[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Przy okazji wysłał też grozny sygnałdo Tajwańczyków, który z pewnością zrozumieli.Zwróćcie uwagę na możliwości i potęgę tegoczłowieka.W ciągu ośmiu godzin udało się zrobić wszystko, włącznie ze zorganizowaniemfałszywego japońskiego paszportu i wyniesienia w środku nocy bakterii cholery z polskiegoinstytutu chorób zakaznych! Przyznasz, że kiedy doktor Koch odkrył je w organizmach denatów,zrobiło to na was wrażenie.I o to właśnie chodziło.Cały ten teatr przysłonił wam wszystko. Sprzedawca Lodów ciężko westchnął. Zaczął nam się wymykać.Mamy dowody na płotki, aleon i jego najbliżsi ludzie  wygląda na to  znowu uratują skórę. I wtedy wkroczyliście wy  włączył się Zdanowski. Wirehard niebezpodstawnie liczyłna to, że będziemy się z tym chrzanić do przyszłego stulecia, a tymczasem on wyczyści całąhistorię: od polskich szantaży do międzynarodowej afery.Wiedział, że Tajwańczycy pękną potym, jak się dowiedzą, że  złodzieje to japońskie służby specjalne.A morderstwa prawnikówi agenta w razie czego szły na ich konto  mieli problem, bo to scena z oficjalnej wersji śmierciShksaku.Dalej wszystko pozostawało w tajemnicy.Wirehard kombinował: chłopcówz %7łoliborza się poświęci, akta wyczyści, japońscy złodzieje nie istnieją, bo to podpucha,koreański konkurent to też podpucha, a łącznika z polskimi sprawami nie ma.Dowody są, aletylko na przygotowanie dobrze sfabrykowanych fałszywek dotyczących zagranicznej firmy,podrzuconych oszustom w wyniku prowokacji.Zdanowski przerwał na chwilę, by wstać i przespacerować się w ciszy po gabinecie. Zgarnęliśmy piątkę z %7łoliborza  kontynuował po chwili. W śledztwie najpierwzwalili programowo wszystko na Jarosława Kozienia, ale pózniej pękli.Zobaczywszy dowodyna Tajwańczyków, przyznali się do serii szantaży, ale jednocześnie liczyli na pomoc Wireharda;nie wspomnieli o nim ani słowa.Chronią go do dzisiaj.Dlaczego to robią? Bo wolą pójść do pakiza nadużycia władzy i preparowanie dowodów niż za morderstwo, a są przekonani, że prawnicyoraz agent japoński to sprawka Wireharda.W razie czego nie udowodnią swojej niewinności.Milczą także, bo nie chcą w więzieniu zginąć od przypadkowego ostrza na spacerniaku. A Kozień?  spytała Eli. Chętnie przyjął współpracę z ludzmi Wireharda, bo obiecali mu zemstę na prawnikachi frajerach z %7łoliborza.To właśnie ci ludzie zorganizowali jego sprytne wymiksowanie sięz policji.Jesteśmy przekonani, że to Kozień najprawdopodobniej podał całą instrukcję dotyczącątego, co zastaliście w Wilanowie.Był z tego dumny.Nawet kiedy już zaczął współpracowaćz nami.Bo nawet on nie był aż takim idiotą, by się nie zorientować, że jak wszystko przycichnie,Wirehard go zlikwiduje.Po prostu za dużo wiedział.Był szantażowany.Czuł się niewinny.Nikogo nie zabił. Wykonywał tylko rozkazy , więc bez problemu go zwerbowaliśmyi wysłaliśmy wtedy w nocy do Zmigielskiego. Ale wszystko poszło nie tak, bo nawet wy nie byliście w stanie zdjąć ogona Wirehardaz Kozienia  rzekła ponuro Eli. I w Stawisku czekał zawodowiec, a Zmigielski już nigdy niebędzie chodził. Daruj jej gniew  włączył się Sprzedawca Lodów. Ma trochę racji. Teraz zwrócił siędo Dukoto:  Po tej wpadce Wiesław chciał cię zdjąć ze sprawy, bał się, że Wirehard ciędopadnie.Przecież Kozień mógł zdążyć sypnąć.  Dlaczego pan w końcu tego nie zrobił?  