X


[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Jakiś czas temu pieniądze El Jefe zaro�bione na narkotykach zaczęły docierać do MissionCreek.Westin usiłował temu zapobiec.Postanowiłudać się na teren wroga.Wiesz, co mnie korci, jakodnajdę pułkownika? %7łeby wysadzić tę cholerną for�tecę w powietrze.Na jej twarzy odmalowało się przerażenie.- Nie możesz.Tu jest mnóstwo niewinnych ludzi,którzy.- Wiem.Nie powiedziałem, że to zrobię.Powie-działem, że mnie korci.- Tyler, jest coś, o czym muszę ci.W tym momencie rozległo się walenie do drzwi orazokrzyk znamionujący koniec sjesty.Marisa podskoczy�ła jak oparzona. - Muszę iść.- Sięgnęła do klamki.- Mariso.- Co?Przypomniał sobie młodzieńca z łopatą, który kazałmu być ostrożnym.- Uważaj na siebie.Trzymaj się z kobietami.Uni�kaj przebywania z kimkolwiek na osobności.Zwłasz�cza z tym Mendezem.Chyba chciała zaprotestować, ale rozmyśliła sięi uśmiechnęła się do niego.- Ty też uważaj.Aha, Gabriela mówiła, że służbajada razem.Po tym, jak uprzątnie się ze stołów.- W takim razie zaklepuję miejsce koło ciebie.Zerknąwszy na łóżko, poczuła, jak oblewa się ru�mieńcem.- Dobrze.Tyler.to już końcówka, prawda?- Tak.Uwalniam Westina i znikamy.Zwilżyła wargi, jakby miała zamiar coś powiedzieć,ale rozmyśliła się.Zamiast tego podeszła do Tyleraszłożyła na jego ustach gorący pocałunek i wybiegłana korytarz. ROZDZIAA JEDENASTY- Zabierz łapy od mojej żony.Słysząc przepełniony furią głos, Marisa poczuła nie-wysłowioną ulgę.Wprawdzie udało jej się wsunąć ło�kieć pomiędzy siebie a Mendeza, bała się jednak, żenie zdoła się długo obronić przed jego obrzydliwymiawansami.- Powiedziałem: zabierz łapy!Tyler siłą odciągnął od niej barczystego strażnika.Wiedząc, ile wypił wina do kolacji, Marisa zdziwiłasię, że Mendez nie leży pod stołem.Nie tylko nie leżał,ale w dodatku postanowił znokautować Tylera.Ten beztrudu uchylił się przed ciosem.Po chwili, szarżując niczym wściekły byk, Mendezpchnął Tylera na stojącą pod ścianą ogromną lodówkę.Marisa krzyknęła.Niewiele się zastanawiając, rzuciłasię na niego od tyłu.- Do diabła, Mariso! - warknął Tyler, broniąc sięprzed atakiem strażnika wymachującego na oślep pię�ściami.- Odejdz, zanim stanie ci się krzywda.- Ależ z niej tygrysica.- Mendez okręcił się wrazz dziewczyną, która uczepiona była jego szyi.- Trzebadwóch, żeby ją zadowolić.- Roześmiał się grubiańsko. Marisę przebiegły ciarki.Zacisnęła mocniej ramięwokół szyi strażnika.Ten z całej siły walnął niąw ścianę.Marisa zwolniła uścisk.Miała wrażenie, jak�by uszło z niej powietrze.Otworzyła usta, próbujączłapać oddech.Wtem Mendez runął na ziemię.Pełna obaw popatrzyła na Tylera, który stał nad le�żącym bezwładnie ciałem.Raptem nogi się pod niąugięły i wolno osunęła się na podłogę.Z trudem wcią�gała powietrze; oddychanie sprawiało jej ból.Tyler przeczesał ręką włosy.- Mieliśmy się jak najmniej rzucać w oczy - po�wiedział cicho.- No, trudno.Nic ci nie jest?Pokręciła przecząco głową.Czuła się tak, jakby zde�rzyła się z rozpędzoną ciężarówką, ale nie chciała na�rzekać.- Tyler, ja go naprawdę nie zachęcałam.On.- Wiem.Nie musisz się tłumaczyć.Serce zabiło jej mocniej.- Wierzysz mi.- szepnęła.- Tak.Daj rękę.Możesz wstać? Nic cię nie boli?Znów pokręciła przecząco głową.Kiedy podciągnąłją na nogi, delikatnie pogładziła go po ramieniu.Byłprzerazliwie blady.- A ty? - spytała.- Nie wyrządził ci krzywdy?- Nie powinnaś tu przebywać, Mariso.To nie miej-sce dla ciebie.Zignorowała jego słowa.- Jak twoje ramię?Uśmiechnął się nieporadnie. - W porządku.Jestem twardzielem.Nie wieszo tym?Wiedziała.Ale wiedziała też, że pod maską twar�dziela kryje się człowiek dobry i wrażliwy.Spojrzała na leżące na ziemi ciało.- Co z nim zrobimy?- Schowajcie go, a sami czym prędzej się stąd wy�noście.- Głos, który udzielił tej odpowiedzi, dobiegłod strony drzwi.Marisa obejrzała się za siebie.- Franco!Włosy miał dłuższe niż dawniej, ramiona szersze.Nie był już zrozpaczonym młodzieńcem, który zostałsam z dzieckiem i z cierpieniem w sercu.Był męż�czyzną, silnym, umięśnionym, o hardym, nieulękłymspojrzeniu.Tyler zastygł bez ruchu.- Franco? - powtórzył za Marisą.- Twój bratFranco?Poczuła straszliwy ucisk w gardle.Na twarzy Ty-lera pojawił się wyraz zaciętości i nieprzejednania.Natwarzy Franca również.Zwilżyła językiem wargi.Chciała powstrzymać brata, nie pozwolić mu na to,co chciał zrobić, a jednocześnie bardzo chciała, abyTyler odnalazł Westina.- Tak - szepnęła.Tyler zbliżył się do leżącego na ziemi strażnika.- Pewnie ci nie zdradził, kiedy cię obmacywał,gdzie znajduje się grota?- Nie. Oblała się rumieńcem.Tylko dlatego nie uciekłaz piskiem z kuchni, kiedy Mendez zaczął czynić jejawanse, bo wierzyła, że uda jej się wyciągnąć z niegojakieś informacje.Przeceniła swoje możliwości.- Oczywiście mając brata, który jest członkiem ElJefe, i tak byś mi nie powiedziała - ciągnął Tyler.-Nic dziwnego, że Gabriela wpuściła nas do środka,a ciebie potraktowała jak dawno niewidzianą przyja�ciółkę.Wystarczyło, że szepnęłaś jej słówko o braci�szku.- Mylisz się, Tyler.Franco nie jest.- Jaki to ma sens, Mariso? Ta zabawa w kotkai myszkę? Nie mogłaś od razu wbić mi noża w serce?Musiałaś poczekać, aż się w tobie zakocham?Kolana jej drżały.- Tyler, przysięgam, że.- Daruj sobie.- Wlepił oczy w potężnie zbudowa�nego mężczyznę, który stał gotów do walki.- No co?Dasz mi kolejne ostrzeżenie czy zaciągniesz mnie doswoich zwierzchników? Ale uprzedzam cię, łatwo sięnie poddam.Przyjechałem po Westina i zamierzam gouwolnić, czy to się komu podoba, czy nie.Przez moment Franco świdrował go wzrokiem, poczym przeniósł spojrzenie na siostrę.Następnie wszedłgłębiej do kuchni, zamknął za sobą drzwi, dla bezpie�czeństwa przekręcając klucz w zamku.Tyler rozejrzał się dyskretnie wkoło, szukając in�nego wyjścia.- Musisz stąd odejść, Mariso - oznajmił sucho Franco.- I to szybko.Nie wiem, kim jest Westin i nie�wiele mnie to interesuje [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • lunamigotliwa.htw.pl
  •  

