[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Ojcowie ci wcześniej mieszkali - lub zatrzymywali się - w klasztorze na ul.Zwiętego Józefa,ale w tej chwili - w związku z mnożeniem się dzieł - nie wszyscy mogą tam znalezć wolnącelę.- Wrócić wieczorem z miasta, już nawet nie z panną, ale na przykład po piwach.i naciąć się na jakiegoś księdza.to mogłoby być nieprzyjemne - mówi nam były student.Karą najmniejszą jest ustna reprymenda przy świadkach.Większą: wyrzuceniez akademika.- To megakłopot zacząć mieszkać na mieście, a nie w kompleksie - opowiada dalejabsolwent.- Miesiąc w pokoju trójce w Medialnej kosztował za moich czasów 250 złotych,a jak kogoś było stać - to za sześć stów miał jedynkę.Na stancjach w Toruniu - dwa razydrożej.Poza tym, jak mieszkasz w akademiku, to na zajęcia chodzisz w kapciach.A z miastajedzie się minimum pół godziny.Pamiętam taką głośną imprezę, kolesie przesadzili, palilipapierosy w otwartych oknach, hałasowali.Przyszedł sam ojciec rektor [Krzysztof] Bielińskiz zakonnikami i zaczęło się spisywanie: kto jest w pokoju.Było piętnastu, ale trzech zdążyłoschować się w szafach.Poważnie! Wskoczyli do szaf! A jeden z tych spisywanych odważyłsię bluznąć, rzucił coś w tym stylu, że to jest prywatna impreza dorosłych ludzi.Może dlategokary były takie dotkliwe.Cała dwunastka najpierw stawała przed różnymi komisjamina uczelni, a potem wywalenie z akademika i miesiąc zawieszenia w prawach studenta.- Mimo rygorów jakoś sobie dawaliście radę.- Oczywiście.Zdarzały się nawet romanse studentek z wykładowcami.Znałemdziewczynę, która upatrzyła sobie młodego magistra.Facet chodził na naszą siłownię.A onanaprawdę miała co pokazać, więc ubrała się w obcisłe ciuszki i tam, na fitnessie, do niegopodeszła.Akcja udała się raz-dwa.Laska miała szczęście, że obroniła licencjat, zanim to sięwydało.Jemu wyszło gorzej - uczelnia podziękowała mu za pracę, już się nie pojawił.**Wykłady na toruńskiej uczelni dyrektora prowadzą między innymi:profesor Ryszard Bender, specjalność: historia Polski nowożytnej;prof.Jacek Bartyzel, historia myśli politycznej;prof.Krystyna Czuba, teologia kultury i moralna;prof.Piotr Jaroszyński, etyka, retoryka;prof.Jerzy Robert Nowak, historia;.i kilkudziesięciu innych naukowców z tytułami profesorskimi i bez, w tymduchowni, artyści, dziennikarze i politycy (incydentalnie wykłady dawali m.in.ZbigniewZiobro, Antoni Macierewicz i Stanisław Michalkiewicz).- To są ludzie kompetentni, którzy chcą służyć prawdzie - mówi Ojciec Założyciel,który też daje wykłady czy raczej - wygłasza prelekcje.W lipcu 2007 roku tygodnik Wprost ujawnia przekazane przez studenta WSKSiMzapisy ze spotkań zakonnika z żakami.Na tak zwanych taśmach Rydzyka ksiądz krytykujeprezydenta Lecha Kaczyńskiego za uległość wobec środowisk żydowskich w sprawieJedwabnego, dostaje się też Marii Kaczyńskiej za spotkanie z feministkami w Dniu Kobiet.Na damskiej herbatce mowa była o tym, aby nie zaostrzać dalej ustawy antyaborcyjnej.- Pani prezydentowa z taką eutanazją? Ty czarownico! Ja ci dam! Jak zabijać ludzi, tosama się podstaw pierwsza - mówi do studentów redemptorysta, który wcześniej określił tospotkanie mianem szamba.Gdy prezydent Kaczyński uznaje, że ksiądz powinien przeprosićjego żonę, ojciec oświadcza na antenie: - Za mówienie prawdy się nie przeprasza!Potem wyjaśnia jednak, że wspominając o czarownicy i eutanazji , miał na myślifeministkę i lewicową publicystkę Magdalenę Zrodę.- To prawdopodobne - mówi nam Artur Zawisza, polityk prawicy i dobry znajomyOjca Dyrektora.- Ten jego radiowy i codzienny sposób wyrażania się jest zupełnie zamglony,przecież wiecie sami.W efekcie nawet taka, jak się potem okazało, bardzo ważna wypowiedz,która do dzisiaj żyje własnym życiem, rzucona została w tej typowej bezładnej formule, przezktórą trzeba trzy razy wysłuchiwać nagrania, a i tak trudno zrozumieć, co on miał na myśli.Absolutnie nie wykluczam, że chodziło o Magdalenę Zrodę
[ Pobierz całość w formacie PDF ]