[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. Widziałeś ją? Dlaczego ty? Jestem trochę zły uznał Beckett. Widziałaś ją? Owen, ignorując brata, zwrócił się do Hope. Tamstała.Tam gdzie ty. Ja.Ryder wyszarpnął z pasa butelkę wody i podstawił ją młodej kobieciepod nos. Pij. Przyniosę ci szklankę zaoferowała Justine, kiedy Hope tylkowpatrywała się w butelkę. Nie.Nic mi nie jest. Ale wzięła butelkę i piła łapczywie. Nic minie jest.Po prostu się nie spodziewałam. Widziałaś ją. Tak.I nie.Przez sekundę myślałam, że tak, ale raczej ją wyczułam.To brzmi, jakbym zwariowała. Popatrzyła prosto na Rydera. Ona czeka. Na co? Ja.nie jestem pewna. Uśmiechnęła się do mnie.Wieszałem lustro i zobaczyłem jej109RLTodbicie.Szara suknia, włosy osłonięte jakąś siatką.Blondynka, ładna.Młoda. Hope chciała oddać butelkę Ryderowi, ale Owen ją przechwycił iwypił wodę do końca. Rany. Nuciła powiedziała Justine. Usłyszałam czyjeś nucenie ipoczułam zapach kapryfolium.Przez chwilę stałam bez ruchu izastanawiałam się czy.ale jej nie widziałam.Chodz, kotku, sprowadzę cięna dół. Nic mi nie jest powtórzyła Hope. To tylko.dziwnedoświadczenie, ale ja się jej nie boję.Już wcześniej ją czułam, tylko teraz touczucie było bardziej intensywne. Budynek jest już prawie skończony.A ten pokój? Beckett obszedł pomieszczenie. Jest w pełni gotowy.Obrazy ilustra na ścianach, narzuta na łóżku, ręczniki na wieszakach.Myślę, że jejsię tu podoba. Skoro już usatysfakcjonowaliśmy naszego ducha, to możezabierzemy się do roboty? Ry nie ma w duszy za grosz romantyzmu skonstatował zesmutkiem Beckett. Nic nikomu nie jest?Hope skinęła głową. Nic mi. Nie jest dokończył Ryder. Ile razy ma ci to powtarzać?Zabierajmy się do pracy. Jednak zatrzymał się w drzwiach i jeszcze razspojrzał na Hope. Aadnie tu. Przynajmniej w tym wypadku ma rację.Zrób sobie przerwę, jeślichcesz powiedział Beckett do Owena, po czym wyszedł za Ryderem. Widziałem ją powtórzył Owen z szerokim uśmiechem. Ale jazda.Uśmiechnęła się do mnie dodał i wyszedł.110RLT Chcesz wyjść na świeże powietrze, odpocząć?Hope pokręciła głową. Nie, ale dziękuję, Justine.Ryder miał rację, to tylko chwila słabości.Pewnie będzie ich więcej. Hope wstała. Powiedziałabym, że ona lubi ten pokój. Byłaby szalona, gdyby nie lubiła. Justine nadal głaskała Hope poramieniu. Jeżeli masz siłę, możemy pójść dokończyć T&O. Chodzmy.Doświadczenie, powtórzyła w myślach Hope, biorąc pusty kosz.IElizabeth rzeczywiście uśmiechnęła się do Owena przelotnie.Ale to Ryderwywołał w Hope tę nagłą eksplozję emocji, tę słodko gorzką mieszankęradości i smutku, tak silną, tak prawdziwą, że dosłownie ugięły się pod niąnogi.Na pewno dowie się, co to oznacza, kiedy się wprowadzi do hotelu.111RLTRozdział siódmyW jej życiu panował chaos i nie mogła o to winić nikogo oprócz siebie.Avery siedziała na podłodze w dawnym gabinecie Becketta, otoczonapudełkami, papierami do pakowania, bibułą, wstążkami i kokardami.Istne szaleństwo.Każdego roku obiecywała sobie, że przed następną Gwiazdką lepiejwszystko zaplanuje.Wcześniej pójdzie na zakupy i z gotową listą będzietrzymała ozdobny papier, wstążki i całą resztę w odpowiednich pojemni-kach, a po każdym pakowaniu prezentów schowa wszystko na swojemiejsce.Podejdzie do zakupów, przechowywania papierów i pakowaniaprezentów jak rozsądna, dorosła kobieta.I naprawdę miała taki zamiar.W przyszłym roku, na sto procent.Potrafiła się dobrze zorganizować, ale najwidoczniej cały swój talentorganizacyjny wykorzystała w pracy i już nic nie pozostało na życieprywatne.Dlatego, jak zwykle, na trzy dni przed świętami przekopywała sięprzez pudła na prezenty, przedzierała przez kilometry wstążek, wpadała wpanikę za każdym razem, gdy nie mogła znalezć czegoś, co położyładokładnie w tym miejscu dosłownie przed chwilą i ogólnie doprowadzałasamą siebie na skraj wyczerpania.Uwielbiała święta Bożego Narodzenia.Uwielbiała świąteczne piosenki które doprowadzały innych do szału,zanim w ogóle nadszedł wielki dzień.Uwielbiała lampki, kolory, tajemnice,podniecenie.112RLTUwielbiała kupować i pakować prezenty, odczuwać radosnąsatysfakcję na widok kolorowych, ślicznych pudełek, poustawianych wrówne sterty
[ Pobierz całość w formacie PDF ]