[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- To z mojej stronyżadna filantropia, laro Taellonie.Po prostu znalazÅ‚am dowód, że paÅ„ski wuj nie ma nicwspólnego ze Å›mierciÄ… lare Ayrel, a to znaczy, że nie jest dla mnie interesujÄ…cy w charakterzepodejrzanego.- Czy to znaczy, że interesuje paniÄ… wyÅ‚Ä…cznie sprawa, którÄ… pani prowadzi? - uÅ›miechnÄ…Å‚siÄ™ z goryczÄ… starszy kahe.- OczywiÅ›cie, laro.I nie uwierzÄ™, że przy paÅ„skiej inteligencji nie zrozumiaÅ‚ pan tegowczeÅ›niej.- Komplement z ust dijes Rinnelis Tyen.Czy powinienem czuć siÄ™ pochlebiony? - zapytaÅ‚zÅ‚oÅ›liwie kahe, spoglÄ…dajÄ…c na Å›ledczÄ… ciężkim wzrokiem.- Nigdy nie prawiÄ™ komplementów - prychnęła Rinnelis Tyen.- To byÅ‚o jedyniestwierdzenie faktu.- Jest pani potworem.- oÅ›wiadczyÅ‚ po raz kolejny Riencharn Aen.- Tak, sÅ‚yszaÅ‚am już o tym - skinęła gÅ‚owÄ… dziewczyna.Z jej twarzy zeszÅ‚a maskauprzejmoÅ›ci, ale teraz %7Å‚mija wcale nie wyglÄ…daÅ‚a lepiej, przeciwnie, obojÄ™tna i pozbawionaemocji twarz pozwalaÅ‚a w peÅ‚ni ocenić zagrożenie, jakie niosÅ‚a ze sobÄ… dijes Å›ledcza. TÄ™ rundÄ™ przegraÅ‚em. - pomyÅ›laÅ‚ kahe.Ale przynajmniej nie groziÅ‚a mu szubienica, a i zTaelem byÅ‚o wszystko w porzÄ…dku.OûPo tej ważkiej, niemal serdecznej rozmowie z Riencharnem Aenem opuÅ›ciÅ‚am plac boju iposzÅ‚am sprzÄ…tać w kuchni.Zasadniczo cechowaÅ‚a mnie kliniczna wrÄ™cz skÅ‚onność do baÅ‚aganu,ale gdy zaczęłam mieszkać sama, odkryÅ‚am, że nic tak dobrze mnie nie uspokaja jak sprzÄ…tanie.Naturalnie, jeÅ›li nie towarzyszÄ… temu okrzyki krewnych, którzy chociaż najlepsi i najdrożsi,znakomicie potrafiÄ… grać na nerwach.ZmywajÄ…c naczynia, zastanawiaÅ‚am siÄ™, gdzie umieÅ›cić nieludzi tak, żeby byli pod rÄ™kÄ…, ajednoczeÅ›nie nie przeszkadzali mi i nie wpadli w Å‚apy moich drogich kolegów.Nie miaÅ‚amzamiaru trzymać na wÅ‚asnym terytorium dwóch kahe, starczyÅ‚ jeden, by wprawić mnie w stanciÄ…gÅ‚ego rozdrażnienia.Nie lubiÄ™, gdy ktoÅ› siedzi mi na gÅ‚owie, a ci dwaj bezczelnie ingerowaliw mojÄ… przestrzeÅ„ osobistÄ….Nikt nie powinien zbliżać siÄ™ do mnie bardziej niż na trzy metry, tobyÅ‚ mój wÅ‚asny nietykalny teren, a kahe bezceremonialnie przekraczali tÄ™ granicÄ™, żebywygÅ‚aszać zarzuty.%7Å‚eby jeszcze coÅ› im to dawaÅ‚o! Jedyne, co osiÄ…gali, to moje rozdrażnienie,którego i tak nie okazywaÅ‚am nigdy i nikomu.WolaÅ‚am, by otaczajÄ…cy mnie ludzie nie znali animoich prawdziwych uczuć, ani kierujÄ…cych mnÄ… motywów - bÄ™dÄ…c wielkÄ… niewiadomÄ…, stawaÅ‚amsiÄ™ praktycznie nietykalna.LubiÅ‚am ryzyko, ale nie byÅ‚am jeszcze gotowa na Å›mierć, dlategowolaÅ‚am stanowić nieodgadniona, a co za tym idzie - żywÄ… zagadkÄ™.WiedziaÅ‚am, że nie mogÄ™ spuszczać z oka laro Riencharna - od razu