[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Nie mogÅ‚a zrozumieć, jak to jest możliwe, że po tak sÅ‚odkim, cudownym doznaniuprzychodzi ból.Ale nagle zdaÅ‚a sobie sprawÄ™, że już go nie czuje, że znów zalewa jÄ… fala rozkoszy.- Och, Sean - powiedziaÅ‚a szeptem.- ProszÄ™, chcÄ™ jeszcze.Nie musiaÅ‚a postarzać dwa razy.Poruszali siÄ™ w jednym rytmie starego jak Å›wiat taÅ„ca kobiety i mężczyzny, aż wreszcie poczuÅ‚ jejskurcze, a Ariana w ekstazie wykrzyczaÅ‚a jego imiÄ™.Dopiero wtedy przestaÅ‚ panować nad sobÄ… iopadÅ‚ na niÄ… caÅ‚ym ciaÅ‚em, gdy Å›wiat eksplodowaÅ‚ na tysiÄ…ce gwiazd.MijaÅ‚y minuty, zegar na kominku tykaÅ‚ i Ariana powoli odzyskiwaÅ‚a Å›wiadomość.Westchnęła bÅ‚ogo i odwróciÅ‚a gÅ‚owÄ™, aby spojrzeć Seanowi w oczy.UÅ›miechnęła siÄ™ do niegoszeroko.- Oj, dziewczyno, jeÅ›li bÄ™dziesz siÄ™ do mnie tak uÅ›miechać, to nie odpoczniemy dzisiejszej nocy.Dla mnie to bardzo przyjemna perspektywa, ale ty mi za to rano nie podziÄ™kujeszzrzekÅ‚ zuÅ›miechem.- Tak? - zapytaÅ‚a Ariana, nadymajÄ…c usta w taki sposób, że Sean nie mógÅ‚ siÄ™ powstrzymać, żebyich nie pocaÅ‚ować.Jaka ona jest cudowna, pomyÅ›laÅ‚, tulÄ…c jÄ… mocno.Znów byÅ‚ podniecony, ale za bardzo siÄ™ o niÄ… troszczyÅ‚, żeby myÅ›leć teraz o sobie.Powinna wrócićdo swojego łóżka.Zanim zdoÅ‚aÅ‚ siÄ™ poruszyć, Ariana odezwaÅ‚a siÄ™ stÅ‚umionym szeptem: - Sean.?- O co chodzi, kochanie? - spytaÅ‚, wdychajÄ…c jej zapach.- Nie obchodzi mnie, co bÄ™dzie jutro.UÅ›miechnÄ…Å‚ siÄ™, pocaÅ‚owaÅ‚ dziewczynÄ™ i pomysÅ‚, że miaÅ‚aby teraz wracać do swojego pokoju,wydaÅ‚ mu siÄ™ nieprawdopodobbnie g~pi.Przed poÅ‚udniem wróciÅ‚ stary Henry z Terrence' em i Meavc w powozie, a lan towarzyszyÅ‚ im nakoniu.Ariana siedziaÅ‚a w pokoju goÅ›cinnym i piÅ‚a herbatÄ™ w towarzystwie Marnie, kiedy RosieprzyszÅ‚a z kuchni z wiadomoÅ›ciÄ…, że Alfred zauważyÅ‚ zbliżajÄ…cy siÄ™ pojazd.- Och! - wykrzyknęła Mamie.- PrzyjechaÅ‚.to znaczy, przyjechali! Och, Ariano, jak ja wyglÄ…dam?Nie sÄ…dzisz, że powinnam coÅ› zrobić z wÅ‚osami? A może wÅ‚ożyć innÄ… sukienkÄ™! Bo jeÅ›li.Szczery Å›miech przyjaciółki przerwaÅ‚ jej potok słów.- WyglÄ…dasz wspaniale - zapewniÅ‚a jÄ… Ariana.