[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Weronika liczyła, że Majka pomoże jej w tym trudnym momencie.Polka od lat mieszkała wLiverpoolu i wielokrotnie zapraszała ją do siebie.Teraz Werka zamierzała z zaproszeniaskorzystać.Przyjazniły się od lat, łączyła je miłość do sztuki.Niewiele osób wiedziało, żedrugą pasją Weroniki, poza prawem, była architektura.Włączyła Skypea i ucieszyła się, widząc zielony ptaszek przy imieniu koleżanki.Tooznaczało, że Maja jest aktywna i Rudy może jej wyłuszczyć sprawę.Bez ogródek iozdobników napisała: Mam kłopoty.Muszę wyjechać z kraju.Możemy się u ciebie zatrzymać na jakiśczas? Ja i Tomek. Kiedy? odpowiedz dostała niemal w tej samej sekundzie. Dziś w nocy odpisała.Maja, widać poruszona wiadomością, dzwoniła do niejprzez Skypea.Nie zapytała o nic, nie prosiła o zwierzenia. Możesz na mnie liczyć zapewniła. Jeśli mi się uda, wyjadę po was na lotnisko.Jeśli nie wezcie taksówkę.Adres znasz.Weronika zaniepokoiła się.Zamiast się cieszyć, doszukiwała się podstępu. A jeśliMaja mnie wystawi? Jeśli złapią nas, zanim wysiądziemy z samolotu? , myślała. A możepotem na mnie doniesie? Z punktu widzenia prawa będę przecież porywaczką rozważała.Po chwili znów górę wzięła pewność działania.Teraz jak nigdy dotąd wierzyła, że ucieczkasię uda i już nigdy choćby wszystko się zawaliło nie będzie musiała mierzyć się z Nikimani z tym, co się w związku z tym za nią ciągnęło.Jeszcze w trakcie rozmowy z Mają, kiedyjuż niemal czuła ten zapach wolności, usłyszała dzwięk zwiastujący nową wiadomośćmailową.Pomyślała, że już nie zdąży go odebrać, bo nie ma nic ważniejszego od tego, co robiw tej chwili.Zerknęła na zegarek. Tomek, zbieraj się.Idziemy rzuciła do syna, lecz chłopiec wpadł w histerię, więczgodziła się, by obejrzał jeszcze jeden odcinek przygód japońskich wojowników.Pośpiesznie zamykała okna przeglądarki i z przerażeniem stwierdziła, że wciąż nieuregulowała płatności za bilety.Musiała ponownie uruchomić Internet, bo w skrzyncepocztowej był link do rezerwacji biletów.Kiedy otworzyła pocztę, zamarła.Ostatniąwiadomością, którą otrzymała, był list od Huberta.Serce zabiło jej szybciej: Odpisał w takkrótkim czasie.Przecież nie odzywał się prawie miesiąc, nie odbierał telefonów.Co sięstało?.Bała się otworzyć jego mail, drżały jej ręce, lecz ciekawość była silniejsza niż lęk.Słyszała, że ostatnia bajka Tomka się kończy, najważniejsi bohaterowie już zginęli i zostałyjej najwyżej trzy minuty.Nie miała czasu się wahać.Kliknęła na list i przeczytała.Nie był długi.Właściwie to było tylko kilka zdań skreślonych na szybko.Mimo to łzynapłynęły jej do oczu.Zawarty w nim komunikat był niezwykle jasny.Nie zadręczaj się, nieprzedłużaj iluzji.Nie chcę cię.Zobacz wszystko takim, jakim jest.Brnąc w kłamstwa, nieuciekniesz przed niczym.To jej powiedział.Czytała te kilka słów od niego i próbowaładopatrzyć się czegoś więcej niż pożegnania, lecz nie dał jej takiej szansy.Poczuła, jakbynagle wytrzezwiała.Jakby te kilka zdań wyrwało ją z