[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Miał już pod pięćdziesiątkęi zaczynał się liczyć na rynku kawalerów do wzięcia.Przyszedł na niego czas, bypomyśleć o założeniu dynastii  każdy bogaty pięćdziesięciolatek pragnie mieć syna.Był tu dziś również Hugo Reresby, najbardziej seksowny facet, jakiego udało jej sięspotkać w ciągu minionego roku.Nikt by się tego po nim nie spodziewał, sądzącz wyglądu, pomyślała; wygląd Anglików jest taki mylący  czerstwe policzki będąceoznaką dobrego zdrowia i te błękitne oczy dobrze wychowanych uczniaków.Dopierow łóżku widać co to za numery!Hugo pochwycił jej spojrzenie i z drugiego końca pokoju pomachał na powitanie.Olympe chwilę się zastanawiała, czy ma sama podejść, czy na niego poczekać, bowreszcie i tak do niej w końcu przyjdzie.Czy przyszedł z żoną? Nie, dzięki Bogu nie.Bardzo jej się podobał ten salon: wielkie kwadraty czarnego i białego marmuru naposadzce, a na nich kolorowo poubierani goście, jak egzotyczne figury rozstawione nagigantycznej szachownicy. Olympe!  odwróciła się na dzwięk swego imienia.Stał za nią Henri, który strasznie pedałkowato wyglądał w jedwabnej koszulio karmelowym odcieniu i skórzanych spodniach wpuszczonych w kowbojskie buty. Nie chcesz chyba powiedzieć, że przyszłaś bez towarzystwa?  spytał całując ją napowitanie. Wszyscy wkoło wiedzą, że pod twoimi drzwiami wystaje bez przerwy conajmniej kilkunastu facetów, a paru z nich wolałbym widzieć w takiej kolejce pod moimdomem!Olympe wzięła go pod rękę i pozwoliła się poprowadzić korytarzem.Z piwnicy dobiegało rytmiczne dudnienie muzyki dyskotekowej. Jestem sama  przytaknęła  na krótką chwilę. Ani słowa więcej  uśmiechnął się  powiedz mi tylko, o którego ci chodzi,o Bendora czy o Hugona?  To zależy, w jakim będę dziś nastroju.i od moich sekretnych pragnień żartowała. Twoje sekretne pragnienia to zazwyczaj marzenia o steku i truskawkach odpowiedział, prowadząc ją do jadalni i bogato zastawionego bufetu. W duszypozostałaś prostą dziewczyną, Olympe. Dlaczego nikt oprócz ciebie nie potrafi tego dostrzec, Henri? Ja naprawdę jestemnieskomplikowana, najbardziej ze wszystkiego lubię jeść, pić wino, wylegiwać się nasłońcu, tańczyć i się kochać, za tą egzotyczną fasadą kryje się prawdziwa bourgeoise.Bendor wypatrzył ją z drugiego końca sali i pośpieszył w jej stronę. Nie niszcz moich złudzeń, Olympe  powiedział usłyszawszy ostatnie zdanie  japragnę tej drugiej kobiety, tej egzotycznej piękności, która żywi się świeżym powietrzemi różanymi płatkami. Zapewniam cię  odparł Henri  że ona zdecydowanie woli stek z frytkami.Bógjeden wie, dlaczego się jeszcze nie roztyła.Ja bym na takiej diecie łapał dwa kilo w jedenwieczór. Za to tamta dziewczyna musi żyć wyłącznie płatkami róż  powiedziała Olympewskazując na Paris otuloną zielonkawym futerkiem z norek. Henri, kto to jest? Nie mam pojęcia  Henri jednym spojrzeniem otaksował Paris. Ale maprzepiękne futro!  i skierował się w stronę dziewczyny. Olympe  powiedział błagalnie Bendor. Tak? Czy pozwolisz mi się zaprosić na kolację tylko we dwójkę?  