[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Lisa przewróciła oczami.- Znudzisz się, gdy tylko pojawi się dziecko.I te cholernećpuny przemieszczające się pojazdami typu buggy.Wyniosłamsię z miasta przy pierwszej nadarzającej się okazji.Nieprzeszkodziło mi nawet to, że ojciec Emily spieprzył, zostawiającmnie z małym dzieckiem i całą listą długów.Przez pięć latmusiałam mieszkać z matką, dopóki ich nie spłaciłam.Pracowałam w dziale bielizny w Debenhams, w Croydon.Niebyła to najgorsza praca, szczególnie na krótko, ale jednak.- Współczuję.- Amy słyszała codziennie podobne historie naoddziale, ale zawsze ją poruszały.Lisa się rozpogodziła.- No tak, teraz jest w porządku, bo znalazłam Simona.Niemuszę pracować, Emily może mieć wszystko, o czym zawszemarzyła.On jest dziany, rozumiesz.Wielgachny dom,przestronny ogród, dostatecznie dużo miejsca na basen i saunęfińską, gdybyśmy tylko chcieli.- Uśmiechnęła się.- Macie ładnypokój? Nasz jest cudny, choć Simon był wkurzony, że nie dostali-śmy apartamentu.Powiedzieli mu, że wszystkie były wcześniejzarezerwowane, nawet te mniejsze.Może wy mieszkacie wjednym z nich?- Tak się składa, że owszem.- Amy była zmieszana.164 - Ty szczęściaro! - powiedziała Lisa, gdy mijały księdzawrzeszczącego do telefonu.- Jeden z tych dużych?- Apartament Popolo.- Wow! Jeden z trzech najlepszych.- Zniżyła głos.- Wiesz, kto mieszka w pozostałych?-Tak, wiem, Hal Blackstock i Justina Maguire.- Uśmiechnęła się na myśl o incydencie z krostą.Oczywiścieza nic w świecie nie puści o tym pary z ust, ale nic nieprzeszkadzało jej opowiedzieć inną historię.- Właściwie to HalBlackstock chciał zamienić się apartamentami ze mną.znaczy znami.Jego jest z widokiem na ogród, a wolał ten z widokiem namiasto.Ale się nie zgodziłam.- Nie wierzę! - pisnęła Lisa.- To nawet zabawne.Konieczniemusisz opowiedzieć o tym Christine.Ona pewnie nawet zapłacici za taką informację.- Wyciągnęła komórkę z torebki.-Zadzwonię do niej.- Kto to jest Christine?- Christine Miller? - Lisa spojrzała na Amy, licząc, że tazałapie, ale po chwili się poddała.- Dziennikarka od wywiadów ifelietonistka z  Daily Post".Właśnie dla niej pracuje Simon.Jestfotografem w  Post".Pracuje najdłużej ze wszystkich, jużtrzydzieści lat.Dlatego przyjechali do Rzymu, żeby zrobićwywiad z Halem Blackstockiem.Właściwie to zrobili gowczoraj.Simon twierdzi, że Hal jest głąbem, chociaż on mówitak o wszystkich.Natomiast Christine powiedziała, że trudnobyło go podejść.Dzisiaj próbują zrobić zdjęcie anorektyczniewyglądającej Justiny.- Aha, rozumiem.- Serio, powinnaś opowiedzieć Christine o nieudanej próbiezamiany pokojów.Rozbawiłaby ją ta historia.165 - Wolałabym nie, jeśli nie masz nic przeciwko.Ja.nie chcę,żeby ktokolwiek wiedział, że tutaj jestem.-Tak?- Tak.Mój.mój eks jest strasznym zazdrośnikiem i nie możepogodzić się z faktem, że wyszłam za mąż, więc.- W porządku! - Lisa należała do kobiet, które uwielbiałyintrygi.- Wiem, wiem.Też byłam z takim jednym, przeżyłamprawdziwy koszmar.Zakradł się do mojego ogródka i zwinąłmoje majtki, które wisiały na sznurze.Dobra, zapomnij o tym, comówiłam.- Skinęła głową w prawo, w stronę sklepu Prądy.