[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.— Tak, taki zwyczaj istnieje na Półwyspie Arabskim i na całymWschodzie.Ponieważ jednak Hanneh ma być tylko pozornie i zaledwieprzez kilka dni moją żoną, nie wiem, czy w tym wypadku podarunek jestwymagany.— Prezenty są uprzejmością, która zawsze wywołuje przyjemne uczucia.Na twoim miejscu byłbym uprzejmy.— Ale co jej mam ofiarować? Jestem biedny i bynajmniej nieprzygotowanydo zawarcia związku małżeńskiego.Czy sądzisz, że mógłbym jejpodarować swoją zapalniczkę?Halef kupił sobie w Kairze małą tekturową puszkę na zapałki.Pudełko tomiało dla niego dużą wartość, ponieważ zapłacił za nie handlarzowidwadzieścia razy więcej, niż było warte.Miłość skłoniła go do powzięciadecyzji wyrzeczenia się tej „kosztowności”.— Daj to dziewczynie! — odparłem z powagą.— Dobrze, podaruję Hanneh zapalniczkę! Czy.jednak zwróci mi ją, kiedyprzestanie być moją żoną?— Zatrzyma ją.— Allah kerim, Bóg jest łaskawy; nie pozwoli, bym stracił cokolwiek zeswojego mienia.Co robić?— Jeśli zapalniczka jest ci tak droga, to daj dziewczynie coś innego.— Ale co? Nic poza tym nie mam.Przecież nie mogę dać Hanneh aniswojego turbanu, ani strzelby, ani też bicza ze skóry hipopotama!— To nie dawaj jej niczego.Przyszły małżonek pokręcił głową w zakłopotaniu.— To nie uchodzi, sihdi.Hanneh jest moją narzeczoną i coś musi otrzymać ode mnie.Co by o tobie pomyśleli ludzie Ateibeha, gdyby twój służącypojął za żonę niewiastę, niczym jej nie obdarowując.Ach tak! Ten szczwany lis uznał za wskazane odwołać się do mojejambicji, a wobec tego także do mojej kiesy.— Chwała Allahowi, który oświeca twój umysł, Halefie! — roześmiałemsię.— Ja jednakże jestem w podobnej co ty sytuacji.Nie mogę twojejnarzeczonej podarować swojego haiku ani kurtki, ani żadnej z moich fuzji.— Allah jest sprawiedliwy i miłosierny, sihdi; za każdy dar odpłacatysiąckrotnie.Czyż na twoim wielbłądzie nie znajduje się skórzanyworeczek, w którym przechowujesz przedmioty, mogące wprawić wzachwyt pannę młodą?— A gdybym ci coś z tego dał, czy dostałbym to z powrotem, kiedyHanneh przestanie być twoją żoną?— Musiałbym tego zażądać.— Takiego zwyczaju u nas Franków nie ma.Ponieważ jednak obiecujeszmi odpłacić z nawiązką, otworzę później ten woreczek i zobaczę, czy nieznajdzie się w nim coś odpowiedniego dla ciebie.Halef wyprostował się w siodle wielce uradowany.— Sihdi, jesteś najmądrzejszym i najlepszym panem, jakiego Allahstworzył.Twoja dobroć jest bardziej rozległa niż Sahara, a twojadobroczynność przekracza długość Nilu.Twój ojciec był najsławniejszym,a ojciec twego ojca najdostojniejszym człowiekiem ze wszystkich ludzi wkrólestwie „Nemsistanu”.Twoja matka była najpiękniejszą z róż, a matkatwojej matki najpowabniejszym kwiatem Zachodu.Obyś miał tylu synów,co gwiazd na niebie, tyle córek, ile ziarnek piasku na pustyni, a dziecitwoich dzieci były tak liczne jak krople wody w morzu!Na szczęście dojechaliśmy do obozu, w przeciwnym razie wdzięcznośćHalefa uczyniłaby mnie jeszcze prawdopodobnie protoplastą całego narodu.Mój skórzany woreczek, o którym Halef wspomniał, zawierał istotnie różnerzeczy, nadające się na podarunki dla beduińskiej dziewczyny.Kiedy