[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. Jedna część Judy Hammer mówiła dalej, a druga wściekała się coraz bardziej nagubernatora.Komendantka nie wątpiła, że gdyby była mężczyzną albo młodsząkobietą, gubernator wydzwaniałby do niej bez przerwy. Musimy oddać im strefęochronną albo znieść sankcje, albo inaczej to rozwiązać w świetle prawa. Pani komendant?  włączyła się do dyskusji Windy jak nieprzyjemny przeciąg. Próbowałam dodzwonić się do biura gubernatora, jak tylko dzisiaj przyszłam, ale onznowu jest na zebraniu i z nikim nie rozmawia. Bzdury  odparła Judy, przyglądając się niedużej, zawiniętej w szary papierpaczce, którą trzymała Windy. Czy to dla mnie i od kogo to jest? Tak.Nadawcą jest Major Trader.Mam otworzyć? Czy została prześwietlona?  spytała Judy. Oczywiście.Nigdy nie oceniam paczek na podstawie opakowania. Windyzerwała papier. Ach, popatrzcie! Domowej roboty czekoladki i kartka, na którejpisze. Wyjęła niedużą kartkę i przeczytała:  Najlepsze życzenia.GubernatorCrimm. Dziwne  stwierdził Andy, wiedząc doskonale, że Crimm nigdy dotąd niezwracał najmniejszej uwagi na szefową policji, a tym bardziej nie dawał jejprezentów. Lepiej to wezmę. Po co?  spytała ze zdziwieniem komendant Hammer. Bo to jest podejrzane jak diabli i zamierzam się im dokładniej przyjrzeć odparł Andy. Dziękuję, Windy  zdecydowała Judy  wystarczy na dziś. Ruchem rękipoleciła sekretarce bez dalszych dyskusji opuścić gabinet. Zadzwoń do biuragubernatora i sprawdz, czy może wreszcie zechce ze mną rozmawiać.Windy, rozczarowana i nieszczęśliwa z powodu konieczności opuszczeniagabinetu, pomyślała, że to wielka szkoda, iż zaginął ten biedny piesek szefowej.Komendant Hammer od tego czasu stale była nie w sosie.Kiedy sekretarkawychodziła, Andy zrobił do niej oko, żeby trochę poprawić jej humor. Wyspiarzy nic nie obchodzi strefa ochronna  powiedział, chowając czekoladkido teczki. Nie mają powodu, bo i tak nie łowią w tamtych okolicach.Judy miała niewielkie pojęcie o połowach i rządzących nimi prawach.Ochronarybołówstwa nie wchodziła w zakres obowiązków policji stanowej, tylko strażyprzybrzeżnej, chyba że jakiś rybak popełnił poważne wykroczenie na drodze alboautostradzie, a właśnie tak należało określić marsze po Janders Road, porwaniedentysty i grozbę secesji.Pani Hammer usunęła z myśli złość na gubernatora.  Wyjaśnij mi, o co chodzi z tą strefą ochronną  powiedziała, siadając zabiurkiem. I co powoduje, że wyspiarze nie cierpią Wirginii.Andy opowiedział jej, że wrogość Tangier Island wobec władz stanu narosłaznacznie od czasu, kiedy ostatnie zgromadzenie prawodawcze przegłosowało kilkauchwał, poważnie faworyzujących kraby, a nie rybaków, którzy je łapali.Alerzeczywiście, populacja krabów zmniejszała się wtedy drastycznie.Rybak, który stanął w styczniu przed zgromadzeniem stanowym, przyznał, żeliczba pułapek niezbędnych do złapania stu błękitnych krabów wzrosła z dziesięciudo pięćdziesięciu, wyjaśnił Andy.A w zeszłym roku połowy dorosłych krabówspadły poniżej trzydziestu milionów funtów i ta tendencja trwa nadal.Ostre słowa takie jak  wyeksploatowanie do maksimum ,  przeinwestowaniei  zbyt intensywne połowy padły pod adresem Burena Stringle a, szefaStowarzyszenia Rybaków Tangier Island i jedynego funkcjonariusza policji nawyspie.Organ prawodawczy obniżył limit pułapek na kraby, które rybacy moglizastawiać na wodach stanu.Utworzono Komitet Doradczy do spraw BłękitnychKrabów, ten zaś dodatkowo zaostrzył ograniczenia, postanawiając, że wszystkiepułapki będą oznakowane, co