ruszyÅ‚by na poszukiwaniemordercy księżniczki Sofii, pragnÄ…c odwetu.ZnaÅ‚am zwyczaje kahe i nie miaÅ‚am żadnychwÄ…tpliwoÅ›ci co do zamiarów starszego nieludzia.Powiedzmy, że dochodzenie w sprawiezabójstwa ukochanej Riencharn mógÅ‚by pozostawić miejscowym wÅ‚adzom, ostatecznie Sofia niebyÅ‚a jeszcze ani jego żonÄ…, ani narzeczonÄ….Jednak morderstwa dziecka wÅ‚asnej krwipoÅ‚udniowiec nie wybaczy nigdy - w takim wypadku tradycja jest dla kahe ważniejsza niżzdrowy rozsÄ…dek.%7Å‚e też morderca musiaÅ‚ zabić kobietÄ™ spodziewajÄ…cÄ… siÄ™ dziecka laroRiencharna! Gdyby byÅ‚o inaczej, już dawno odesÅ‚aÅ‚abym nieludzia do ojczyzny - przekonaÅ‚abymlaro Riencharna, że Å›wietnie poradzimy sobie bez niego, zwÅ‚aszcza że przebywajÄ…c na terytoriumErolu, naraża na niebezpieczeÅ„stwo również swojego siostrzeÅ„ca.No cóż, za to z drugiej strony teraz miaÅ‚am absolutnÄ… pewność, że kahe byÅ‚ niewinny, imogÅ‚am spokojnie zacząć szukać zabójcy.NiepokoiÅ‚o mnie tylko jedno: uparta myÅ›l, że przegapiÅ‚am coÅ› bardzo, bardzo ważnego.Już nic nie rozumiem - pożaliÅ‚ siÄ™ siostrzeÅ„cowi Riencharn, gdy zostali sami w salonie.DijesRinnelis haÅ‚asowaÅ‚a naczyniami w kuchni i można byÅ‚o mieć nadziejÄ™, że nie usÅ‚yszy ichrozmowy.- Przynajmniej jedno jest pewne: nie powieszÄ… ciÄ™ za zabójstwo, którego nie popeÅ‚niÅ‚eÅ› -Tael usiÅ‚owaÅ‚ znalezć plusy zaistniaÅ‚ej sytuacji.Zawsze cechowaÅ‚ go optymizm, za to Riencharnprzez caÅ‚e życie byÅ‚ zajadÅ‚ym realistÄ… i nie miaÅ‚ zamiaru siÄ™ zmieniać.- JeÅ›li tylko ta żmija siÄ™ nie rozmyÅ›li - prychnÄ…Å‚.- Nie rozmyÅ›li - pokrÄ™ciÅ‚ gÅ‚owÄ… Taellon.- Jako obiekt Å›ledztwa nie jesteÅ› już dla niejinteresujÄ…cy.Ona potrzebuje prawdziwego zabójcy.- I skÄ…d ta pewność?MÅ‚odszy przymknÄ…Å‚ oczy, zastanawiajÄ…c siÄ™, w koÅ„cu powiedziaÅ‚:- O ile udaÅ‚o mi siÄ™ poznać czcigodnÄ… lare, nie ma dla niej nic ważniejszego od pracy.Wystarczy, że opuÅ›cisz przestrzeÅ„ jej dziaÅ‚aÅ„ sÅ‚użbowych, a przestaniesz dla niej istnieć.- To znaczy, że już dla niej nie istniejÄ™?! - obruszyÅ‚ siÄ™ Riencharn, ale szybko ochÅ‚onÄ…Å‚.Mimo wszystko zawsze to lepiej znajdować siÄ™ poza sferÄ… zainteresowaÅ„ drogiej dijes Rinnelis.W ten sposób Å‚atwiej zachować zdrowie psychiczne i fizyczne.- Jeszcze istniejesz, skoro nie chce siÄ™ ciebie pozbyć.- Nie chce, żebym dopadÅ‚ zabójcÄ™.- Nic dziwnego, to przecież jej Å›ledztwo.Ponadto wyobraz sobie, co by siÄ™ staÅ‚o, gdybyktoÅ› siÄ™ dowiedziaÅ‚, że miaÅ‚a w rÄ™kach kahe z rodu Aen i pozwoliÅ‚a mu uciec?Taak, za coÅ› takiego dijes Tyen raczej nie dostaÅ‚aby orderu.RzeczywiÅ›cie przy strażnikachnazwaÅ‚a go innym imieniem, pewnie pierwszym, które jej przyszÅ‚o do gÅ‚owy, ale nawetpasujÄ…cym
[ Pobierz całość w formacie PDF ]