[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Becky widziała jednak, że był nieszczęśliwy.Nie mogła nic na to poradzić, pozapowtarzaniem w kółko:- Tyler, wiem, że to nie Ann.Udowodnią, że to ktoś inny, zobaczysz.- W jaki sposób?- Jeśli się nie dowiedzą, kim ona była, to zainteresują się ucieczkami z domów.Poza tym są jeszcze testy DNA.Dowiedzą się.Niedługo mnóstwo ludzibędzie cię błagać o przebaczenie.Popatrzył na nią bez słowa.Następnego dnia Becky wybrała się na zakupy do Twierdzy ArtykułówSpożywczych dopiero o ósmej wieczorem, mając nadzieję, że będzie tam małoludzi.Szybko przechodziła pomiędzy półkami.Ostatnią pozycją na jej liściebyło masło z orzeszków ziemnych.Znalazła je i wzięła mały słoiczek.Za póznosię zorientowała, że słoik jest popękany - rozleciał się jej w rękach w tymsamym momencie, kiedy zaczęła wołać kogoś z obsługi.Część zawartościwychlapała się na słoiki dżemów i galaretek, reszta spadła na podłogę.Beckyzastygła w bezruchu, patrząc na to pobojowisko. - Widzę, że kupuje pani naturalny produkt, bez cukru.Ja też tylko takiegoużywam.Obróciła się szybko, poślizgnęła na maśle orzechowym i omal nie wpadła nakartony z zupą.Jakiś mężczyzna chwycił ją za ramię i postawił na nogi.- Przepraszam, że panią zaskoczyłem.Znajdę inny słoik.Właśnie idziechłopak z mopem.Powinien pani wytrzeć podeszwy tenisówek.- Tak, to prawda.Nie znała tego mężczyzny, ale to nie miało specjalnego znaczenia, ponieważnie znała większości ludzi w mieście.Miał na sobie czarną kurtkę, ciemnedżinsy i buty do biegania firmy Nike.Zrobił na niej wrażenie wielkiego,twardego faceta.Miał przydługie ciemne włosy i równie ciemne oczy.- Jedyny kłopot - ciągnął po chwili milczenia - to rozmieszanie tego masłaprzed włożeniem go do lodówki.Olej okropnie się wtedy rozpryskuje.Uśmiechnął się, ale jego oczy pozostały chłodne, jakby patrząc na ludzi,widział tylko ich ponure tajemnice.Nie chciała, żeby w ten sposób patrzył nanią, żeby zaglądał w głąb jej serca.Nie miała ochoty z nim rozmawiać.Chciałajak najszybciej wyjść ze sklepu.- Wiem - powiedziała, cofając się o krok.Kim on jest? Dlaczego stara się byćmiły?- Panno Powell, jestem Młody Jeff.Stary Jeff, mój tato, jest asystentemmenedżera.Niech pani się nie rusza, oczyszczę pani tenisówkę.Gwałtownie podniósł jej nogę do góry, aż się przechyliła do tyłu.Tajemniczy mężczyzna podtrzymywał ją, kiedyMłody Jeff wycierał mokrym papierowym ręcznikiem podeszwę jej buta.- Cieszę się, że panią spotkałem, proszę pani.Chciałbym wiedzieć, czy tenbiedny nieżywy szkielet to pani McBride.Wszyscy mówią, że to nie możebyć nikt inny, skoro pani McBride zniknęła nagle i wcale nie tak dawnotemu.Mówią też, że pani wie, że to jest pani McBride, że jest pani tego pewna, ale jak to możliwe? Czy pani znała panią McBride? -dopytywał sięchłopak.Wreszcie uwolnił jej nogę.Odsunęła się od Młodego Jeffa i tego drugiegomężczyzny co najmniej o pół metra.Zrobiło jej się nagle bardzo zimno.- Nie, Jeff.Nie znałam Ann McBride i nic o niej nie wiem.Ludzie zbytwcześnie wyciągają wnioski.Założę się, że dowiemy się już niedługo, iż tabiedna kobieta to nie jest Ann McBride.Powiedz wszystkim, że takie jestmoje zdanie.- Zrobię to, panno Powell, ale pani Ella mówi co innego.Ona też myśli, że toAnn McBride.- Uwierz mi, Jeff.Przecież ja tam byłam, ja widziałam szkielet, a nie pani Ella.Och, przepraszam za ten bałagan.Dzięki, że wyczyściłeś mi tenisówkę.Mężczyzna wyciągnął rękę i pomógł jej przejść przez rozbite szkło.- Młody Jeff jest nastolatkiem z szalejącymi hormonami -powiedział.Nieuszło jego uwagi, że ona znów się odsunęła.-Obawiam się, że teraz pani stałasię obiektem jego uczucia.- Nie.- Wzdrygnęła się nagle.- Ja tylko jestem obiektem ogólnej ciekawości,również Młodego Jeffa.- Zamilkła na chwilę [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • lunamigotliwa.htw.pl
  •