X


[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.oraz o pogróżki w rodzaju:  Ty pasibrzuchu, zabiję cię ;  Ty przeklęty psie, zasto marek chcesz sprzedać dusze naszych dzieci itp.Jednym słowem: bunt, zakłócanie porządku publicznego, znieważanie urzędników w przełożeniu na artykuły kodeksu dawało to zagrożenie karą więzienia nawet do pięciu lat.Langner i tak był pobłażliwy: dla najbardziej obciążonej Nepomuceny Piaseckiej zażądał tylkodwóch i pół roku więzienia! Wzbudziło to ogromną sensację  tak surowej kary nikt się niespodziewał.Oskarżonych bronili adwokaci: T�rk z Gniezna, Adam Woliński z Poznaniai wspomniany już poseł do parlamentu, mecenas Zygmunt Dziembowski, znany z obronw procesach politycznych. Chociaż te wydarzenia  powiedział m.in.pierwszy z obrońców  które teraz określonezostały jako bunt i zakłócenie porządku już w dniu 20 maja, jednak aż do 23 maja nie wiedzianoo nich tutaj w sądzie i u tych władz, które przy takich niebezpiecznych przestępstwach, jakzakłócenie porządku publicznego i bunt zostałyby powołane do natychmiastowego wystąpienia.Dopiero z gazety �Posener Tageblatt� dowiedział się o nich pan prokurator po raz pierwszyi gdy, powołując się na ten artykuł, zwrócił się do landrata we Wrześni, ten powiadomił go, żeartykuł ten jest w pewnej mierze nieścisły i przesadzony.Pan landrat zadowolił się tym, żewniósł o ukaranie przeważnej liczby oskarżonych jedynie za nieprzystojne zachowanie sięi zbiegowisko. Również i ta okoliczność  ciągnął dalej  że świadek Winter bezpośrednio powypadkach przy pierwszym badaniu sądowym wyraznie zrezygnował z żądania kary dla Piaseckiej i dopiero pózniej namyślił się i wystąpił z tym, że z powodu obrazy wyrządzonej przeztę nieoświeconą kobietę przyłącza się do sprawy w charakterze współoskarżyciela.Okolicznośćta świadczy o tym, że dopiero z czasem nadano wypadkom wrześnieńskim poważnieniebezpieczne znaczenie.Ostatecznie poza kilkoma okrzykami i wymysłami nic więcej niezaszło i dla utrzymania spokoju nie przedsięwzięto żadnych szczególnych środków. Gdzie dopuszczono się wspólnymi siłami jakiegoś gwałtu lub pogróżek względemnauczycieli? Kto z obecnych na sali sądowej mógłby wskazać ten gwałt, który wspólnymi siłamidokonany został na osobach lub rzeczach?  pytał dramatycznie w innym miejscu, zbijając krokpo kroku dęte zarzuty oskarżyciela.I odpowiadał:  O gwałcie nie mogło być mowy, bo nikomunawet włos z głowy nie spadł.Pogróżki zaś uważam za nieuzasadnione, nic złego nauczycielomsię nie stało, właściwe jednak pogróżki nie zostały udowodnione. Gdyby się to wydarzyło  powiedział w innym miejscu  w ewangelickiej albożydowskiej szkole we Wrześni, albo gdyby nawet ten fakt miał miejsce na zachodnich kresachnaszej ojczyzny, ludzie zbiegliby się również.I gdyby gdziekolwiek dzieci powróciły ze szkołyskatowane, niezadowolenie ludzi musiałoby się głośno objawić.Przeważna ich część mieszkałana tej samej ulicy, przy której stoi budynek szkolny i w małych bocznych uliczkach.I z tego teżokazuje się, że było to przypadkowe zgromadzenie się tłumu ludzi, nie zaś ułożone z góry dlaosiągnięcia przestępnego celu.Jeśli obrońca T�rk rozbił oskarżenie w proch i w pył od strony jurydycznej, to drugizakwestionował je od strony merytorycznej i moralnej. Przeciw ludziom  stwierdził już nawstępie mecenas Woliński  którzy być może przekroczyli granice prawem dozwolone, aledziałali z najszlachetniejszych pobudek, zaproponowane zostały takie kary, jakie zwyklewymierzane są na zwykłych przestępców. Jeżeli oskarżeni byli silnie przekonani  ciągnąłdalej tę myśl  że udzielanie lekcji religii w obcym języku, nie w ojczystym, sprzeciwia sięzasadniczym podstawom Kościoła katolickiego, jeżeli dalej byli tego przekonania, że sposób,w jaki lekcje religii w obcym języku u nas wprowadzono i przeprowadzono, jest niewłaściwy,niedopuszczalny i ze stanowiska moralnego niegodny, to nie może ulegać wątpliwości, że ludzieci, przy swojej opozycji przeciwko temu, nawet jeśli ta ostatnia tu i ówdzie wykroczyła pozagranice prawem dozwolone, we własnym mniemaniu wychodzili ze słusznego założenia i dlategoobca im była świadomość bezprawia w ich postępowaniu. Jest zasadą katolickiego prawa kościelnego  dowodził  że wszystkie przepisyo udzielaniu lekcji religii i wybór odpowiednich książek należy do wewnętrznych spraw Kościołai podlega wyłącznie jego kompetencji.Sobór trydencki przepisuje wyraznie, że nauka religiiwinna być wykładana dla ludu secundum captum, to jest według skali pojęć dziecka i in linguavernacula, vulgari, tj.w języku codziennym rodziców [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • lunamigotliwa.htw.pl
  •