[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. Czas teraz na porzÄ…dnÄ… zupÄ™ i jakÄ… takÄ… przegryzkÄ™  powiedziaÅ‚ Miles wesoÅ‚ym tonem. Wszystko jest smakowite i bucha parÄ…, a posiÅ‚ek wraz z tÄ… drzemkÄ… wnet uczyni ciÄ™ znowumaÅ‚ym zuchem.Nie frasuj siÄ™!ChÅ‚opiec nie udzieliÅ‚ odpowiedzi, lecz spojrzaÅ‚ na rosÅ‚ego wojaka poważnym wzrokiem, wktórym byÅ‚o wiele zdziwienia i jak gdyby nieco tajonej urazy.Hendon stropiÅ‚ siÄ™ i zapytaÅ‚: Czy ci czegoÅ› potrzeba? Dobry panie, chciaÅ‚bym siÄ™ umyć. Ach, tyle tylko! Jeżeli czegoÅ› pragniesz, nie proÅ› Milesa Hendona o przyzwolenie.Mo-żesz tu robić, co zechcesz, a ja wraz z wszystkim, co do mnie należy, stojÄ™ do twej dyspozy-cji.ChÅ‚opiec staÅ‚ nadal nieporuszony, tylko raz lub dwa razy tupnÄ…Å‚ z cicha maÅ‚Ä…, niecierpliwÄ…stopÄ….Hendon stropiÅ‚ siÄ™ jeszcze bardziej.40  Na Boga, o co chodzi?  spytaÅ‚. Zechciejcie nalać wody i nie mówić tak wiele! Wojak stÅ‚umiÅ‚ wybuch Å›miechu i szepnÄ…Å‚do siebie: Na wszystkich Å›wiÄ™tych, to zaiste niezwykÅ‚e!  po czym zbliżyÅ‚ siÄ™ szparko, aby wyko-nać polecenie maÅ‚ego zuchwalca.StaÅ‚ w pobliżu, jak gdyby skamieniaÅ‚y z podziwu, dopókirozkaz:  RÄ™cznik, prÄ™dzej!  nie zbudziÅ‚ go nagle.WziÄ…Å‚ tedy i bez sÅ‚owa podaÅ‚ rÄ™cznik wi-szÄ…cy przed nosem chÅ‚opca.Z kolei sam zaczÄ…Å‚ siÄ™ myć, podczas gdy jego przybrane dzieciÄ™usiadÅ‚o za stoÅ‚em i sposobić siÄ™ jęło do posiÅ‚ku.Hendon szybko zakoÅ„czyÅ‚ ablucjÄ™, odsunÄ…Å‚drugie krzesÅ‚o i zamierzaÅ‚ wÅ‚aÅ›nie usiąść, lecz chÅ‚opiec powiedziaÅ‚ peÅ‚nym oburzenia tonem: Za pozwoleniem! Czy chcielibyÅ›cie siadać w przytomnoÅ›ci króla?Miles zachwiaÅ‚ siÄ™ na nogach pod tak nieoczekiwanym ciosem. Patrzajcie  mruknÄ…Å‚  jego obÅ‚Ä™d potÄ™guje siÄ™ coraz bardziej! OdmieniÅ‚ siÄ™ oto po wiel-kiej zmianie, która zaszÅ‚a w tym królestwie! Wyobraża sobie teraz, iż jest królem.Bodaj to!Trzeba przymilać siÄ™ zarozumialcowi, bo.Tak, nie ma innej drogi, bo inaczej mógÅ‚by mnieposÅ‚ać do Tower!Ubawiony tym żartem odsunÄ…Å‚ krzesÅ‚o od stoÅ‚u, zajÄ…Å‚ posterunek za plecami króla i poczÄ…Å‚mu usÅ‚ugiwać w sposób najdworniejszy, na jaki mógÅ‚ siÄ™ zdobyć.Król posilaÅ‚ siÄ™ i sztywna powÅ‚oka monarszej godnoÅ›ci miÄ™kÅ‚a stopniowo, a wraz z rosnÄ…-cym ukontentowaniem przychodziÅ‚a chÄ™tka do gawÄ™dy.Król przemówiÅ‚: Jeżelim dobrze sÅ‚yszaÅ‚, rzekliÅ›cie, jako zowiÄ… was Milesem Hendonem? Tak, Wasza Królewska Mość  odparÅ‚ Hendon i zaraz dodaÅ‚ w myÅ›li:  Trzeba wszakuspokajać obÅ‚Ä™d biednego chÅ‚opaczka.MuszÄ™ »moÅ›cić« go królewskÄ… moÅ›ciÄ… i pozwolić mi-Å‚oÅ›ciwie mu »panować«.Nie wolno dziaÅ‚ać poÅ‚owicznie ani lekceważyć nic z tego, co należydo mojej roli, w przeciwnym bowiem razie rolÄ™ tÄ™ odegraÅ‚bym niedobrze i zle bym siÄ™ zasÅ‚u-żyÅ‚ zbożnej i miÅ‚osiernej sprawie!Tymczasem król rozgrzaÅ‚ serce drugÄ… czarkÄ… wina i powiedziaÅ‚: ChciaÅ‚bym ciÄ™ poznać.Powiadaj mi swojÄ… historiÄ™.Maniery masz rycerskie i