[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Choćposzli pózno spać, był gotów do drogi bladym świtem i spotkał się z niąna hotelowym parkingu tuż przed ósmą.Wyglądało na to, że się wyspał.Co za porażka.- %7łe robisz sobie przerwę? Tak myślę.To na pewno bolesne, sammogę zaświadczyć.Ale czasem konieczne.Człowiek uświadamia sobie,że albo nie może żyć bez tej drugiej osoby, albo że miał nasrane w głowie,jeśli kiedykolwiek próbował z nią wytrzymać.- Wierzysz mu? Tak szczerze.Zapomnij o męskiej solidarności ipowiedz mi, czy jego tłumaczenia trzymają się kupy.- Mówimy o Rainie.Tak.Jak najbardziej.Roześmiała się bez cieniawesołości w głosie.- Chyba masz rację.Rozmawiałeś z nim dziś rano?- Nie.Ale rozmawialiśmy wczoraj nad ranem.Miał zamiar się wyspaći dzisiaj ruszyć do domu.- Dojdzie do siebie, prawda?- Nic mu nie będzie.Bywało gorzej.- Nie wątpię.Zaopiekujesz się nim?Kiwnął głową raz i naciągnął bejsbolówkę mocniej na oczy.- Jak zwykle.- To dobrze.- Candace powiedziała, że nie zadzwoniłaś do niej wczoraj.Wzdychając, potarła głowę, która od wczoraj nie przestawała jejboleć.- Nie mogłam.Nie byłam w stanie o tym rozmawiać, nawet z nią.- Chcę tylko, żebyś wiedziała, że nic jej nie mówiłem.Zapytała, jakposzło, a ja powiedziałem tylko, że nie za dobrze i że jesteś podłamana.Możesz jej powiedzieć, co chcesz.- Gęba na kłódkę, co?Wykonał gest zamykania ust na klucz, który wyrzucił.- Na kłódkę.- Dziękuję, Brian.I strasznie żałuję, że cię w to wciągnęłam.- Hej, mam nadzieję, że się wam uda.Naprawdę.Obserwowałazielony krajobraz przesuwający się za oknem.Wydawało się, że wiosna jest już wszędzie, tylko nie w jej duszy.Wciąż panowała w niej zima, ponura i bezlitosna.- Jestem tego pewna.- Ale nie usłyszała w swoim głosie przekonania.Nie potrafiła go nawet udać.Dni mijały.Seth nie dzwonił.Nawet jeśli prosiła go o to, ciężko jejbyło na sercu na myśl o tym, że jest sam w domu, z którym wiązały sięwspomnienia rodziców i babci, którzy już odeszli.Wspomnienia siostry,na którą nigdy nie mógł liczyć, i brata, który zadał mu cios prosto w sercei najwyrazniej nadał miał to w nosie.Tyle razy przejeżdżała obok jego domu jak jakaś chora psychicznieprześladowczyni.Jak Raina, myślała często z krzywym uśmieszkiem.Alepodczas gdy Raina budowała zapewne kapliczki i odprawiała miłosneobrzędy voodoo, Macy usiłowała zdobyć się na odwagę, żeby sięzatrzymać.Wysiąść z auta, podejść do drzwi i zadzwonić.Otoczyć goramionami.Ale nie była w stanie.Wydawało jej się, że najbardziej przestraszyła go jej przemowa orodzinie, którą chciałaby kiedyś założyć.To nie był tekst, jakimdziewczyna powinna częstować faceta, którego stara się usidlić, i Macywciąż zachodziła w głowę, co w nią wtedywstąpiło.Paląca potrzeba, żeby odsłonić przed nim duszę, aby mógłpodjąć decyzję co dalej ze świadomością, że wszystko, co o niej wiedział,było nieprawdą.Sama musiała podjąć kilka decyzji.Na przykład czy uwierzyć w to, comówił o Rainie.Jak gdyby to miało w ogóle jakieś znaczenie.Złość na niego ulotniłasię.Całą skierowała teraz na tę dziewczynę.Na tego irytującegoszkodnika, który pewnie zawsze będzie się czaił gdzieś w pobliżu,czekając na swoją szansę, żeby znów w nich uderzyć.Macy widziała tooczyma wyobrazni.Jeśli wybuchnie wojna atomowa, przeżyją tylkokaraluchy i Raina.Do Dermamanii też już nie mogła chodzić.Za każdym razem, kiedymiała ochotę tam wpaść, żeby zobaczyć się z Candace, Seth tam był.Nawet taki pretekst, żeby go zobaczyć, nie wystarczał.Spotkanie z nimprzerażało ją.A co jeśli będzie się zachowywał tak, jak gdyby międzynimi nigdy nic nie zaszło? Co jeśli okłamywała samą siebie?I dlaczego tak bardzo brakowało jej tego miejsca właśnie teraz, kiedynie miała do niego wstępu?- Macy, po prostu wpadnij i pogadaj z nim! - błagała ją Candaceprawie dwa tygodnie po katastrofie w Austin.Nigdy nie zdradziłaprzyjaciółce, co tak naprawdę się wydarzyło.Prawdę mówiąc, w ogóle znią o nim nie rozmawiała w obawie, że Candace zacznie drążyć temat.Ale ilość spraw, które Macy usiłowała przemilczeć, osiągnęła masękrytyczną - musiała jakoś zmniejszyć ciśnienie.- Może.Ale nie w najbliższym czasie
[ Pobierz całość w formacie PDF ]