[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Zastanawiałem się, czy nie doprowadzić do gałki przy drzwiach prąduo znacznie silniejszym napięciu niż to, które poraziło Susan, pozbawiając ją przytom-ności.Tym razem jednak nie rozległby się ostrzegawczy sygnał Misia Fozzy ego.Arling był wdowcem, żył samotnie.Nie miał dzieci.Z tego, co o nim wiedziałem, całeżycie wypełniała mu praca, i nikt by nie zauważył jego zniknięcia przez kilka dni czynawet tygodni.Być na świecie samemu to straszna rzecz.Wiem o tym dobrze.Zbyt dobrze.Kto wie o tym lepiej ode mnie?Jestem samotny jak nikt, samotny w tej mrocznej ciszy.Fritz Arling był przez większą część swego życia sam na świecie, więc żywiłem dlaniego wiele współczucia.Lecz ta samotność czyniła z niego idealny cel.103 Gdybym przesłuchiwał wiadomości pozostawione na automatycznej sekretarcew domu Arlinga i odpowiadał jego głosem na telefony od nielicznych przyjaciół i zna-jomych, mógłbym zataić śmierć starego zarządcy aż do chwili, gdy moja praca w tymdomu dobiegłaby końca.Mimo wszystko nie podłączyłem drzwi wejściowych do prądu.Miałem nadzieję, że uda mi się naprawić sytuację, posługując się oszustwem, i ode-słać go z powrotem żywego i wolnego od podejrzeń.Poza tym nie użył klucza, by otworzyć drzwi i wejść do środka.Jak przypuszczam,wpłynął na to fakt, że nie był tu już zatrudniony.Pan Arling wysoko cenił dobre maniery.Był dyskretny i zawsze rozumiał, gdzie jestjego miejsce.Już nie marszcząc czoła, tylko przybierając profesjonalnie obojętny wyraz twarzy, na-cisnął gong.Przycisk był plastikowy.Nie mógł więc przewodzić śmiertelnego ładunku elektrycz-nego.Zastanawiałem się, czy odpowiedzieć na sygnał, który rozległ się w domu.Przebywający w suterenie Shenk przerwał swoje zajęcia i podniósł głowę, wsłuchu-jąc się w śpiewny dzwięk.Jego przekrwione oczy wpatrywały się w sufit.Po chwili na-kazałem mu wrócić do pracy.Gdy tylko sygnał dotarł do sypialni, Susan zapomniała o więzach i próbowała usiąśćna łóżku.Przeklinała krępujące ją sznury i szarpała się.Znów zabrzmiał dzwięk gongu.Susan krzyknęła, wzywając pomocy.Arling jej nie słyszał.O to się nie martwiłem.Dom miał grube ściany, a sypialniaSusan znajdowała się na tyłach.I znów gong.Gdyby Arling nie otrzymał odpowiedzi, zapewne by odszedł.Pragnąłem tylko, żeby zniknął.Ale mógł zacząć coś podejrzewać.Niewykluczone, że z czasem jego podejrzenia by się nasiliły.Nie mógł oczywiście wiedzieć o mnie, ale mógł podejrzewać coś innego.Coś zwyklejszego niż duch w maszynie.Ponadto musiałem wiedzieć, dlaczego się tu zjawił.Nigdy za wiele informacji.Baza danych to mądrość.Nie jestem istotą doskonałą.Popełniam błędy.Gdy dyspo-nuję niepełnymi danymi, mój współczynnik błędów wzrasta.Ta prawda odnosi się nie tylko do mnie.Istoty ludzkie odznaczają się tą samą wadą.104 Zdawałem sobie z tego sprawę, gdy obserwowałem Arlinga.Wiedziałem, że nim po-dejmę ostateczną decyzję, co z nim zrobić, muszę zdobyć maksimum informacji.Nie mogłem sobie pozwolić na popełnianie kolejnych błędów.Aż do chwili, gdy będzie gotowe moje ciało.Tyle było do stracenia.Moja przyszłość.Moja nadzieja.Moje marzenia.Los świata.Korzystając z domofonu, zwróciłem się do byłego szefa służby głosem Susan: Fritz? Co ty tu robisz?Powinien pomyśleć, że Susan widzi go na którymś z monitorów, przekazujących ob-raz z kamer.I rzeczywiście, spojrzał wprost w obiektyw, który znajdował się nad nim,po prawej strome.Następnie, nachylając się do mikrofonu umieszczonego w ścianie obok drzwi, Arlingpowiedział: Przykro mi panią niepokoić, pani Harris, ale sądziłem, że pani mnie oczekuje. Oczekuję cię? Po co? Zeszłego wieczoru ustaliliśmy, że dziś po południu dostarczę pani niezbędne rze-czy. Klucze i karty kredytowe, zgadza się.Ale wydawało mi się, że powinny być zwró-cone panu Davendale.Arling znów zmarszczył czoło.Nie podobał mi się ten grymas.Cała sytuacja mi się nie podobała.Wyczuwałem kłopoty.Intuicja.Kolejna rzecz, której nie znajdziecie w zwykłej maszynie, a nawet w bardzosprawnej maszynie.Intuicja.Pomyślcie o tym.Arling spojrzał uważnie na okna znajdujące się na lewo od drzwi.Na stalowe żaluzjeantywłamaniowe za szybami [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • lunamigotliwa.htw.pl
  •