[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Na częstotliwość, z jaką powtarzał tę opowieść, niewpływał fakt, że piosenkarka była od niego o głowę wyższa idwa razy szersza w talii.Riverre, jego partner, pochodził z Palermo; miał rude wło-sy i jedyne, co go interesowało, to piłka nożna i kobiety  wtej kolejności.Jednym z najdonioślejszych doświadczeń wjego dotychczasowym życiu było to, że wyszedł cało z bijatykina stadionie piłkarskim w Brukseli.Relacje z wyczynów, ja-kich dokonał przed przybyciem policji, podbudowywał opo-wieściami o swoim powodzeniu u kobiet, zazwyczaj cudzo-ziemek, które leciały na niego jak muchy na lep.Brunetti znalazł ich  tak jak się spodziewał  w barze,przy ladzie.Riverre czytał gazetę z wiadomościami sporto-wymi, a Alvise rozmawiał z Arianną, właścicielką baru.%7ładenz nich nie zauważył Brunettiego, dopóki ten nie podszedł dokontuaru i nie zamówił kawy.Wtedy Alvise uśmiechnął się napowitanie, a Riverre oderwał się od gazety na tak długo, ilezabrało pozdrowienie przełożonego. Jeszcze dwie kawy, Arianno  powiedział Alvise.Wszystkie trzy na mój rachunek.Brunetti przejrzał tę taktykę, dzięki której miał zostaćdłużnikiem policjanta.Gdy pojawiły się trzy kawy, Riverre127 już stał przy komisarzu, a gazeta niezauważalnie przemieniłasię w niebieski skoroszyt z aktami sprawy, który leżał otwartyna kontuarze.Brunetti wsypał dwie łyżeczki cukru i zamieszał kawę. To wy byliście w domu maestra? Tak, commissario  odparł z ożywieniem Alvise. Co to za dom!  wtrącił Riverre. Właśnie skończyłem czytać wasz raport. Arianno, przynieś nam bułki maślane. Czytałem go z ogromnym zainteresowaniem. Dziękujemy, commissario. Zwłaszcza wasze uwagi na temat jego garderoby.Wyni-ka z nich, że te angielskie garnitury nie przypadły wam dogustu. Nie, commissario. Riverre jak zwykle nie wyczułsprawy. Moim zdaniem mają za szerokie nogawki.Alvise sięgnął po leżące na kontuarze akta i niechcącyszturchnął swego partnera w ramię, może z większą siłą, niż tobyło konieczne. Czy pan komisarz ma do nas jakieś pytania?  zapytał. Tak.Czy będąc w tym mieszkaniu, zauważyliście rzeczynależące do córki pani Wellauer? Ona ma córkę?  To pytanie, jak można było przewi-dzieć, pochodziło od Riverrego. Dlatego was pytam.Czy zauważyliście tam jakieś śladypobytu dziecka? Książki? Ubrania?Obaj policjanci popadli w zamyślenie.Riverre wbił wzrokw przestrzeń, która wydała mu się bliższa niż większości lu-dzi, a Alvise wpatrywał się w podłogę, trzymając ręce w kie-szeniach munduru.Po obowiązkowej minucie milczenia obaj128 odpowiedzieli jednocześnie:  Nie, commissario  tak jakbytego rodzaju odpowiedzi mieli już wyćwiczone. Zupełnie nic nie zauważyliście?I znowu każdy z nich odegrał swoją rolę i padła jednocze-sna odpowiedz: Nic, commissario. Rozmawialiście z tą Belgijką, pokojówką?Riverre wywrócił oczami na wspomnienie pokojówki, comiało oznaczać, że każda chwila spędzona z taką kretynką,nawet jeśli jest cudzoziemką, należy do zmarnowanych.Alvi-se poprzestał na stwierdzeniu: Tak, commissario. Powiedziała wam coś, co może być istotne?Riverre wziął głęboki oddech, szykując się do udzieleniaodpowiedzi, ale zanim zaczął, jego partner odparł: W zasadzie nic takiego nie powiedziała, commissario,ale miałem wrażenie, że nie lubi signory Wellauer.Riverre nie mógł powstrzymać się, żeby nie wyrazić wła-snego zdania. A za co można jej nie lubić?  