[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Petersen i Kalen robili, co mogli.Ale dopiero po czterech tygodniach udało im sięzakończyćmontaż trzeciego robota.To było konieczne, bo drugi robot musiał bronić pierwszego.Trzeciego robota zaopatrzono tym razem w akcelerator wyrzucający wąski strumieńprotonów o dość znacznej energii.Wywołując tym strumieniem anihilację odciętowreszcieów nieszczęsny słup.Ten miesiąc zrobił ze mnie szmatę.Byłem zupełnie załamanypsychicznie.Gdy w końcu wszystkie trzy roboty wróciły na  Matterhorna , rozkleiłem siędoreszty.Dosłownie byłem do niczego.Dopiero po dwóch miesiącach Gibson  naszlekarzpokładowy  postawił mnie na nogi.Wówczas było już jednak za pózno.Chociaż?.Czyjawiem?.Może to tylko moja głupota? Może nie trzeba było się patyczkować, tylkopalnąć włeb Logerowi albo. O czym mówisz?  zapytałem, czując, że znów zaczyna przeskakiwać wydarzenia iplątać wątki.  Bo to widzisz  rozpoczął z wyraznym przymusem  w następnych miesiącachzamiastsprawę rozplątać, zamotano ją do reszty.Loger i jego klika! Klika maniaków iawanturników!.Bo to widzisz  powtórzył  było tak: już zdjęcia sondy Bumerang XII,które dawały tylko bardzo ogólne wyobrażenie o architekturze i urbanistyce Procjonidów,zrobiły silne wrażenie na ludziach.Ale to, co pokazały kamery robotów, to już były istnecuda! U tych istot plastyka i architektura odgrywają jakąś szczególną, dominującą wewszystkim rolę.Nawet owe nieszczęsne machiny wojenne o kształtach cygar byłydziełaminiezwykłego kunsztu artystycznego.Nie można z nimi porównać nawet naszych galeonzokresu odrodzenia i baroku.To były wytwory o jakiejś dziwnie łatwo przemawiającej doczłowieka formie plastycznej.Nasi spece od sztuki po prostu potracili głowy.Oglądając zbliska miasta Procjonidów, jakby oszaleli.Udzieliło się to Goldenowi i Logerowi, ba!nawetKalen i Petersen nie byli obojętni, chociaż sztuka ich nie interesowała.I wówczas,wbrew nietylko prawu kosmicznemu, wbrew jakiemukolwiek sensowi i logice, mimo iż w dalszymciągu nie było żadnego porozumienia z Procjonidami, rozpoczęto znów wysyłać robotynapowierzchnię planety, do miast i większych osiedli.Zaczęło się filmowanie, mierzenie,katalogowanie, klasyfikacja.Zaczęły się wzdychania i żale, że to antymateria.że niemożnatego ujrzeć z bliska, na własne oczy.Choćby tylko przez szybę skafandra. A Procjonidzi? No cóż.Czyż mogli nas inaczej traktować niż jako wrogów? Czasem dochodziło dostarć.Co prawda, nie próbowali już atakować robotów, ale zagradzali im ogniem drogędoniektórych, obiektów, miast czy wysp. A wy? Początkowo Loger wydał wyrazny zakaz atakowania Procjonidów i nakazałwycofywanie się w razie ataku z ich strony.Ale pózniej bywało różnie. I nie mogliście im wytłumaczyć, że to tylko nieporozumienie, tragiczny zbiegokoliczności! Przecież chyba łatwiej porozumieć się w drodze bezpośredniego kontaktuniżna odległość, kreśląc obrazy na chmurach. Złudzenie.Decydują nie środki łączności, lecz sens informacji.To może wydawać sięparadoksem, ale  wspólny język w przenośni jest ważniejszy niż  wspólny język wdosłownym tego słowa znaczeniu.Procjonidzi na pewno właściwie pojmowali sens80przekazywanych im obrazów.Zwiadczy o tym to, że wykonywali niektóre poleceniaprawidłowo, a zwłaszcza stosowali się do ostrzeżeń.Uważali nas jednak za wrogów, zanapastników, a co najmniej za intruzów, których jeśliby tylko mogli, przepędziliby ze swejplanety.Ani razu od wybuchu konfliktu nie odpowiedzieli na nasze próby nawiązaniałączności. Czy nie uważasz, że był to pewnego rodzaju bojkot?  Chyba tak.Możliwe zresztą, iż wiązał się z jakąś zasadą postępowania obowiązującąichwe własnym świecie. Czy jednak uczyniliście wszystko, co było w waszej mocy, aby naprawić stosunki? Otóż to!  podchwycił gwałtownie. Gdybym mógł powiedzieć, że uczyniliśmywszystko.Gdyby tak było [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • lunamigotliwa.htw.pl
  •