[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Przez kilka następnych dni zmagałamsię ze swoją książką, usuwałam rozdziały napisane na poziomie ósmoklasisty,wysprzątałam całe mieszkanie i chodziłam z Ellie na festiwal.Poszłyśmy do teatru Big Topw Meadows na show The Lady Boys of Bangkok transseksualnego kabaretu  występowalitam cholernie ładni chłopcy  na wystawę Edwarda Muncha w zachodniej części miastaw Scottish National Gallery of Modern Art i kupiłyśmy tanie bilety na występ młodego,dobrze zapowiadającego się komika w obskurnym pokoju w budynku StowarzyszeniaStudentów na głównym kampusie uniwersyteckim.Wiele razy imprezowałam tam z Rhiani Jamesem.Starałam się dobrze bawić w tłumie, wśród turystów, przy zapachu kawy, piwai potraw na gorąco.Chodniki pełne były obwoznych sprzedawców oferujących biżuterię,pla ka ty, pa miąt ki, bro szur ki.Zapłaciłam też za nieprzyjemną wizytę u terapeutki i po raz pierwszy opowiedziałam jejo Dru.Tak.Nie chcia łam o tym my śleć.Do czwartku udało mi się przekonać samą siebie, że Braden tylko się mną bawił.Gdybypoważnie o mnie myślał, przysłałby chociaż SMS, żeby o sobie przypomnieć, ale nicta kie go nie zro bił.W klubie zmieniłam swoje dyżury z czwartku i piątku na piątek i sobotę, więc tego dniamiałam wolny wieczór.Kiedy Ellie powiedziała, że jedzie do mamy, bo ma ochotę spędzićtrochę czasu z rodziną, w ogóle się tym nie przejęłam.Byłam nieprzygotowana.Byłamspo koj na.My śla łam, że Bra den o mnie za po mniał.Jak ta głu pia wy sta wi łam gło wę z kry jów ki.I wte dy Bra den mnie za ata ko wał ni czym ogrom ny orzeł.W mieszkaniu panowała całkowita cisza.Siedziałam w salonie zwinięta w kłębek w fotelu,sączyłam wino i oglądałam 300 Zacka Snydera.Teraz wiem, że to był wyjątkowo złypo mysł.Te na prę żo ne mię śnie i ubocz ny sku tek pi cia wina& Wszyst ko przez to. Na praw dę po win naś za my kać drzwi na klucz, kie dy je steś sama w domu. Cho le ra!Zeskoczyłam z fotela, aż wylałam wino na dżinsy, i spiorunowałam wzrokiem Bradena,który z niewesołym wyrazem twarzy stał w drzwiach.Na co był tak wkurzony? To nie jegoulu bio ne dżin sy wła śnie zo sta ły znisz czo ne!  Je zus Ma ria, Bra den! Po raz ostat ni cię pro szę, że byś pu kał!Spoj rzał na moje po pla mio ne spodnie i z po wro tem prze niósł wzrok na moją twarz. Je śli obie casz, że bę dziesz za my kać drzwi na klucz, kie dy je steś sama w domu.Na widok jego poważnej miny znieruchomiałam.Czyżby& troszczył się o mnie?Zmarsz czy łam brwi i od sta wi łam na ławę pra wie pu sty kie li szek. Do brze  mruk nę łam, nie bar dzo wie dząc, co o tym wszyst kim my śleć. El lie nie wró ci na noc.Spojrzałam na niego.Uważnie się we mnie wpatrywał.Miał na sobie garnitur, alewyglądał trochę nieświeżo, jakby długo pracował i nie wstąpił po drodze do domu.Naglecoś so bie uświa do mi łam i żo łą dek pod szedł mi do gar dła. Ty to ukar to wa łeś?Lewy ką cik jego ust lek ko się uniósł. Dla two jej wia do mo ści: El lie da się prze ku pić pu deł kiem cze ko la dek.Za bi ję tę zdraj czy nię.Zwłaszcza że Braden prezentował się cholernie dobrze.Moje libido rozszalało się, jużkiedy oglądałam 300, więc teraz znalazłam się w samym środku burzy hormonalnej.Próbowałam wykorzystać radę doktor Pritchard i nie wybiegać myślami naprzód.Ciąglesobie wmawiałam, że żyję terazniejszością, bo planowanie przyszłości jest zbytprzerażające.Ale żyjąc terazniejszością, ciągle się martwiłam, co mnie czeka jutro.Mojaterapeutka sugerowała, żebym skorzystała z własnego przepisu na życie i starała się żyćz dnia na dzień.Ale czy na pew no z Bra de nem?To zbyt nie bez piecz ne.Wie dzia łam, że nie chcę się z nim wią zać. Ro zu miem, że nie spo dzie wa łaś się mnie?  spy tał, sia da jąc na ka na pie.Nie chcąc spra wiać wra że nia onie śmie lo nej, z po wro tem usa do wi łam się w fo te lu. Nie.Udało mi się przekonać samą siebie, że to, co się wtedy wydarzyło, nic nieozna cza.Zrzu cił ma ry nar kę. Mó wisz o tym, jak prze le cia łem cię na su cho pod ścia ną?Z irytacją zacisnęłam zęby.Gdyby był postacią z książki, nie cierpiałabym go za tęwulgarność.W rzeczywistości moje ciało go za nią uwielbiało.Nie musiał jednak o tymwie dzieć. Wiesz, Braden, obserwuję cię od paru miesięcy i zauważyłam, że wobec każdego opróczmnie za cho wu jesz się jak dżen tel men.Dla cze go? Chcę się z tobą prze spać.Dżen tel me ni są nud ni w łóż ku.Słusz na uwa ga. Dżen tel me ni w łóż ku po zo sta ją dżen tel me na mi.Za le ży im, żeby ko bie cie było do brze. Dopilnuję, żeby ci było dobrze i żebyś na wszystko się zgodziła.Po prostu nie będęgrzecz ny.Po czu łam gulę w gar dle. My śla łam, że już o tym roz ma wia li śmy.Nie ma szans.Zmarszczył brwi, wychylił się, oparł łokcie na kolanach i splótł palce.Rękawy koszulizno wu miał pod wi nię te.Zu peł nie jak by wie dział, jak to na mnie dzia ła. O ni czym nie roz ma wia li śmy. Wes tchnę łam cięż ko. Braden, lubię cię.Naprawdę.Tak, jesteś apodyktycznym dupkiem, mówisz, co ci ślinana język przyniesie, i w ogóle się nie kontrolujesz, ale wyglądasz na porządnego faceta i napewno jesteś dobrym bratem dla Ellie. Nasze spojrzenia się skrzyżowały.Poczułam takiepodniecenie, że dosłownie przeszył mnie dreszcz [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • lunamigotliwa.htw.pl
  •