wtrącił, kładąc nacisk na jej.Brunetti obrzucił go chłodnym spojrzeniem i zwrócił się doAlvisego: Dlaczego tak przypuszczasz? Trudno mi podać konkretny powód  zaczął Alvise.Riverre prychnął, dając Brunettiemu do zrozumienia, że jegochłodne spojrzenie na nic się zdało. Jak już powiedziałem,commissario, trudno to sprecyzować, ale była bardziej oficjal-na w obecności signory Wellauer.Choć ciężko sobie wyobra-zić, że mogłaby zachowywać się jeszcze bardziej oficjalnie,129 niż zachowywała się wobec nas, ale takie odniosłem wrażenie.Wyglądało to tak.sam nie wiem.jakby z chłodem odnosiłasię do signory Wellauer, zwłaszcza gdy musiała się do niejodezwać. Kiedy to zauważyłeś? Gdy tylko weszliśmy.Spytaliśmy ją, czy możemy rozej-rzeć się po mieszkaniu, zobaczyć jego rzeczy.Odpowiedziałatakim tonem  to znaczy signora Wellauer  jakby nie miałana to ochoty, ale się zgodziła.Potem zawołała pokojówkę ikazała jej pokazać nam, gdzie są jego rzeczy.Właśnie wtedy,gdy rozmawiały, miałem wrażenie, że pokojówka stała siębardziej chłodna.Potem, gdy rozmawiała z nami, było trochęlepiej.Nie traktowała nas serdecznie, nic z tych rzeczy  tozrozumiałe: jest Belgijką  ale zachowywała się lepiej, bar-dziej przyjaznie, niż poprzednio wobec signory Wellauer. Rozmawialiście potem z wdową? Tak, tuż przed wyjściem, commissario.Spakowaliśmyjego papiery.Nie podobało się jej to, że je zabieramy.Wystar-czyło spojrzenie, żeby dać nam to odczuć.Spytaliśmy ją, czymożemy zabrać te papiery.Musieliśmy to zrobić  takie sąprzepisy. Wiem  odparł Brunetti. Coś jeszcze? Tak  wtrącił się Riverre. Co takiego? Nie przejmowała się tym, że przeglądamy jego ubrania iszafy.Nawet nie chciało się jej pójść z nami, tylko wysłałapokojówkę.Ale gdy weszliśmy do drugiego pokoju, gdziebyły te dokumenty, poszła z nami, a pokojówce kazała zacze-kać na zewnątrz.Nie podobało się jej to, że przeglądamy towszystko  papiery i inne rzeczy.130  Co było w tych papierach? Wyglądały na urzędowe.Wszystkie po niemiecku.Za-braliśmy je na komendę, żeby je przetłumaczono. Wiem, czytałem raport.Co się z nimi potem stało? Nie wiem, commissario  powiedział Alvise. Albo są utłumacza, albo zostały odesłane signorze Wellauer. Riverre, mógłbyś pójść i sprawdzić? Teraz, commissario! Tak. Dobrze, commissario. Riverre machnął w powietrzuręką, jakby chciał zasalutować, i powoli odszedł od baru. Jeszcze jedno, Riverre!  zawołał za nim Brunetti.Poli-cjant odwrócił się, licząc na to, że Brunetti zmienił zdanie izaoszczędzi mu wędrówki na komendę i wspinaczki na drugiepiętro. Jeśli znajdziesz te papiery, powiedz, żeby przeniesio-no je do mojego pokoju.Brunetti wziął maślaną bułkę z talerzyka, który stał przednim, i odgryzł kawałek.Dał znak Ariannie, żeby zaparzyła mujeszcze jedną kawę. Gdy tam byliście  zapytał Alvisego  zauważyliście cośjeszcze? Co na przykład, commissario!  Można by sądzić, że po-licjanci mieli patrzeć tylko na to, co bezpośrednio wiąże się zwykonywanym zadaniem. Cokolwiek.Mówiłeś o napięciu między tymi dwiemakobietami.Czy któraś z nich zachowywała się dziwnie?Alvise zastanowił się chwilę, ugryzł bułkę i odparł: Nie, commissario. Widząc zawiedzioną minę Brunet-tiego, dodał:  Tylko wtedy, gdy zabieraliśmy papiery. A dlaczego tak było? Jak sądzisz?131  Nie wiem, commissario.Uderzyło mnie tylko to, że onazachowywała się zupełnie inaczej, gdy przeglądaliśmy jegoosobiste rzeczy  tak jakby to nie miało znaczenia.Wydaje misię, że większość ludzi nie lubi, gdy się grzebie w czyichśubraniach.Jakie znaczenie ma kupa papieru?  Widząc, że toostatnie zdanie wzbudziło wyrazne zainteresowanie Brunettie-go, Alvise rozwinął myśl [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • lunamigotliwa.htw.pl
  •