[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Klątwa jest potwierdzona wdokumentach, zob.G.Labuda.Zabiegi o jedność państwa polskiego w latach 1118-1145, KH,t.LXVI, 1959, nr 4, s.1164.Sprawą klątwy zajął się wcześniej M.Mendys, UdziałWładysława II w krucjacie r.1147, Roczn.Zakł.Ossol.1 2, Lwów 1928, s.16 18, 24,uzasadniając, że klątwa objęła też ks.Agnieszkę, a została zatwierdzona przez papieża w pocz.1147 r.13W odróżnieniu od Bolesława Zmiałego, który z racji podobnych upomnień nastawał nażycie biskupa krak.14Incydent z namiotem wzięty z Kron.wielk., lecz Długosz daje inne wnioski końcowe. powiadali, że książę Władysław po zbawiennych napomnieniach swegoarcybiskupa, które świadomie odrzucił, i po pokornych prośbach swych braci,których wykpił i których wbrew sprawiedliwości i słuszności pragnął wyzuć zdziedzictwa po ojcu,, sam dozna upadku.Toteż niektórzy jego doradcy,wyrażając obawy, żeby za niesłuszne porwanie za broń nie spotkała ich razem [znim] kara Boża, zwrócili się do niego z prośbą, by poniechał srogiego gniewu iraczył pojednać się z braćmi na sprawiedliwych warunkach15.Kiedy książęta Bolesław, Mieczysław i Henryk oraz baronowie z ich księstw:Sandomierskiego, Wielkopolski, Mazowsza i Kujaw16, którzy uznali za rzeczszpetną i haniebną nieudzielenie im pomocy  zrozumieli, że książę Władysławnie słucha żadnych zbawiennych napomnień i trwa w uporze i gdy arcybiskupgnieznieński Jakub pisemnie i przez posłów doniósł o wszystkim po kolei, co dlanich zrobił17  popadli w zupełną desperację.Postanawiają i przysięgają narazićsię na śmierć i wszelkie pohańbienie, zanim się poddadzą tak niegodziwemubratu i niesprawiedliwemu wrogowi.Widząc nadto, że wskutek długiegooblężenia są zamknięci i wyniszczeni, a do tego zewsząd ściśnieni i nie majążadnego sposobu ucieczki, nawet w miłosierdziu i łaskawości brata, ponieważarcybiskup gnieznieński nie potrafił go ułagodzić i że nie pozostawała im żadnaiskra nadziei, pod wpływem rozpaczy nabrali odwagi.Ostateczna konieczność igrożące niebezpieczeństwo dodało im większej ochoty do śmiertelnej walki.Dowalki, którą musiał podjąć, przygotowywał się każdy w tym duchu, że przysięgałraczej nastawić głowę na pociski wroga  jeśli los tak zdarzy  niż prosić bratao zmiłowanie, którego nieraz szukał i nigdy nie zyskał.Istniała jedyna i to zbytodległa, jak na potrzeby chwili, nadzieja wyjścia z [sytuacji]: gdyby przypadkiemwobec nadchodzącej zimy rozpuszczono nieprzyjacielskie wojsko z brakużywności i ze względu na zimową niepogodę.Ale wiedzieli, że tymczasem takżei u nich braknie żywności.Widząc więc, że ich sprawy przybrały najgorszy obrót,dniami i nocami myśleli o grożącym im niebezpieczeństwie.Wzrastało stale wewszystkich sercach zwątpienie, ponieważ nie było żadnego powodu wytrzymy-wania dalszego oblężenia, skoro nie można było spodziewać się żadnej pomocy.Wymieniwszy nawzajem uściski i pocałunki, podają sobie dłonie i decydują sięna pewną15Ustęp całkowicie dowolnie skomponowany przez Długosza.16Wzięte z Kron.wielk., która wymienia Sandomierzan, Mazowszan, Kujawian iWielkopolan i od razu opowiada o wypadach oblężonych na obóz Władysława II, zob.MPH n.s., t.VIII, s.51.17O listach i posłach arcybiskupa brak wiadomości. śmierć, gdy tylko nadarzy się sposobność.Robiąc częste wypady do obozu i naobwarowania wrogów, sieją