zabić?- To wielki ciężar.Czasami boję się.- Czego?- Niczego.Brianna zrozumiała, że Edmond nie powie nic więcej.Spojrzała w stronęeleganckiego domu i nagle opuściła ją odwaga.- Co się stało z Borysem? - Odczuwała brak jego milczącej obecności.- Zledzi Wiktora Kozakowa.Nawiasem mówiąc, sprzykrzyły mi się jegonieustanne narzekania, że został pozbawiony towarzystwa Janet.- Mówiłam, żebyśmy ją zabrali.- 186 -SR - I miałbym wyrzec się przyjemności pomagania ci w zdejmowaniusukni?Zasłonił jej twarz woalką kapelusza i otworzył drzwiczki powozu.- Chodz, bo Wania zacznie się martwić.Ledwo weszli do wyłożonego marmurem holu, lokaj w liberiizaprowadził ich bocznymi schodami na najwyższe piętro rozległego domu.Kuzaskoczeniu obojga i wbrew protestom Edmonda, Brianna znalazła się wosobnym apartamencie, po którym rozejrzała się z przyjemnością.Salonik był urządzony w stylu europejskim.Rosyjskie zamiłowanie doprzepychu znajdowało odbicie w licznych złoceniach i zdobionych drogimikamieniami bibelotach.Nawet w sypialni na półce nad kominkiem znajdowałysię emaliowane tabakierki i pozłacane zegary z brązu.Każdy z tychprzedmiotów był wart fortunę.Brianna zdjęła płaszcz i kapelusz i rozgrzewała zmarznięte dłonie przykaflowym piecu, gdy do pokoju weszła wysoka, o zaokrąglonych kształtach,siwowłosa kobieta ubrana w zieloną suknię w srebrne pasy.Brianna dygnęła, domyślając się, że to pani domu.- Milady.Kobieta wyciągnęła do Brianny rękę i poprowadziła ją ku jednej z kanap.- Proszę zwracać się do mnie po imieniu, Wania - odezwała się doskonałąangielszczyzną, badając Briannę jasnoniebieskimi oczami.- Mam nadzieję, żepodobają ci się twoje pokoje.- Są zadziwiająco pięknie urządzone - powiedziała szczerze Brianna.Wania była zadowolona.- Masz wyborny gust.Edmond jest oczywiście na mnie wściekły.Nalegał,żebym umieściła was we wspólnej sypialni, ale poinformowałam go, że kobietapotrzebuje od czasu do czasu trochę prywatności.Brianna okryła się rumieńcem.- 187 -SR - Chyba dziwisz się, dlaczego.podróżuję sama z.- Sacre bleu*, a co w tym dziwnego? - przerwała Wania z czarującymuśmiechem [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • lunamigotliwa.htw.pl
  •