[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Wyznała szczerze Serafinowi, \epodczas spotkania w Mediolanie, kiedy śpiewała partię z partytury, nie znała jej jeszcze."Nocó\, miałaś dwa miesiące na nauczenie się jej", skomentował ze swym zwykłymfilozoficznym spokojem.Podczas tego pierwszego rozstania z Battistą, Maria bardzo za nim tęskniła.Przynajmniejdwa razy dziennie pisała do niego przepełnione czułością listy:Nie wyobra\asz sobie, jak bardzo za Tobą tęsknię.Nie mogę się doczekać, kiedy znówwezmiesz mnie w ramiona (.).Im dłu\ej śpie-wam Izoldę, tym pełniejszą postać udaje mi się stworzyć.To bohaterka impulsywna, alepodoba mi się (.)" Chyba do końca przygotowań nie obejdę się bez partytury, jeśli mamzrozumieć, czego się po mnie Serafin spodziewa.Pózniej będę musiała się tego wszystkiegosama wyuczyć na pamięć.Wczoraj podsłuchałam rozmowę telefoniczną Serafina z Catozzem: tak mnie wychwalał, \ewzruszyłam się do łez (.).Tak pragnę, \ebyś był obok mnie (.).Jeśli uda mi się wyrazićmoje uczucia dla Ciebie poprzez Izoldę, będę świetna.Maria powróciła do Werony, gdzie dalej przygotowywała się do premiery samodzielnie i zpomocą Cusinatiego.Premiera Tristana i Izoldy w La Fenice odbyła się 30 grudnia.Miesiące pracy zostałyuwieńczone ogromnym sukcesem.Operę, wykonywaną po włosku, jak to w owym czasie było w zwyczaju we Włoszech, Serafin opracował w najmniejszym szczególe.Wystąpili wniej: Fiorenzo Tasso (Tristan), Fedora Barbieri (Brangena) i Boris Christow (Król Marek).Callas jako Izolda została przyjęta z zachwytem zarówno przez publiczność, jak i krytyków,którzy zwracali szczególną uwagę na dramatyczne akcenty w jej głosie, doskonalewzbogacające muzyczną interpretację tej trudnej partii.Recenzent z "Il Gazzettino" pisał: "Izolda była młoda sopranistka Maria Callas.Tej artystce,obdarzonej niezwykłym wyczuciem muzycznym i dramatycznym, udało się wyrazić gorąceuczucia bohaterki z prawdziwie kobiecym, słodkim \arem, bardziej ni\ z druidycznązmysłowością.Jej piękny, ciepły głos, zwłaszcza w górnych rejestrach, brzmiał mocno, azarazem lirycznie".Jeszcze przed ostatnim spektaklem Tristana i Izoldy, dumny ze swego odkrycia Catozzozaproponował Callas partię Turandot, którą wykonała 29 stycznia 1948 roku.Jak ju\wspomniano, po raz pierwszy uczyła się tej partii, samodzielnie i pod kierunkiem LouiseCaselotti, jeszcze w Ameryce.W La Fenice operą dyrygował Nino Sanzogno.Pod wielomawzględami dla Callas był to jeszcze większy triumf.Tristan i Izolda to opera dla wielbicieliWagnera.Natomiast włoska opera Turandot, choć w owym czasie wystawiana znacznierzadziej ni\ inne dzieła Pucciniego, była bli\sza przeciętnemu wielbicielowi sztuki operowej.Recenzent z "Il Gazzettino" pisał, \e "Callas stworzyła wspaniałą kreację jako Turandot; jejpełen precyzji głos brzmiał dzwięcznie, szczególnie w górnych rejestrach.Dostrzega sięwprawdzie pewną nierówność w jej głosie, ale mistrzowskie wykonanie ka\e nam o niejszybko zapomnieć.To artystka obdarzona niebywałą finezją, wra\liwością i inteligencją, atak\e niebywałym talentem dramatycznym.Z bardzo trudną tessiturą tej partii poradziła sobiewyjątkowo dobrze.W jej śpiewie był plastyczny ład i głęboka słodycz, jakiej partia tawymaga".Niemal natychmiast