    Drogi uЕјytkowniku!

    W trosce o komfort korzystania z naszego serwisu chcemy dostarczać Ci coraz lepsze usługi. By móc to robić prosimy, abyś wyraził zgodę na dopasowanie treści marketingowych do Twoich zachowań w serwisie. Zgoda ta pozwoli nam częściowo finansować rozwój świadczonych usług.

    PamiД™taj, Ејe dbamy o TwojД… prywatnoЕ›Д‡. Nie zwiД™kszamy zakresu naszych uprawnieЕ„ bez Twojej zgody. Zadbamy rГіwnieЕј o bezpieczeЕ„stwo Twoich danych. WyraЕјonД… zgodД™ moЕјesz cofnД…Д‡ w kaЕјdej chwili.

     Tak, zgadzam siДђВ ГўВЂВќДђЛ›ГўВЂВћЕѓВћ na nadanie mi "cookie" i korzystanie z danych przez Administratora Serwisu i jego partnerДђВ ГўВЂВњДђД„ГўВЂВ“w w celu dopasowania treЕ›ci do moich potrzeb. PrzeczytaЕ‚em(am) PolitykДђВ ГўВЂВќДђЛ›ГўВЂВћЕѓВћ prywatnoЕ›ci. Rozumiem jД… i akceptujДђВ ГўВЂВќДђЛ›ГўВЂВћЕѓВћ.

     Tak, zgadzam siДђВ ГўВЂВќДђЛ›ГўВЂВћЕѓВћ na przetwarzanie moich danych osobowych przez Administratora Serwisu i jego partnerДђВ ГўВЂВњДђД„ГўВЂВ“w w celu personalizowania wyЕ›wietlanych mi reklam i dostosowania do mnie prezentowanych treЕ›ci marketingowych. PrzeczytaЕ‚em(am) PolitykДђВ ГўВЂВќДђЛ›ГўВЂВћЕѓВћ prywatnoЕ›ci. Rozumiem jД… i akceptujДђВ ГўВЂВќДђЛ›ГўВЂВћЕѓВћ.

    Wyrażenie powyższych zgód jest dobrowolne i możesz je w dowolnym momencie wycofać poprzez opcję: "Twoje zgody", dostępnej w prawym, dolnym rogu strony lub poprzez usunięcie "cookies" w swojej przeglądarce dla powyżej strony, z tym, że wycofanie zgody nie będzie miało wpływu na zgodność z prawem przetwarzania na podstawie zgody, przed jej wycofaniem.