uniósł palcem jejpodbródek. Może na stek z frytkami?Olympe zastanawiała się.Jej przejrzyste szare oczy patrzyły na niego z namysłem.Bendor przysunął się bliżej.Takie usta każdy mężczyzna pragnąłby całować, może nawetgryzć.i on tak właśnie zrobi, jeśli uda mu się zostać z nią sam na sam.A potem każe jejchodzić po całym pokoju, jak wtedy gdy była modelką  bo wszyscy wiedzą, że Olympeporusza się w najbardziej seksowny sposób na świecie.Olympe wzięła z półmiska laskę selera naciowego.Równe kwadratowe ząbki zesmakiem chrupały warzywo, a jemu aż dreszcze przechodziły po krzyżu. Wiesz  powiedziała, odgryzając następny kęs  jest takie jedno jedyne miejsce naświecie, gdzie naprawdę chciałabym zjeść dzisiaj kolację. Gdzie? Powiedz  nalegał Bendor. Ach, to taka sobie restauracyjka  Olympe wzięła ostrugany słupek marchewkii zanurzyła go w czosnkowym sosie  nic wielkiego, ale jedzenie.ach, Beny, co zawspaniałe jedzenie.  No więc? Oczywiście  westchnęła  to niemożliwe. Merde, Olympe, gdzie to jest?  upierał się Bendor. Chodzmy tam.Olympe popatrzyła na niego z powątpiewaniem. To miejsce nazywa się Julie s.Podają tam homary ze świeżym czosnkowymmajonezem, steki ze świeżych krabów i z ryby miecz, prosto z morza.Z MorzaKaraibskiego.u wybrzeży Barbadosu. Pojedziemy tam razem, Olympe, ty i ja  Bendor chwycił ją mocno za rękę. Jeślichcesz, wyruszymy dziś w nocy.Olympe wy buchnęła śmiechem. Ach, Beny, jakie to nudne! Byłam pewna, że tak odpowiesz.Nie widzisz, że sobiestroję z ciebie żarty? Słuchaj, tu jest mi całkiem dobrze, lubię szparagi i selera, a do tegodwie-trzy truskawki  wędrowała wzdłuż stołu, wybierając przysmak za przysmakiem. Olympe, kiedy pójdziesz ze mną na kolację? Chyba już dziś na ten temat rozmawialiśmy, prawda? Bendor jest naprawdęstrasznie napalony, pomyślała z zadowoleniem.Hugo uśmiechnął się do niej  odpowiedziała mu uśmiechem, ale tak, by Bendor niezauważył.Przy drzwiach Henri ujął w dłonie zimne palce Paris. Czy ja panią znam?  spytał i podniósł w górę palec, nie dopuszczając jej do głosu. Nie, nie, proszę nic nie mówić.Po prostu miło mi, że się pani zjawiła na moimprzyjęciu.Jestem Henri Santier.A pani? Mam na imię Paris. Bardzo odpowiednie imię, czyżby przebłysk geniuszu ze strony pani matki? Paris,a dalej? Paris Haven.Jestem znajomą Julesa Santini, miałam tu się z nim spotkać.Henri pomógł jej zdjąć futro, rozkoszując się jego miękkością. Jeszcze go nie widziałem  odparł, rzucając norki na wielką skrzynię w holu. Mapani najpiękniejsze futro świata. To po matce  wyjaśniła Paris machinalnie, i zaraz pożałowała swoich słów.Henri zauważył wyszyte na podszewce inicjały JH. Ach, rozumiem  uśmiechnął się. Stąd to imię, Paris.Twoja matka była genialna,kochanie  otoczył ją po przyjacielsku ramieniem. A teraz proszę ze mną.Przedstawiępanią paru osobom, które z pewnością pani chętnie pozna.Paris chciała uniknąć spotkania z Olympe Avallon.Naturalnie zauważyła ją, gdytylko stanęła w drzwiach [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • lunamigotliwa.htw.pl
  •