[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Po tym, co przeżyłam, pociągnących się w nieskończoność minutach lęku o życie Pat, miałamprawo reagować dziwnie, ale to było wczoraj.Dzisiaj sytuacja wróciłado normy i nie powinnam się u uśmiechać na myśl o Dennisie,nakazałam sobie i kiedy tym razem popatrzyłam w lustro, na mojejtwarzy nie było już śladu rozmarzenia.I nie powinnaś tak czule dotykać tej książki, skarciłam się wduchu, po czym cisnęłam biednym Cummingsem tak gwałtownie, żeserce podskoczyło mi w piersi ze strachu, że zniszczyłam mójukochany stary tomik.Dennis był chłopakiem mojej najlepszej przyjaciółki i niemogłam sobie pozwolić na to, żeby myśleć o nim inaczej.Owszem,miałam prawo go lubić; to nawet dobrze, jeśli lubimy partnerówswoich przyjaciół, ale na tym koniec.Poszłam do łazienki, żeby się wreszcie porządnie wykąpać.Kiedy woda leciała do wanny, próbowałam myśleć o różnychrzeczach - o tym, że wieczorem spotkam się z Pitem, i jak zwykle wsobotę, pójdziemy do kina, o tym, że powinnam wziąć ze sobą doszpitala kilka książek z pokoju Pat, żeby mieć jej co czytać, i o tym, żeto dziwne, że Sharon znalazła sobie chłopaka, który czytujeCummingsa, skoro ona nie znosiła poezji.Kiedy złapałam się na tym, że moje myśli znowu zawędrowałydo Dennisa, postanowiłam wejść do wanny i nie myśleć w ogóle oniczym.Wsadziłam jedną nogę i natychmiast ją cofnęłam.Woda byłapotwornie gorąca.Co gorsza, wanna była pełna, więc żeby dolaćzimnej, należało spuścić trochę tego ukropu.Ale żeby to zrobić, trzebabyło wsadzić do niego rękę i wyjąć zatyczkę, a na to nie miałamnajmniejszej ochoty.Postanowiłam poczekać trochę, aż wystygnie, i wróciłam doswojego pokoju.I co zrobiłam, kiedy się w nim znalazłam? Wzięłam do ręki doręki tomik wierszy.Zastanawiałam się, czy nie postawić go na półce,żeby przynajmniej na jakiś czas uniknąć niepożądanych skojarzeń, alenie mogłam się na to zdobyć.Zresztą niby dlaczego miałabym to zrobić, pomyślałam.To bezsensu, żeby mój Bogu ducha winny Cummings wylądował na półcetylko dlatego, że przypadkiem chłopak mojej przyjaciółki też lubi jegowiersze.Kiedy odkładałam książkę na nocny stolik, uświadomiłam sobie,że przecież Sharon nie wie jeszcze, co stało się poprzedniego dnia,chyba że Dennis zadzwonił do niej dzisiaj i o wszystkim opowiedział.Nie przypuszczałam, żeby telefonował do niej wczoraj po wyjściu odemnie; było już zbyt pózno.Nie zastanawiając się, chwyciłam za słuchawkę i wybrałam jejnumer.Dopiero po czwartym sygnale przypomniałam sobie, żeSharon nie ma w domu.Miała w czasie weekendu wyjechać zrodzicami w góry na narty.Wróciłam do łazienki, zacisnęłam zęby i wsadziłam rękę doukropu, żeby wyjąć zatyczkę.8Już od ponad dwóch godzin siedziałam u Pat.Zdążyłam jejprzeczytać trzy bajki i właśnie otwierałam jedną z dwóch gier, któreprzyniosłam z domu, kiedy usłyszałam, że za moimi plecami otwierająsię drzwi.Pomyślałam, że to pielęgniarka albo ktoś, kto przyszedł wodwiedziny do dziewczynki leżącej w tej samej sali co Pat, i zaczęłamrozstawiać na planszy pionki w kształcie żabek.I wtedy usłyszałam jego głos.Brzmiał nieco inaczej, niż gozapamiętałam z wczorajszego czytania Cummingsa, ale był równiemiękki i ciepły.- Cześć, dziewczyny.Odwróciłam się i zobaczyłam uśmiechniętego Dennisa.Musiałam wyglądać na bardzo zaskoczoną, ponieważ od razu zacząłsię tłumaczyć:- Zadzwoniłem, żeby się dowiedzieć, jak się czujesz, i twojamama poinformowała mnie, że jesteś w szpitalu.- Aha - rzuciłam.Ale to, co powiedział, nie tłumaczyło jeszcze,dlaczego uznał, że on również powinien się tu pojawić.Moja mama nieraz mawiała, że należę do osób, których myślimożna łatwo odczytać z twarzy.Ona z pewnością potrafiła to robić imuszę przyznać, że czasami bardzo mi to przeszkadzało.Sądziłamjednak, że nie dzieje się tak dlatego, iż moja twarz jest bardziejsugestywna niż twarze innych ludzi, lecz po prostu dlatego, że matkajako psychoterapeutka widzi więcej niż inni.Tego dnia po raz pierwszy przyszło mi do głowy, że możejednak chodzi o moją twarz, i postanowiłam w przyszłości starać siępanować nad jej wyrazem.Byłam pewna, że Dennis wiedział, o czymmyślę, gdy po chwili dodał: - No i twoja mama wspomniała jeszcze,że Pat pytała o mnie.Zastanawiałam się, czy nie wymyślił sobie tego na poczekaniu,ale kiedy spojrzałam pytająco na siostrę, ta pokiwała głową, po czymzwróciła się do Dennisa: - Pytałam mamę, czy ty też mnie odwiedzisz.- No pewnie - powiedział.- I zobacz, co ci przyniosłem.Kiedy popatrzyłam na Pat, doszłam do wniosku, żenieukrywanie własnych myśli musi być u nas rodzinne.Gdyzobaczyła prezent, komplet mazaków, jej twarz wyrażała takierozczarowanie, że aż zrobiło mi się za nią wstyd.Dennis roześmiałsię.- Myślisz pewnie, że to są takie zwykłe mazaki
[ Pobierz całość w formacie PDF ]