po sukcesie Turandotzaczęły napływać jedna po drugiej propozycje.Zaka\dym razem nale\ało je najpierw przekonsultować z Serafinem, jako \e Callas niepodejmowała \adnych decyzji w tym zakresie bez jego zgody.Nim minął sierpień,zaśpiewała partię Turandot w Udine, Termach Kara-kalli w Rzymie, na werońskiej Arena di Verona oraz w Genui.W tym samym okresiepowtórzyła swój sukces jako Izolda w Genui, wystąpiła jako Leonora {Moc przeznaczenia) wTrieście i w tytułowej partii w Aidzie w Turynie i Rovigo.Wszędzie spisywała sięznakomicie.Jej sława jako sopranistki dramatycznej rośnie.-Wszystko to było cudowne, ale jednak czegoś jeszcze brakowało: poza La Fenice \adna innawielka scena operowa, nie mówiąc o La Scali, nie zainteresowała się jej osobą.To, co miało się stać punktem zwrotnym w jej karierze, nastąpiło dopiero wtedy, gdy wtransmitowanym na \ywo z La Fenice spektaklu Tristana i Izoldy usłyszał ją FrancescoSiciliani, ówczesny dyrektor Teatro San Carlo w Neapolu.Głos Izoldy zrobił na nim takiewra\enie, \e zainteresował się odtwórczynią tj partii.Odkrył, \e jest nią młoda Amerykankapochodzenia greckiego, protegowana Tullia Serafina.Na tym się jednak tymczasemskończyło, jako \e pochłaniały go inne zajęcia, w tym związane z objęciem nowegostanowiska w Teatro Comunale we Florencji.We wrześniu Serafin dyrygował Aide z Callasw tytułowej roli.Szukając dla swej protegowanej dalszych anga\y, zatelefonował do swegoprzedsiębiorczego przyjaciela, Sicilianiego, który zajmował ju\ dyrektorski fotel weFlorencji."Serafin zadzwonił do mnie w pazdzierniku 1948 roku - wspominał Siciliani wielelat pózniej.- Poprosił, \ebym nie ociągając się przyjechał do Rzymu."Jesttu pewna dziewczyna, musisz jej posłuchać.Ma ju\ tak wszystkiego dość, \e chce wracać doAmeryki.Mo\e tobie uda się ją przekonać do pozostania.Nie mogę stracić takiejśpiewaczki".(Serafin niewątpliwie wymyślił całą historię z Ameryką \eby skłonićSicilianiego do szybkiego działania.Maria wprawdzie jeszcze nie trafiła na deski La Scali, alez pewnością nie pró\nowała.Bez względu na to, JAK wysoko mierzyła, w tym okresie na pewno nie miała zamiaru wracać do Ameryki ale Serafin naturalnie wiedział, co robi).Takwięc, mając jeszcze w pamięci głos usłyszanej przez radio Izoldy, Siciliani pojechał doRzymu, \eby się przekonać "nawłasne uszy":U Serafina poznałem Marię Callas.Była wysoka i tęga, ale mimo to przystojna.Miała pełnąwyrazu, ciekawą twarz, wydawało mi się, \e jest inteligentna.Przy akompaniamenciefortepianowym Serafina zaśpiewała "Suicidio" {Gioconda), "O patria mia" {Aida), "In questareggia" {Turandot) i "Liebestod" {Tristan i Izolda).Generalnie rzecz biorąc, spodobał mi sięjej głos i interpretacja; tylko chwilami był pusty, a jej portamenta brzmiały trochę nietypowo.Przy tej okazji dowiedziałem się, \e w Grecji była uczennicą śpiewaczki koloraturowej,Elviry de Hidalgo, i \e potrafi tak\e śpiewać koloraturę.Nie zwlekając, zaprezentowała "Quila voce", scenę obłędu z Purytanów Belliniego.Wreszcie usłyszałem kogoś, kto śpiewa tęmuzykę tak, jak powinno się ją śpiewać.Byłem do głębi poruszony, a gdy spojrzałem naSerafina, zobaczyłem łzy na jego policzkach [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • lunamigotliwa.htw.pl
  •