[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Mąż idzieci poszli w jej ślady. Chodzi o religię?  zapytała po kilku minutach Chiara, podając matce pusty talerz. Tak  odparła Paola i nałożyła córce dokładkę. Dostałaś bardzo kiepski stopień. Jak kiepski? Trójkę.Chiara skrzywiła się boleśnie. Domyślasz się dlaczego?  spytał Brunetti.Zasłonił dłońmi talerz na znak, że nie chce jużwięcej,więc Paola dołożyła resztę makaronu Raffiemu. Nie  odparła Chiara i znów uniosła widelec. Nie uczysz się?  spytała Paola. Czego? Tego idiotycznego katechizmu? Na to wystarczy jedno popołudnie. Więc w czym problem?  dopytywał się Brunetti.Raffi wziął bułkę z koszyka stojącegona środku stołu,przełamał ją i zaczął zgarniać sos z talerza. - Chodzi o Don Luciana?  Popatrzył na siostrę.Chiara skinęła głową.Odłożyła widelec i zerknęła w stronę kuchenki, ciekawa, co jeszczebędzie na obiad. Znasz tego Don Luciana?  zainteresował się Bru- netti, mierząc syna wzrokiem.Raffi wywrócił oczy do nieba. Chryste, kto go nie zna?!  Po chwili ponownie zwrócił się do siostry:  Spowiadałaśsię kiedyś u niego? Dziewczyna potrząsnęła głową, ale nic nie powiedziała.Paola wstała od stołu i zebrała talerze, na których jedli makaron.Następnie podeszła dokuchenki, otworzyła piecyk i wyjęła naczynie żaroodporne z cołoletta mila- nese.Udekorowała danie ćwiartkami cytryny i postawiła na stole.Podczas gdy Brunetti nakładałsobie dwa kotlety, ona sięgnęła do półmiska po oberżyny.Cały czas milczała. Nie jest dobrym spowiednikiem?  spytał Brunetti syna, widząc, że Paola nie zamierzawtrącać się do rozmowy. Dzieciaki go nie lubią  powiedział Raffi, też biorąc dwa kotlety. Dlaczego?Raffi zerknął szybko na Chiarę, która ledwo dostrzegalnie poruszyła głową, po czym znówskupiła się na jedzeniu.Nie uszło to uwagi rodziców.Brunetti odłożył widelec.Chiara patrzyła w talerz, a Raffi na Paolę, która nadał siedziałabez słowa. Mam tego dość  oświadczył Brunetti znacznie bardziej gniewnym tonem, niżzamierzał. Chcę wiedzieć, co się dzieje i co przed nami ukrywacie.Z Raffiego, który świadomie unikał patrzenia mu w oczy, przeniósł wzrok na Chiarę istwierdził, że córka oblała się ciemnym rumieńcem. Chiaro, czy Raffi może nam powiedzieć, co wie?  spytał łagodniej.Ze spojrzeniem utkwionym w talerz skinęła głową.Raffi, naśladując ojca, też odłożył widelec. To nic wielkiego, papa. Uśmiechnął się.Brunetti nie odezwał się, a Paola milczała, jakby byłaniemową. Chodzi o to, co mówi dzieciakom.Kiedy na spowiedzi wspominają.o tych rzeczach. O tych rzeczach?  powtórzył Brunetti. No wiesz, papa.O tym, co robią, kiedy są podnieceni.Brunetti wreszcie pojął. Co im mówi Don Luciano? Każe wszystko opisywać.Dokładnie, ze szczegółami.Raffi ni to zarechotał, ni to zakasłał, po czym zamilkł.Brunetti spojrzał na Chiarę i zobaczył, że zrobiła się jeszcze bardziej czerwona. Rozumiem  powiedział. To naprawdę żałosne  dodał po chwili Raffi. Tobie też kazał opowiadać? O nie, ja już od lat nie chodzę do spowiedzi.Ale młodszym chłopcom każe. I dziewczynkom też  szepnęła Chiara tak cicho, że Brunetti wolał jej o nic nie pytać.Zwrócił się więc znów do syna: Ale tylko każe opowiadać, tak? Sam nic nie robi?. O niczym nie wiem, papa.Don Luciano uczył mnie religii trzy lata temu; jedyne, co goobchodziło, to katechizm.Kazał nam go wkuwać na blachę, a potem odpytywał.Aledziewczynom mówił przykre rzeczy.Nadal tak postępuje? Co, Chiaro?Chiara przyznała, że tak. Czy ktoś ma ochotę na jeszcze jednego kotleta?  zapytała zupełnie normalnym tonemPaola.Odpowiedziały jej dwa potrząśnięcia głową i jedno chrząknięcie, co uznała za przyzwoleniena zebranie naczyń ze stołu.Tego dnia nie przygotowała sałatki; na deser planowała podaćtylko owoce.Teraz jednak odwinęła z papieru pudełko stojące na kuchennym blacie i wyjęłaz niego tort ze świeżymi owocami oraz bitą śmietaną; zamierzała zabrać go na uczelnię, żebypoczęstować kolegów po spotkaniu na wydziale, ale pomyślała, że uraczy ich kiedy indziej. Chiaro, kochanie, podaj talerzyki  powiedziała do córki, wyjmując z szuflady srebrnąłopatkę. Porcje, które ukroiła, były  przynajmniej zdaniem Brunettiego  tak duże, że u każdegomogły wywołać wstrząs insulinowy, ale słodkie ciasto w połączeniu z gorzką kawą, a potemrozmowa o pierwszym prawdziwym dniu wiosny zdołały w znacznej mierze przywrócićdobry nastrój.Po skończonym posiłku Paola zajęła się zmywaniem naczyń, a Brunettipostanowił poczytać gazetę.Chia- ra znikła w swoim pokoju, a Raffi poszedł do przyjacielauczyć się fizyki [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • lunamigotliwa.htw.pl
  •