[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Kolor oczu, kształt nosa, łobuzerski uśmiech,zamaszystą gestykulację.Myślała, że Tim naśladuje sposób bycia Clayalub Josepha.Joseph.Nie, to niemożliwe.141RS Jej matka i Joseph.Sam pomysł napełnił ją odrazą.Wyszła z wanny imechanicznie owinęła się ręcznikiem.Było jej przerazliwie zimno.To niemogła być prawda.- Andreo, posłuchaj.- Clay spróbował ją objąć, ale mu się wyrwała.- Moja matka i Joseph? - Spojrzała na niego pytająco.Claywestchnął i otarł dłonią mokre czoło.-Tak.- Wiedziałeś.-Tak.- Kiedy się dowiedziałeś?- Osiem lat temu.- I nic mi nie powiedziałeś?! - wykrzyknęła z rozpaczą.Wszystko sięzaczęło układać w logiczną całość.- To dlatego wyjechałeś bez pożegnania.Kiwnął głową.- Co dokładnie się wtedy wydarzyło? Przyjechałeś do firmy i codalej? - drążyła.- Nakryłem ich razem.-W biurze?!!- Tak.Nie miałem pojęcia, jak się zachować, więc uciekłem.- W biurze.- szepnęła i usiadła bezwładnie na łóżku.- Jak tomożliwe, że nic nie zauważyłam?Mieli romans tuż pod jej nosem.Ci, których kochała -matka, Joseph,Clay - wszyscy ją zdradzili i okłamali.- To zdarzyło się tylko raz.- Skąd wiesz? - spytała, podnosząc gwałtownie głowę.- Rozmawiałem z nimi po powrocie.142RS - I ty im wierzysz? Jak możesz, po tym, jak zdradzili tyle osób?Mnie, mojego ojca, twoją matkę.Jak możesz im wierzyć i ich kryć?- Wierzę im, ale nigdy ich nie kryłem - zapewnił żarliwie, chwytającjej dłonie.Chciała się wyrwać, ale uwięził jej ręce w mocnym uścisku.- Dlatego wyjechałem.Nie mogłem znieść myśli, że oni.Urwał nachwilę, szukając właściwych słów.- Przyjechałem dzień wcześniej, by ci zrobić niespodziankę.Chciałem, by ojciec mi pomógł wybrać pierścionek zaręczynowy.I wtedyich nakryłem, na kanapie w gabinecie.Wszystko, w co wierzyłem, straciłosens.Dwa modelowe małżeństwa okazały się kłamstwem.Przestraszyłemsię nie na żarty.Wszyscy zawsze mówili, że mam charakter bardzopodobny do ojca.- Clay puścił jej rękę, wstał i podszedł do okna.-Wsiadłem do samochodu i jezdziłem bez celu wokół miasta.Mojewątpliwości ciągle rosły.- Spojrzał na nią i uderzyło ją cierpienie w jegooczach.- Byliśmy razem od sześciu lat i kochałem cię, Andreo.Bóg miświadkiem, kochałem cię jak wariat.Jednak przez pięć lat tworzyliśmyzwiązek na odległość.Widywaliśmy się tylko w wakacje.Bałem się, żedecyzja o ślubie może być błędem.Bałem się, że okażę się niewierny jakmój ojciec.Bałem się, że cię kiedyś zranię.W końcu prawda.Gdyby wiedziała, jak bardzo będzie bolesna, niedążyłaby tak uparcie, by ją poznać.- Dlatego wyjechałeś.- Gdybym wrócił, musiałbym cię okłamywać.Udawać, że nic się niestało.Nie mogłem.Nie mogłem widywać ich w pracy dzień w dzień i143RS zapomnieć.Nie mogłem ci przysiąc wierności przed ołtarzem, wiedząc, żenasi rodzice zadrwili sobie z tej przysięgi.Przymknęła oczy, by powstrzymać łzy.- Powinieneś był mi wtedy zaufać, Clay.Pokręcił głową.- Byłyście z matką jak najlepsze przyjaciółki.Nie mogłem tegozniszczyć.Ja się nigdy nie dogadywałem ze swoim ojcem, więc nie żal mibyło wyjeżdżać z domu.- Powinieneś był mi powiedzieć - powtórzyła.- To byłoby lepsze niżosiem lat zastanawiania się, dlaczego przestałeś mnie kochać.Zaklął pod nosem.- Nie chodziło o ciebie, kochanie.- Teraz to wiem.Ale jest już za pózno.- Nie jest za pózno.Zaczniemy wszystko od nowa.Uda nam się,zoba.- Wiedząc o tym wszystkim? - weszła mu w słowo.-Nie, Clay.Idzteraz, chcę zostać sama.Muszę to wszystko przemyśleć.Odwróciła się do niego plecami, by nie widzieć, jak wychodzi.- Pomyśl o Timie, Andreo - powiedział cicho Clay, dotykającdelikatnie jej ramion.Mój Boże, a więc mogło być jeszcze gorzej.- Jeśliten sekret wyjdzie na jaw, on ucierpi na tym najbardziej.Cały jego światsię zawali.Twój ojciec go kocha.Jak zareaguje, kiedy się dowie, że Timnie jest jego dzieckiem?Andrea spojrzała na niego przerażona.O tym nie pomyślała.- Wiem, że jesteś zła.Czujesz się oszukana i zdradzona.Ja też się takczułem, ale teraz musimy też myśleć o Timie.To również mój brat.144RS No tak.Wszystkie elementy układanki pasowały do siebie jak ulał.- To dlatego chciałeś z nim spędzać czas.Kiwnął głową.- Chciałem go lepiej poznać.Zanim zrobisz coś nieprzemyślanego,zastanów się, jakie to będzie miało konsekwencje.Wyrwała się z jego uścisku i zakryła rękami uszy.- Przestań.Przestań.Nie mogę już tego słuchać.Idz już, proszę.Clay chwycił jej dłonie i ucałował.- To jeszcze nie koniec.- Nie wiem, Clay.- Spojrzała na niego poważnie.- Nie wiem, czydamy radę być razem.- Znajdziemy sposób - uspokoił.Pokręciła z powątpiewaniem głową i oparła czoło o szklane drzwi.Usłyszała, jak Clay wciąga spodnie i bluzę.Po chwili poczuła, jak jegousta dotykają jej karku.- Kocham cię, Andreo.Nigdy nie przestałem i nie przestanę.I wyszedł.Zupełnie jak osiem lat temu.Różnica polegała na tym, że tym razem wiedziała dlaczego.Szczerze mówiąc, wolałaby chyba nie wiedzieć.Gdyby to z nią coś było nie w porządku, mogłaby się postarać tonaprawić.Ale to.Tego nie mogła naprawić.Teraz rozumiała, dlaczego Clay uciekł osiem lat temu, ponieważmiała ochotę zrobić to samo.Clay nie zmrużył oka, odkąd wyszedł od Andrei, więc od razu sięzorientował, że ktoś wszedł na pokład o piątej rano następnego dnia [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • lunamigotliwa.htw.pl
  •