poodbyciu wspólnej podróży statkiem po Nilu żegnałem się w Kairze zkupieckim synem Islą ben Maflei, tenże wyposażył mnie w różneprzedmioty, które w dalszych wędrówkach mogły mi posłużyć dozjednywania sobie przychylności napotykanych ludzi.Były to rzeczy niezajmujące dużo miejsce, niezbyt wielkiej wartości, które jednak przezmieszkańców krajów pustynnych były najbardziej pożądane.Podczas naszej nieobecności opróżniono jeden z namiotów i urządzono go dla mnie.Kiedy się w nim rozlokowałem, rozwiązałem swój skórzanyworeczek i wyjąłem z niego wisiorek, pod którego szklaną pokrywkąporuszał się malutki diabełek.Medalion zrobiony był podobnie jak spinkido mankietów ze sztucznymi żółwiami i wisiał na łańcuszku ze szklanychpaciorków, które przy świetle lub w blasku ognia skrzyły się wszystkimibarwami tęczy.Ten „klejnot” nie kosztowałby w Paryżu zapewne więcejniż dwa franki.Pokazałem go Halefowi.Mały rzucił nań okiem i cofnął się przerażony.— Ależ to diabeł, którego oby Bóg przeklął! Sihdi, jak ci się udało ujarzmićdiabła? La ilaha illa'llah wa-Muhammad rasullah! Strzeż nas, Panie, przeddziewięciokrotnie ukamienowanym szatanem, gdyż nie jemu, lecz tobiechcemy służyć!— Szatan nic ci nie może zrobić, gdyż jest zamknięty — zapewniłemHalefa.— Czy możesz mi przysiąc na twoją brodę, że nie wyjdzie z zamknięcia?— Zapewniam cię uroczyście, że nie wyjdzie.— W takim razie, pokaż mi to, sihdi! Jeżeli mu się jednak uda wyjść, będęzgubiony, a ty będziesz miał moją biedną duszę na sumieniu!Halef ujął łańcuszek ostrożnie koniuszkami palców, położył medalion napodłodze i uklęknął, żeby mu się dokładnie przyjrzeć.— Na Allaha, to szatan! Widzisz, jak rozdziawia gębę i pokazuje język?Wywraca oczyma i porusza rogami.Kręci ogonem, grozi pazurami i tupienogami! Biada, jeśli rozdepcze puzderko, w którym tkwi!— Nie może tego zrobić.Jest przecież tylko sztucznie wykonaną figurką.— Sztuczną figurką, wykonaną ludzkimi rękami? Sihdi, oszukujesz mnie,żebym nabrał odwagi.Kto może wykonać diabła? Żaden człowiek, żadenprawowierny, żaden chrześcijanin, ani żaden żyd.Jesteś największymlekarzem i najodważniejszym bohaterem pod słońcem, gdyż ujarzmiłeśszatana i zamknąłeś go w tym ciasnym więzieniu! Bogu dzięki, gdyż światzostał teraz uwolniony od szatana i jego duchów i wszyscy prawowiernimogą się weselić i cieszyć z męczarni, jakie musi znosić w tym więzieniu.Dlaczego pokazujesz mi ten łańcuszek, sihdi?— Żebyś go podarował swojej narzeczonej.— Ja.?! Ten przedmiot, kosztowniejszy od wszystkich diamentów natronie wielkiego mogoła? Posiadacz tego wisiorka stanie się sławny pośródwszystkich synów i córek prawowiernych, wyznawców Allaha.Chcesz naprawdę podarować ten klejnot?— Tak.— W takim razie pozwól mi go zatrzymać dla siebie! Dziewczynie wolęjednak podarować swoją zapalniczkę.— O nie, Hannah dasz ten łańcuszek z wisiorkiem.Obstaję przy tym.— Muszę więc być posłuszny.Powiedz mi jednak, gdzie ukrywałeś tenklejnot i inne przedmioty, zanim je wczoraj włożyłeś do woreczka?— Okolica, począwszy od Kairu aż do miejsca, w którym się znajdujemy,jest niebezpieczna.Roi się od złodziei [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • lunamigotliwa.htw.pl
  •