tam wielkie spustoszenie.A gdy z tego powodupodwojono liczbę żołnierzy dla strzeżenia obwarowań, załoga oblężonych książąturządzając przeróżne zasadzki, bierze do niewoli nieprzezornych.Częściejjednak, kiedy rozgorzała utarczka między obydwiema [stronami], przeradzała sięw niezwykłą bitwę.Wielu jednak ludzi z wojska Władysława codziennieodpadało, bądz wziętych do niewoli, bądz zabitych.Ale w czasie tego rodzajupotyczek i wycieczek zadawano Rusinom dotkliwszą klęskę, niżby się [możnabyło spodziewać] po liczbie [żołnierzy].Przez wiele następnych dni oblężeni niepodejmowali żadnych wypadów, bowiem książęta zatrzymywali wszystkich wmurach oblężonego zamku.Nauczeni bowiem doświadczeniem, postanowiliraczej drażnić wrogów w drobnych potyczkach, niż dotrzymywać placu, niedorównując zupełnie ich siłom.%7łołnierze Władysława rozeszli się z obozu i zestrzeżonych obwarowań, skoro oblężeni nie dawali sposobności do walki;odpoczywali albo oddawali się zbytkowi i pijaństwu.I tak w obozie Władysławapanowało ogólne rozluznienie, jakby wrogowie zostali już całkowicie pokonani.Książę Władysław przekonany, że książęta Bolesław, Mieczysław i Henryk orazoblężeni z nimi ludzie są załamani i zmęczeni całkowitą beznadziejnością, zradością i dumą oczekiwał ich poddania się.Następnie w wojsku Władysława,jakby pod wpływem powodzenia, którego się i na przyszłość spodziewano,zaczęła się szerzyć pogarda i lekceważenie wrogów.Garstkę tylko zostawiono napostojach i przy obwarowaniach, reszta rozproszyła się na wszystkie strony.Wielu się rozbiegło, aby się oddać rozpuście, część spędzała czas na zabawie iucztowaniu.Niektórzy, wymiotując po wczorajszym przepiciu się, zmorzenisnem leżeli bezbronni, nie przestrzegając dyscypliny, jakby mieli pewność, żewrogowie nie podejmą już żadnych zbrojnych kroków18.Kiedy oblężeni książętazauważyli, że Władysław i jego żołnierze zupełnie ich lekceważą i od wziętychdo niewoli i zbiegów dowiadywali się o coraz większym rozprzężeniu wśródwrogów, każą swoim chwycić za broń i próbować szczęścia.Chcą umrzeć zwiększą chwałą raczej z odniesionych w bitwie ran, niż na zamku z głodu iwycieńczenia.Kiedy wszyscy zarówno konnica, jak i piechota przygotowywalisię do wypadu, na rozkaz książąt wywieszono także na szczycie wieży czerwonąchorągiew.Kiedy jej wywieszenie wywołało zdziwienie rycerzy w wojskuWładysława, szczególnie zaś książąt ruskich: Zwiętosława, Izasława iWszewłodzimira, przebywających wtedy18Szczegół z Kadłubka MPH, t.II, s.367 i z Kron.wielk., rozdz., 32. przy boku Władysława, i gdy książęta ruscy19 z naciskiem dopytywali się, co maznaczyć [ta] chorągiew, książę Władysław podobno odpowiedział, że [to]oblężeni książęta ofiarują poddanie się i błagają o litość.A kiedy Rusini wyrażaliprzekonanie, że jest rzeczą w wysokim stopniu słuszną oszczędzić zwyciężonychi tych, co się poddają, i powstrzymać się od rzezi braci i bliskich, srogiWładysław, żądny zemsty czy też zguby braci, odpowiedział, że nie ma zupełniemiejsca na litość i pojednanie.W czasie tej pogwarki i narady oblężeni książętawpadają z najdzielniejszymi i najlepiej wyćwiczonymi rycerzami,zdecydowanymi raczej umrzeć, niż ustąpić, oraz z mieszanym tłumem [ludzi]różnego stanu i wieku, którzy byli zamknięci w zamku [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • lunamigotliwa.htw.pl
  •