-Mogłybyśmy tam wejść, ale konsjerż mówił, że ten na rogu jestlepszy.Przeszły przez Piazza di Spagna wypełniony turystami, gdziepowozy konne oczekiwały chętnych na przejażdżkę.Po lewej, naSchodach Hiszpańskich siedziała niemiecka młodzież, śpiewaliprzy akompaniamencie gitar.Zmęczone Szwedki stały oparte oplecaki, ignorując zaczepki nachalnych Włochów, dziesiątkiartystów malowało wątpliwej jakości akwarelki.Lisa skręciła wprawo, w Via Condotti, okupowaną przez Rosjan i Amerykanówpocących się obficie w porannym skwarze.Amy myślała, iż dobrze się złożyło, że nie powiedziała Lisie ozdarzeniu w saunie.Na szczęście zainteresowanie Lisy z osobyHala przeniosło się na sprawy pierwszej wagi w tym momencie,czyli wystawę sklepu Prądy.- Wow! Prawda, że te buty są cudowne?Zanim zdążyła odpowiedzieć, Lisa otworzyła drzwi, a Amypodążyła za nią.Uderzyła ją mieszanka wody kolońskiej icharakterystycznego zapachu klimatyzowanego pomieszczenia.Dywan był gruby, puszysty, niczym166 w pokoju kąpielowym z lat siedemdziesiątych, a sprzedawcyniezwykle uprzejmi.- No chodz.- Lisa weszła na schody.Pierwsze piętro mieściło niewiarygodnie dużo stoisk: zbutami, z torbami, ze skąpą bielizną, w którym buszowała grupkagłośnych Chinek, i tylko kilka z ubraniami.Amy prawiebezwiednie podryfowała w stronę szyfonowego topu i dotknęłago czule jak małego kotka.- Zwietnie byś w tym wyglądała - stwierdziła Lisa.Amyuśmiechnęła się i wzięła ciuch, marudząc niczymnastolatka: - Jestem za gruba.Spójrz na moje uda.- Coś ty, naprawdę genialnie byś wyglądała - nalegała Lisa.-Przymierz.A, nie! Chyba nie ma sensu, i tak utyjesz.Od terazsame sukienki z gumą w talii i ogromne majty.- Tak naprawdę to nieporozumienie - zwierzyła się Amy.- Niejestem w ciąży.Po prostu tamtego ranka wyglądałam grubiej niżzwykle.Lisa się roześmiała.- O kurde! Przepraszam, musisz być zawstydzona.To nie tak,że wyglądałaś na osobę w zaawansowanej ciąży, ale mógł to byćdopiero początek.- Uśmiechnęła się.- W porządku, w takim razienic nie stoi na przeszkodzie, żebyś zafundowała sobie nowe,włoskie ciuszki.- Nic poza tym, że nie stać mnie na nie - odparła Amy, jednakLisa brnęła dalej:- Jaki masz rozmiar? Dwanaście?- Dziesięć - sprostowała w swojej obronie.Podjęła wielkiwysiłek, by zrzucić parę kilogramów przed ślubem.- No nie wiem.- mruknęła Lisa z niedowierzaniem.-Jednakangielska rozmiarówka jest większa niż europejska.167 Może spróbuj czterdzieści dwa.Już ci mówiłam, pracowałamw Debenhams - ciągnęła, przeszukując kosze z ciuchami - więctrochę się na tym znam.- Wyciągnęła parę czarnych dżinsów,wybrała kilka topów i wysłała Amy do przymierzalni.-Zobaczymy, czy będą ci się podobać.Amy zasunęła kotarę, ściągnęła sukienkę i stojąc w staniku imajtkach od Marksa & Spencera, przyglądała się sobie.Potembez przekonania włożyła szyfonowy top.Wyglądał trochę babciowato".Na widok swojego odbicia w lustrze jednakzastygła.To było zdumiewające.Wyglądała.- Pięknie - powiedziała Lisa jednym tchem, wsuwając głowęza zasłonę.- No tak, ale to kosztuje trzy tysiące euro.- Amy z ponurąminą patrzyła na metkę.Wydała tyle pieniędzy na wysadzaneperłami nakrycie głowy i zaproszenia od Smythsona, że nic tegonie usprawiedliwiało.- Czy w Rzymie nie ma innych sklepów, naprzykład River Island?- Nie gadaj, tylko przymierz te spodnie.Nie potrzebowała dalszej zachęty.Niespodziewanie jejwielkie pupsko jakby zredukowało się do rozmiaru sześć.Gdymiała już włożyć swoje ciuchy z powrotem, Lisa pojawiła się zsukienką.Nie jakąś tam sukienką, ale bladoróżowym jedwabiemna cieniutkich ramiączkach, z pofałdowanym dołem przezudrapowanie w talii.Sukienką idealną.Taką, jaką pragnieszznalezć, przeszukując Primark, ale nigdy jej nie znajdujesz, boona jest u Prądy.Jeszcze zanim dopięła zamek, wiedziała, że wyglądazachwycająco [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • lunamigotliwa.htw.pl
  •