- Może poomożesz Rosie przygotować dla nichherbatÄ™? Jestem pewna, że chÄ™tnie siÄ™ napijÄ… czegoÅ› gorÄ…cego po dÅ‚ugiej podróży w takÄ… pogodÄ™.- Ach, tak! - zgodziÅ‚a siÄ™ Marnie i wstaÅ‚a, żeby pójść do kuchni.- I może odrobina brandy doherbaty nie zaszkodzi.Rosie! Co o tym myÅ›lisz?! - zawoÅ‚aÅ‚a, wybiegajÄ…c z pokoju.- Czy jest zawczeÅ›nie na kropelkÄ™ brandy?Ariana uÅ›miechnęła siÄ™, patrzÄ…c na podekscytowanie przyyjaciółki.Od dawna podejrzewaÅ‚a, żezainteresowanie Mamie lanem nie jest tylko przelotnym kaprysem.Teraz siÄ™ o tym przekonaÅ‚a ibardzo jÄ… to ucieszyÅ‚o, uważaÅ‚a bowiem, że jej przyjacióka nie jest Ianowi obojÄ™tna.UznaÅ‚a pomysÅ‚poÅ‚Ä…czenia siÄ™ tych dwojga ludzi, których tak lubiÅ‚a, za niezwykle symmpatyczny.Z filiżankÄ… w rÄ™ku patrzyÅ‚azamyÅ›lona w przestrzeÅ„, a myÅ›li o Mamie i lanie ustÄ…piÅ‚y dumaniom o wÅ‚asnym uczuciu.Tego dnia nie widziaÅ‚a jeszcze Seana.ObudziÅ‚a siÄ™ okoÅ‚o dziewiÄ…teJ we wÅ‚asnym łóżku.SÅ‚abopamiÄ™taÅ‚a, że parÄ™ godzin wczeÅ›niej zaniósÅ‚ jÄ… tam, sennÄ… i nasyconÄ….Kochali siÄ™ dÅ‚ugo i powoli,przez caÅ‚Ä… noc.NaJo wspomnienie wystÄ…piÅ‚y jej rumieÅ„ce ha policzki.- Mam nadziejÄ™, że ten uÅ›miech jest dla mnie - usÅ‚yszaÅ‚a znajomy gÅ‚os.- Bo jeÅ›li nie, to bÄ™dÄ™strasznie zazdrosny.- Sean! - powiedziaÅ‚a i siÄ™ odwróciÅ‚a.StaÅ‚ na progu z szeerokim uÅ›miechem.OpierajÄ…c siÄ™ rÄ™kamipo obu stronach futryny, wpatrywaÅ‚ siÄ™ w niÄ… tak, jakby chciaÅ‚ powiedzieć: "PamiÄ™tam, pamiÄ™tamwszystko i wiem, że ty też pamiÄ™tasz".Filiżanka zabrzÄ™czaÅ‚a na spodku, gdy Ariana stawiaÅ‚a jÄ… na stoliku.Dziewczyna wstaÅ‚a na miÄ™kkichnogach, a Sean podszedÅ‚ do niej z intymnym, znaczÄ…cym spojrzeniem.MusiaÅ‚a siÄ™ przytrzyymaćstolika, kiedy pochyliÅ‚ siÄ™, ujÄ…Å‚ jej twarz i czule pocaÅ‚owaÅ‚.- Jezu, dziewczyno - odezwaÅ‚ siÄ™ zachrypniÄ™tym gÅ‚osem.- ChciaÅ‚bym, żeby znów byÅ‚a noc.Ariana spuÅ›ciÅ‚a oczy i oblaÅ‚a siÄ™ rumieÅ„cem.Nagle zamarÅ‚a.- Sean, twoja noga! Co ci siÄ™ staÅ‚o wnogÄ™? - zapytaÅ‚a z niepokojem, patrzÄ…c na zaplamiony krwiÄ… bandaż owiniÄ™ty wokół uda.- Ach, to.- RozeÅ›miaÅ‚ siÄ™, po czym pochyliÅ‚ siÄ™ do jej ucha.- PowiedziaÅ‚em Rosie i pozostaÅ‚ym, żeskaleczyÅ‚em siÄ™ wczoraj przy rÄ…baniu drewna.