letargu.Dostrzegła nagle bezsensswojego działania.Nie chciała być przecież przestępczynią.Jej paniczna ucieczka, zwłaszczaw pośpiechu, nie miała żadnego sensu.Hubert tym krótkim listem rozwiał wszystkie jej złudzenia.Nagle dostrzegła realniesytuację, w jakiej się znajdowała.Nie czuła się już na siłach uciekać, choć była pewna, że nieznalezliby jej szybko.Wiedziała, gdzie i jak można się ukryć przed polską policją orazInterpolem.To jest tylko kwestia pieniędzy.Ale już nie chciała.Dlaczego oni mieliby całeżycie uciekać, a jej mąż miałby być bezkarny? Podjęła decyzję.Chwyciła synka za rękę ipobiegła do prokuratury.W dyżurce oficer zasalutował jej, a kiedy prokurator Rudy odrzekła, że przychodzitutaj nie jako oskarżyciel, lecz prywatnie, zdziwił się. Chcę złożyć doniesienie o popełnieniu przestępstwa.Zawołaj Marka albo lepiejWandę.I wpisz oficjalnie, że tu jestem.W czasie oczekiwania na koleżankę zadzwoniła do Waldemara Szerszenia. Nie chcę tych pieniędzy oświadczyła. Nic się nie bój, nie zrobię głupstwa.Jestemw prokuraturze.Chcę złożyć doniesienie. Wiedziałem, że mądra z ciebie dziewczyna ucieszył się podinspektor.I dodał: Chcesz, to pokopię i doszukam się jakiejś gnidy, która pogrąży twojego męża.I damy ciochronę, żeby ci nie odebrał dziecka zaoferował.Prokuratorka nie mogła uwierzyć, że to wszystko było takie łatwe.Nie rozumiała,dlaczego tak długo, tyle lat się z tym męczyła.Wanda Kwiatkowska wyszła jej naprzeciw i mocno przytuliła.W pokoju przesłuchańWerka wyznała jej wszystko, co wiedziała o ciemnych interesach męża i o tym, jak uwikłał jąw aferę z Windykatorem.Tomek bawił się w tym czasie w dyżurce. Wiesz, że nie mogę zagwarantować ci, że śledztwo potoczy się szybko uprzedziłają koleżanka. Nie mogę nawet obiecać, że uda się postawić go w stan oskarżenia.On jestświetnym adwokatem.Werka kiwała głową i uśmiechała się smutno. On teraz zrobi wszystko, by mnie zniszczyć odparła. Ale nie boję się.Jestemgotowa na tę walkę.Nawet jeśli miałabym ją przegrać.Po wyjściu z prokuratury Weronika z synem ruszyła w drogę powrotną do domu.Chłopiec zasnął w aucie.Kobieta we wstecznym lusterku widziała jego twarzyczkępogrążoną we śnie i poczuła błogość.Nie mogła uwierzyć, że tak długo zwlekała z decyzją.Okazało się, że nie było to takie trudne.Wystarczyło tylko trochę odwagi.Dzisiejszy dzieńobfitował w przełomowe dla niej zdarzenia.Marzyła o tym, by znalezć się we własnym łóżkui spokojnie zasnąć.Niestety, stanęli w korku.Wpatrywała się w czerwoną lampkę,wskazującą kończącą się rezerwę paliwa, i próbowała sobie przypomnieć, od kiedy się pali.Zaklęła pod nosem.Wpatrywała się we wskazówkę, która informowała o zapasie paliwa,jakby mogła ją zaczarować, i wyrzucała sobie, że nie zatankowała wcześniej.Przeraziła się,że za chwilę utknie na środku trzypasmowej jezdni.Wskazówka stanu paliwa obniżała się iobniżała.Weronika była coraz bardziej zdenerwowana.Powietrze było lepkie.Tego wieczoruznów zapowiadali burze z piorunami
[ Pobierz całość w formacie PDF ]