[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. Nie mów na mnie Paskud powiedział. Tylko tata może takna mnie mówić. Ale jak będzie? Może odparł.Tyle że zanim wrócą z miasta, Edna będzie jużnawalona amfą i schlana jak marynarz na przepustce.Nie cierpiał jejdymać, kiedy była naprana. Ray? No? Nie będzie was przez parę godzin, co? Aha. Więc może zostawisz mi trochę towaru? Dobrze wiesz, że za bardzo lubisz te prochy. Bardzo proszę, misiu. No dobra, odrobinkę.Niech ci będzie. Spojrzał za nią izawołał: Hej, tata, już jesteś gotowy? No odparł Earl Boone i strącił popiół z papierosa.Ray podszedł do sporych drzwi w tylnej ścianie stodoły.Obite staląskrzydło osadzono we wzmocnionym, ognioodpornym murze.Rayodpiął od pasa pęk kluczy i otworzył drzwi, zawsze zamykane nawszystkie spusty.Przestąpił próg, zamknął za sobą drzwi i zaciągnąłzasuwę.Z jednej strony pomieszczenia znajdowała się ławeczka dopodnoszenia ciężarów, zestaw hantli i ciężary do sztangi.Ze ścianzwieszały się lustra nachylone ku ławeczce.Po drugiej stronie stałarobocza lada, a nad nią wisiały półki i tablica z hakami, na którychpowieszono narzędzia.Pod stołem znajdowało się kilka sejfów,zawierających pieniądze, heroinę i broń.Obok stała blaszana skrzynka,a dalej witryna z politurowanej dębiny z czterema śrutówkami wstojaku.Przy trzeciej ścianie stał mały kuchenny kombajn: dwupłytkowakuchenka elektryczna, zlew i lodówka załadowana wodą mineralną i34piwem.Ray używał tej kuchenki, żeby produkować spida na własnyużytek w małym garnku robił amfę zarówno w postaci krystalicznej,jak i w proszku.Na stalowym ociekaczu stały butelki syropu od kaszluSudafed i płynu do czyszczenia gazników, jak też inne chemikaliapotrzebne do wyrobu metamfetaminy.Ray i jego ojciec podciągnęli tu rury i zainstalowali także toaletę.Była duża, a solidne dębowe drzwi dawały prywatność.Ray mógłsiedzieć na sraczu i kartkować swoje ulubione pornole, a jeśli naszła gochęć, kiedy już się podtarł, po prostu robił w tył zwrot i spuszczał się doklopa, po czym spłukiwał cały ten syf.Strzęp dywanu, leżący obok ławeczki do ciężarów, krył pokrywęzapadni.Zapadnia prowadziła do tunelu, który wykopali z ojcempoprzedniego lata.Dzięki niemu mieli szansę ucieczki, gdyby zaszłataka potrzeba ciągnął się jakieś pięćdziesiąt-sześćdziesiąt jardów zastodołę, w las za zabudowaniami fermy.Ray Boone kochał ten pokój.Zasada była taka, że tylko on i tatkomogli tu wchodzić.Nikt, ani żaden z kumpli taty, ani kolesie Raya, aninawet Edna, nie odważyłby się tu zapuścić, nawet gdyby miał klucz.Edna wiedziała, że właśnie tutaj są jej ukochane prochy.Choć jednakbyła durna, głupia jak puszka gwozdzi, albo i bardziej, miała dośćrozumu, żeby nawet nie próbować tu wejść.Ray podniósł parę hantli i stanął przed jednym z luster.Zrobił seriędwudziestu naprzemiennych podniesień.Upuścił hantle i spojrzał naswoje odbicie.Spod rękawów białego T-shirta wychodziły więziennedziary na jednym ramieniu ociekający krwią sztylet, na drugim wążopasany wokół drzewca konfederackiego sztandaru.Standardy.Tenaprawdę fajne, swastykę między dwoma błyskawicami ipowieszonego na drzewie czarnucha miał na barku i plecach, zakryte.Ray zrobił do lustra kilka poważnych min, uniósł najpierw jednąbrew, potem drugą.Nie był taki śliczny, żeby go ktoś wziął za parówę,ale też niezbyt brzydki.Miał na twarzy trochę blizn po trądziku, alejakoś nie odstraszały dziewczyn no, przynajmniej nie na tyle, żebyzauważył.Niektórym kobietom podobało się, że oczy miał osadzonegłęboko pod twardym, masywnym wałem brwi.Parę razy, w szkolnychczasach, jacyś chłopcy mówili, że miał zeza, więc po prostu musiał sięsprężyć i im przyłożyć, prosto w nos, bez łaski.Jeśli faktycznie miałzeza, jakoś tego nie widział.Edna mówiła mu, że wyglądał jak tenkoleś*, [* Robert Davi] który grał w serialu Profiler , a w filmach zawsze35robił za handlarza narkotyków.Ray lubił tego gościa.Z niego na banknie był pedał
[ Pobierz całość w formacie PDF ]