- PrzerwaÅ‚ i popatrzyÅ‚ na niÄ… z dziwnym uÅ›miechem.Ariana wyglÄ…daÅ‚a na zdumionÄ….- Ale przecież nic ci siÄ™ nie staÅ‚o.- Ty gÅ‚uptasie - szepnÄ…Å‚ z uÅ›miechem.- MusiaÅ‚em coÅ› powiedzieć, żeby wyjaÅ›nić, skÄ…d siÄ™ wzięłyplamy krwi na moim przeÅ›cieradle.Ariana zrobiÅ‚a siÄ™ purpurowa, ale Sean rozeÅ›miaÅ‚ siÄ™ i poocaÅ‚owaÅ‚ jÄ… w czoÅ‚o.- Chodz, skarbie.Przywitajmy lana i resztÄ™, zanim zapommnimy o ich istnieniu, bo to dopierobyÅ‚by wstyd.Swobodnym gestem objÄ…Å‚ jÄ… w talii i poprowadziÅ‚ w stronÄ™ wejÅ›cia do domu.Kiedy dotarli do holu,drzwi otworzyÅ‚y siÄ™ i do Å›rodka wpadÅ‚a Meave z Ryanem, a tuż za nimi pojawiÅ‚ siÄ™ lan.- Meave! Zachowuj siÄ™! - skarciÅ‚ psa Terrence, ale zwierzÄ™ już radoÅ›nie lizaÅ‚o ArianÄ™ po policzkach.Wszyscy witali siÄ™ i Å›ciskali.Opowiedzieli lanowi o szybkim wyzdrowieniu Ariany, a Terrence zpodnieceniem przekazywaÅ‚ jej i Seanowi szczegóły podróży z Londynu.Potem pojawiÅ‚a siÄ™ Rosie ztacÄ…, na której niosÅ‚a herbatÄ™, a za niÄ… nieÅ›miaÅ‚o szÅ‚a Mamie.Ariana przedstawiÅ‚a gospodyniprzybyszów i zaaproponowaÅ‚a, żeby przeszli do niewielkiego pokoju goÅ›cinnego.- No i jak tam? - zapytaÅ‚ Sean, kiedy wszyscy z wyjÄ…tkiem Terrence'a, który poszedÅ‚ do kuchni,usiedli wokół stoÅ‚u.Jakie wieÅ›ci? Czy ta kanalia nadal przeczesuje miasto w pooszukiwaniu naszejdziewczyny?lan natychmiast zauważyÅ‚, że coÅ› siÄ™ zmieniÅ‚o w stosunku Seana do Ariany.Nie uszÅ‚o jego uwagi,w jaki sposób brat usiadÅ‚ obok niej na sofie - bardzo blisko, z ramieniem poÅ‚oożonym na oparciu,tak że prawie dotykaÅ‚ jej karku i ramion.UÅ›miechnÄ…Å‚ siÄ™ pod nosem.JeÅ›li siÄ™ nie myliÅ‚, nastÄ…piÅ‚jakiÅ› postÄ™p·- Tak - odpowiedziaÅ‚.- I ma nadal poparcie króla w tej sprawie.Nie tylko policja rozpytuje wokół,ale również straż konna patroluje miasto.Mówi siÄ™, że lady Belmont leży w łóżku niedysponowana,chociaż nasz przyjaciel, Archie Sykes, twierdzi, że gdyby naprawdÄ™ byÅ‚a niedysponowana, to niemiaÅ‚aby siÅ‚y, żeby tak rzucać wazonami i czym popadnie o Å›cianÄ™.Ariana pokiwaÅ‚a gÅ‚owÄ….-To pasuje [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • lunamigotliwa.htw.pl
  •