ułatwi patrolom przeliczanie ich i ustalanie, ktooszukuje.Strefę ochronną rozszerzono do siedmiuset pięćdziesięciu kilometrówkwadratowych wód o głębokości co najmniej dziesięciu metrów, czyli obszarrozciągający się od granicy stanu Maryland do zatoki Chesapeake w pobliżu VirginiaBeach: to sprytne posunięcie umożliwiłoby dodatkowemu milionowi ciężarnychsamic bezpieczne dotarcie do ikrzyska.Tymczasem strefa ochronna na nic się nieprzydaje  podsumował Andy. Część zatoki, w której się ona znajduje, to głębokirów, gdzie i tak trzeba byłoby wrzucać pułapki na bardzo długiej linie.Rybacytrzymają tę wiedzę dla siebie, a do tej pory nikt na stałym lądzie chyba poza mną niewie, że Tangier Island nie ma nic przeciwko nowej strefie ochronnej.A ciężarnesamice wędrują do swych stałych ikrzysk, nieświadome nowego systemu ochronyi w najmniejszym stopniu nie zwracają na niego uwagi. Dobrze.Zapomnijmy o kwestii strefy ochronnej  powiedziała rozczarowanaJudy Hammer. Tylko w takim razie nie wiem, jak inaczej możemy wywieraćnaciski.Z tego co powiedziałeś, wynika, że Wirginię niezbyt obchodzi los rybaków,a oni nie dbają o problemy Wirginii. Stąd właśnie biorą się wszystkie problemy  odrzekł Andy. Nikogo nic nieobchodzi. Po co ten cynizm? Przydałoby się po prostu pobudzić do działania społeczeństwo  stwierdził.A ja mogę to zainspirować przez Tropiciela Prawdy. O nie  zaczęła Hammer. Dosyć.  Ależ tak!  zaprotestował Andy. Warto spróbować.Tropiciel Prawdy możepoprosić czytelników, żeby pomogli w niektórych naszych sprawach. I w sprawie biednej Wytrzeszcz!  W drzwiach nagle pojawiła się Windy.Och, czyż to nie byłoby cudownie, gdyby udało się skłonić Tropiciela Prawdy, żebypomógł znalezć Wytrzeszcz? Co?  zdumiał się Andy. Jak to, znalezć?Przez twarz Judy Hammer przemknął wyraz bólu. Proszę się na mnie nie gniewać  powiedziała Windy. Wiem, że pewnie panipomyślała, że wypuszczam kota z worka, ale może udałoby się znalezć Wytrzeszcz.Może jeszcze nie jest za pózno, chociaż zaginęła dwa miesiące temu, kiedy ją paniwypuściła na siusiu. Dosyć, Windy  powtórzyła Judy. Wyjdz, proszę i zamknij za sobą drzwi. Dobrze, ale zaraz wyślę e-mail do Tropiciela Prawdy i napiszę muo Wytrzeszcz.Wyszła, zamykając za sobą drzwi.Komendantka westchnęła. Jak pani mogła?  szepnął Andy, oburzony i głęboko zasmucony tym, co sięstało i tym, że szefowa nic mu nie powiedziała. Dlaczego nie zawiadomiła mniepani, jak tylko Wytrzeszcz zginęła? Byłeś w jednej z tych twoich podróży badawczych, Andy  odparłaz przygnębieniem. I nie wiem dlaczego, ale nie miałam ochoty z nikim o tymrozmawiać.Nic się nie da zrobić.Chwileczkę. Podniosła rękę. O co znowuchodzi, Windy?  spytała, kiedy sekretarka właśnie otworzyła drzwi. Dzwoni detektyw nazwiskiem Slipper z Richmondu  oznajmiła Windy. Dziękuję. Odczekała, aż sekretarka zamknie drzwi i rzucając Andy emuponure spojrzenie, podniosła słuchawkę, mówiąc: Hammer.Słuchała, robiąc notatki przez bardzo długi, zdaniem Brazila czas, a jej wyraztwarzy sugerował, że wiadomości są poważne i nieprzyjemne.Prawdę mówiąc,szefowa sprawiała wrażenie zdenerwowanej. Jak już panu wczoraj mówiłam  rzekła w końcu  nikt nie wie, kto to jest.Alebardzo wątpię, żeby tylko dlatego, że Tropiciel Prawdy ma.Tak, zgadza się.Oczywiście, musi pan zbadać wszystkie tropy, jasne, że dam panu znać i proszę mniezawiadamiać o postępach śledztwa. Skończyła rozmowę i spojrzała z niepokojemi wyrzutem na Andy ego [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • lunamigotliwa.htw.pl
  •  
    nclude("menu4/21.php") ?>