[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Zaczepił nimi o skraj ubrania i ku swemu przerażeniu poczułem, że materiał napina się pod jegociężarem.- Nie! - wrzasnęła kobieta, czując, że kot próbuje ściągnąć ją w dół.- O Boże.- jęknąłem.W tym momencie kot szarpnął silniej i choć kobieta mocniej zacisnęła dłoń na mojej, nic tonie dało, bo zwierzę było za ciężkie, ciągnęło zbyt mocno.Kobieta krzyknęła po raz ostatni i wyślizgnęła się z mojego uchwytu.Z dzieckiem na rękuspadła za krawędz i zniknęła mi z oczu.Wtedy zrobiłem coś niewyobrażalnego.Skoczyłem za nią.Do dziś nie wiem, dlaczego to zrobiłem.Może powodem był sposób, w jaki chroniładziecko, może strach na jej twarzy.Może chodziło o to, że była taka piękna.Nie wiem.Wylądowałem mało heroicznie w kałuży pod cytadelą.Kiedy plasnąłem w wodę, twarzopryskało mi brązowe błoto, oślepiając mnie.Natychmiast starłem błoto z oczu.Ujrzałem siedem rapa, stojących w ciasnym półkolu i wpatrujących się we mnie zimnymi,żółtymi ślepiami.Serce waliło mi głośno.Nie miałem pojęcia, co robić.Kobieta i dziecko stali tuż przy mnie.Wysunąłem się krok do przodu i wrzasnąłem dopotworów przed nami:- Idzcie sobie, mówię! Idzcie sobie!!!Z kołczanu na plecach wyjąłem strzałę i zacząłem nią machać przed nosami kotów.Zwierzęta zdawały się nie zwracać na mnie najmniejszej uwagi.Coraz bardziej zacieśniały krąg.Muszę przyznać, że choć już z dachu wyglądały na duże, w rzeczywistości były znaczniewiększe.Były czarne, ogromne i silne.Nagle najbliższy kot machnął przednią łapą i złamał strzałę w mojej dłoni.Potem opuścił łeb,zawarczał na mnie, sprężył się do skoku i w tym momencie.coś z głośnym pluskiem spadło w kałużę po mojej prawej ręce.Obejrzałem się.W błocie leżał Idol.Idol Renca.Zawirowało mi w głowie.Co tu robił ten posążek? Dlaczego ktoś akurat teraz rzucił go w tę kałużę?Spojrzałem w górę i zobaczyłem wychylonego przez krawędz Renca.To on rzucił mi Idola!Zaraz potem stało się coś dziwnego.Zamarłem.Takiego dzwięku nie słyszałem jeszcze nigdy w życiu.Był cichy, ale przenikliwy.Przecinał powietrze jak nóż, zagłuszał plusk deszczu.Przypominał dzwięk lekko trąconego dzwonu, wysokie buczenie.MMMMMMMMM.Rapa też go usłyszały.Zwierzę, które jeszcze przed sekundą szykowało się do ataku,znieruchomiało nagle i patrzyło z ogłupiałym zdziwieniem na posążek, leżący w połowie podwodą w kałuży tuż obok mojej nogi.A po chwili wydarzyło się coś jeszcze dziwniejszego.Sfora rapa zaczęła się cofać.Koty odsuwały się od Idola.- Alberto.- powiedział cicho Renco.- Poruszaj się bardzo powoli.Bardzo powoli.PodnieśIdola i idz do drzwi.Zaraz ktoś wpuści cię do środka.Wykonałem to polecenie co do joty.Mając kobietę i dziecko u boku, podniosłem mokrego Idola i mocno przyciskając plecy domuru cytadeli, powoli zaczęłem przesuwać się ku wejściu.Rapa szły za nami w pewnej odległości, zahipnotyzowane melodyjną pieśnią Idola.Po chwili wielka kamienna płyta odsunęła się na bok i wśliznęliśmy się do środka cytadeli.Kiedy zamknięto wejście, padłem na podłogę.Nie mogłem oddychać, byłem przemoknięty,drżałem na całym ciele i nie miałem pojęcia, jak to możliwe, że jeszcze żyję.Renco zbiegł do nasz dachu.- Lena! - krzyknął, kiedy zobaczył kobietę.- Mani! - dodał, biorąc chłopca na ręce.Leżałem wycieńczony na podłodze, obojętny na wszystko, co się wokół mnie działo.Nie, jednak nie na wszystko.Przyznaję to teraz ze wstydem, ale poczułem wtedy ukłucie zazdrości.Ta zachwycającopiękna kobieta była bez wątpienia żoną młodego księcia.- Wujek Renco! - krzyknął malec, kiedy mój przyjaciel go podniósł.Wujek.?Moja głowa gwałtownie poderwała się do góry.- Bracie Alberto - powiedział Renco, podchodząc do mnie.- Nie mam pojęcia, w jaki sposóbchciałeś sobie poradzić z tymi wszystkimi rapa tam na dole, ale moi rodacy mówią:  Liczy sięnie tyle dar, a zamiar, z jakim jest dawany , dziękuję ci.Dziękuję ci za uratowanie życia mojejsiostrze i jej synowi.- Twojej siostrze.- Wbiłem wzrok w kobietę, zdejmującą przemoczony płaszcz, spod którego ukazała się krótka tunika.To, co ujrzałem, sprawiło, że zaschło mi w gardle.Była jeszcze piękniejsza, niż wydawało mi się na początku - jeśli to w ogóle możliwe.Miałamoże dwadzieścia lat, łagodne oczy, gładką oliwkową skórę i falujące ciemne włosy [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • lunamigotliwa.htw.pl
  •