szlachet-ne.JesteÅ›cie szlacheckiego rodu? Stoimy, miÅ‚oÅ›ciwy panie, na szarym koÅ„cu szlachetnych rodów.Mój ojciec jest barone-tem, jednym z najmniej znacznych lordów, a tytuÅ‚ swój zdobyÅ‚ rycerskÄ… sÅ‚użbÄ….Zowie siÄ™rycerz Ryszard Hendon z Hendon Hall pod Monks Holm, w ksiÄ™stwie Kentu. Miano to uszÅ‚o mej pamiÄ™ci.Mów dalej.Powiadaj swÄ… historiÄ™. Niezbyt ona ciekawa, miÅ‚oÅ›ciwy panie, lecz w braku lepszej zapeÅ‚nić może pół godziny.Mój ojciec, rycerz Ryszard, to czÅ‚ek wielce majÄ™tny i szlachetnym obdarzony charakterem.Matka zmarÅ‚a, gdym byÅ‚ maÅ‚ym chÅ‚opcem.Mam dwóch braci.Artur, starszy ode mnie, po-dobny jest ojcu, mÅ‚odszy zaÅ›, Hugon, to kutwa i gadzina podÅ‚a, zdradna, pożądliwa, skryta.Takim byÅ‚ od kolebki.Takim byÅ‚ przed dziesiÄ™cioma laty, gdym po raz ostatni widziaÅ‚ doj-rzaÅ‚ego już hultaja.MiaÅ‚ wówczas dziewiÄ™tnaÅ›cie lat, ja zaÅ› dwadzieÅ›cia, a Artur dwadzieÅ›ciadwa.WiÄ™cej nie byÅ‚o nas we dworze prócz mojej krewniaczki, szesnastoletniej wtedy ladyEdyty.To dziewica piÄ™kna, Å‚agodna, dobra, córka hrabiego i ostatnia z rodu, a wiÄ™c dzie-dziczka wielkich wÅ‚oÅ›ci i wygasÅ‚ego tytuÅ‚u.Rodzic mój byÅ‚ jej opiekunem.KochaÅ‚em jÄ… i onamnie kochaÅ‚a, lecz od kolebki przyobiecana byÅ‚a Arturowi, a rycerz Ryszard przenigdy nieprzystaÅ‚by na zerwanie tych zrÄ™kowin.Artur miÅ‚owaÅ‚ innÄ… i zaklinaÅ‚ nas, aby troskliwie pielÄ™-gnować nadziejÄ™, iż zwÅ‚oka i kruszyna szczęścia przyniosÄ… kiedyÅ› pomyÅ›lne rozwiÄ…zaniewszystkich spraw naszych.Hugon kochaÅ‚ fortunÄ™ lady Edyty, choć zwykÅ‚ opowiadać, że to jÄ…miÅ‚uje.Tak z nim już zawsze byÅ‚o: gdy mówiÅ‚ jedno, na myÅ›li miaÅ‚ drugie.Ale z dziewczynÄ…na nic siÄ™ nie zdaÅ‚y jego sztuczki; zwieść potrafiÅ‚ rodzica, lecz nikogo wiÄ™cej.Ojciec kochaÅ‚tego hultaja najbardziej z nas wszystkich, ufaÅ‚ mu i wierzyÅ‚ w niego, byÅ‚ on bowiem najmÅ‚od-szym dzieckiem i starsi go nienawidzili, a to przymioty, które we wszystkich wiekach starczÄ…,41 aby pozyskać gorÄ…cÄ… miÅ‚ość rodzicielskÄ….Ponadto Hugon zwykÅ‚ mówić pÅ‚ynnie a przekonywajÄ…-co i kÅ‚amaÅ‚ przecudownie, co z reguÅ‚y i zawsze przyczynia siÄ™ walnie do rozwoju Å›lepego uczu-cia.Ja byÅ‚em szaÅ‚awiÅ‚Ä….prawdÄ™ zasiÄ™ rzekÅ‚szy, mógÅ‚bym pójść o krok dalej i przyznać, że byÅ‚emwielkim szaÅ‚awiÅ‚Ä…, lecz dopuszczaÅ‚em siÄ™ wybryków niewinnego raczej gatunku, bo nie szkodzi-Å‚em nikomu, prócz siebie, nikogo nie narażaÅ‚em na wstyd lub stratÄ™ ani też nie robiÅ‚em nic zbrod-niczego ni podÅ‚ego, co nie godziÅ‚oby siÄ™ z mym szlachetnym urodzeniem.Ale mój brat Hugon nie omieszkaÅ‚ obrócić moich bÅ‚Ä™dów na swÄ… korzyść, wiedziaÅ‚ bo-wiem, iż brat Artur jest czÅ‚ekiem wÄ…tÅ‚ego zdrowia, i miaÅ‚ nadziejÄ™, że gdyby zdarzyć siÄ™miaÅ‚o najgorsze, on na tym zyska, jeżeli wprzódy mnie usunie z drogi.A zatem.Lecz todÅ‚uga historia, miÅ‚oÅ›ciwy panie, i nie bardzo godna opowieÅ›ci [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • lunamigotliwa.htw.pl
  •