spytała z niemal zalotnym uśmiechem Eli. Bo cię nie lubiłem i dalej nie lubię  mruknął Zdanowski. Nie żartuj, gadamy poważnie  zbeształ go Sprzedawca Lodów. Szybko się okazało,że prowadząc śledztwo, jesteś bezpieczniejsza, niż gdybyś została odsunięta.Zwłaszcza gdyznalazłaś Huberta, którego polecił nam profesor Wakabe.Wszystko zaczęło grać tak, jak chciałWirehard.Ale& tylko pozornie.My robiliśmy swoje, pan Wakabe i jego ludzie  swoje, a wybyliście jak fenomenalna kurtyna, która to wszystko zasłaniała.Złapaliśmy już prawiewszystkich, Japończycy kończą sprawę z Tajwańczykami.Pozostał Wirehard. Serpico? Mój zaufany człowiek.Musiał was wyprostować po spotkaniu z Ozgą. Ozga? Aresztowany razem z piątką z %7łoliborza. Szambonur? Robi swoje, nie ma pojęcia o tym, co na górze.Tyle tylko, że Zmigielski wykorzystałdawne długi moralne do tego, aby nie robił ci kłopotów. Zmigielski? Wspaniały człowiek, który, mam nadzieję, nadal będzie z nami współpracował, choćmoże w trochę innym charakterze.Ale chrzest ma za sobą, poprowadził cię genialnie. Hubert&  Eli spojrzała na goistę. Hubert rozumie  odezwał się Ischiro. Zbyt długo się znamy.Za chwilę powierzę mutajemnicę, której nie zna nikt spoza Chiyo-no Haru.A wtedy będzie jednym z nas.Nigdy niezdradzi tajemnicy, bo to Hubert, wybitny historyk i jeden z najwspanialszych przyjaciół, jakichmam w waszym kraju.Teraz przejdziemy do innego pomieszczenia, gdzie będziemy mogli byćtylko on i ja.Pozwolą panowie? Oczywiście. Oficerowie kiwnęli głowami.Wanat wstał i zerknął jeszcze na Eli, która uśmiechnęła się ciepło. Zawsze tego chciałeś.Nic nie odpowiedział.Przytaknął tylko w japońskim stylu, po czym wyszedłz pomieszczenia za Ischiro. No taaak  mruknął Sprzedawca Lodów, gdy tylko drzwi się zamknęły. Porana zakończenie spraw.Domyślasz się, o czym mówię? Została tylko jedna sprawa.Wirehard.Gdzie jest?Oficerowie spojrzeli po sobie. Zastrzelili go przedstawiciele mafii tajwańskiej  odparł wolno Zdanowski. Kiedy?  Eli pokręciła głową ze zrezygnowaniem. Jutro? Pojutrze? Wiesz doskonale, że inaczej człowieka nie dorwiemy  rzekł z grobowo poważną minąSprzedawca Lodów. Wymknie się, znowu zacznie strzelać, odbuduje się.Nie możemy go terazpuścić.Przed tobą wielka szansa.Znajdziesz go na trasie krakowskiej niedaleko Janek.Zdobędziesz bez trudu dowody na zemstę Tajwańczyków.Zostaniesz najmłodszym komisarzemlub  jeśli wolisz  otrzymasz odznaczenie za wybitne osiągnięcia w pracy i od tej pory stanieszsię, jak to powiedział profesor, naprawdę jedną z nas. Matko Boska& dawno go zdjęliście? Wczoraj, bardzo dyskretnie.Gdy już byliśmy całkowicie pewni, że nie da się inaczej. Kiedy to ma się stać? Przed wschodem słońca. Gdzie on teraz jest? Piętro niżej, pod podłogą, na której stoisz.  Jezu&  jęknęła Eli. Nikt ci nie każe go likwidować.Ty tylko dokończ zadanie!  naciskał SprzedawcaLodów. To już koniec.Prokuratura czeka, wszyscy winni zostaną skazani lub& zginą z rąkmafii, z którą współpracowali.Eli zamilkła.Cisza trwała co najmniej kilka minut.Sprzedawca Lodów chodził spokojniepo pokoju, Zdanowski siedział, obserwując Dukoto. Mój samochód jest tutaj?  spytała wreszcie. Tak  odparł podinspektor. Twoje kluczyki. Rzucił je na stół.Eli wolno wstała, podeszła do stołu i wzięła kluczyki. Może i macie rację  powiedziała wolno, jakby ważyła każde słowo. Ale ja niezbytlubię medale i, mówiąc szczerze, pieprzę, czy będę komisarzem teraz, za sto lat czy w ogóle.A najbardziej pieprzę was! Poczekaj!  zatrzymał ją w drzwiach Zdanowski.Eli odwróciła się. Jadę do domu, szefie  rzekła zmęczonym głosem. Skończyłam ważną sprawę.Wymacie jeszcze chyba coś do załatwienia.Ale co ja tam wiem&Powoli przekroczyła próg i zniknęła za drzwiami. Zostaw!  Sprzedawca Lodów poklepał Zdanowskiego po ramieniu [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • lunamigotliwa.htw.pl
  •