[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Dzisiaj odzyska szacunek męża, jeśli nie więcej, ina zawsze przestanie być zastraszoną, rozczulającą się nad sobą myszką. No, szybko się uwinąłeś.Na pewno prułeś swoim ferrari jak wariat  powitałago na progu. Nie, wyobraz sobie, że znowu jest w warsztacie. To fatalnie, ale wcale nie jestem zdziwiona.Czy nie mówiłam ci, żebyś niekupował sportowego samochodu do poruszania się po mieście, w którym jezdzi się zprędkością pięćdziesięciu pięciu mil na godzinę?  powiedziała pogodnym tonem. Wiem, wiem, mam z nim same problemy.Powinienem był cię posłuchać. Szybkie samochody i szybkie kobiety narobią ci kłopotu  zaśmiała się, ale wjej głosie nie wyczuwało się zjadliwości. Może przygotujesz dla nas jakieś drinki,a ja wstawię mięso do piecyka.Czuj się jak.w domu. To, co zwykle?  spytał. Nie, trochę wódki z lodem.Tonik ma za dużo kalorii. Nie wyglądasz na kobietę, która w dalszym ciągu musi uważać na kalorie. Ale podobam się sobie, kiedy jestem szczupła, i chcę zachować taką figurę.Kiedy przygotowała wszystko w kuchni, przyłączyła się do niego i zajęli miejscaprzy kominku.Jednak nie usiadła obok Jima na kanapie, tylko na fotelu, na wprostniego.Postanowiła nie owijać niczego w bawełnę. Jim, wiem, że zastanawiasz się, o co mi chodzi.Doceniam to, że przyszedłeś.Potym, jak zachowywałam się przez ostatnie miesiące, dziwię się, że wciąż mi ufasz zaczęła. Oczywiście, że ci ufam. Jakie to uczucie znalezć się znowu w tym domu? Czy wciąż lubisz go tak bardzojak kiedyś? Wiesz, że zawsze kochałem to miejsce.To ja nalegałem, żeby kupić tęposiadłość, pamiętasz? Tak.Ale ja go nienawidzę.Zawsze go nienawidziłam i zawsze będę gonienawidzić.Chciałabym, żebyś miał ten dom, z moim błogosławieństwem. A ty gdzie masz zamiar zamieszkać? Kirk Hammond zaproponował, że znajdzie mi mieszkanie w Long Beach.nadwodą.Oto moja propozycja: Kupisz mi mieszkanie.Przeprowadzimy obiektywnąwycenę tego domu oraz~ 296 ~ umeblowania i uzgodnimy sprawiedliwy podział majątku.Wiem, że nie ma tegodużo.Nigdy nie potrafiliśmy zbytnio oszczędzać.Następnie chcę prosić o płaceniemi pensji, za którą będą mogła wygodnie żyć przez następne pięć lat.Mam nadzieję,że pózniej będę w stanie sama się utrzymywać.Może nawet wyjdę znowu za mąż.chciałabym wyjść znowu za mąż.Ale nie zamierzam cię zrujnować ani być dlaciebie ciężarem do końca życia.Jim bacznie się jej przyjrzał. Lauro, dlaczego to robisz? Jakie są motywy twojego postępowania? Motywy? Co za nieprzyjemne pytanie! Wybacz, nie chciałem, żeby tak to zabrzmiało.Jestem po prostu zdziwiony, towszystko.Mój adwokat powiedział, żebym się przygotował na długą walkę. Jasne, nie zarobi dużo, jeśli nie będziemy walczyli, prawda? Założę się, żezadzwoniłeś do niego, zanim tu przyszedłeś, zgadza się?  spytała oskarżycielskimtonem. Tak. A on ci poradził, żebyś nie przychodził? Tak. Nie patrzył na nią. A ty i tak przyszedłeś.dlaczego? Bo wciąż ufam ci bardziej niż komukolwiek na świecie.Jesteś dobrą, uczciwą,troskliwą kobietą i z ogromną przykrością myślę o tym, co ci zrobiłem.Nie odrywał oczu od szklanki i Laura patrząc na niego czuła, że mija jej złość.Miałaochotę wziąć go w ramiona i pocieszyć, ale nie zrobiła tego.Za wszelką cenę starałasię zachować spokój. Jim, sama jestem sobie winna.Zrobiłam z siebie ofiarę.Szczyciłam się swojąudręką, a to było głupie.Powinnam się tak samo wstydzić jak ty.Popatrzył jej w oczy. Nie mogę uwierzyć, że rozmawiam z tą samą kobietą, z którą kiedyś żyłem. Dzięki Bogu, nie jestem już taka sama.Znam siebie teraz o wiele lepiej.Całeżycie się bałam.w dalszym ciągu się boję, ale uczę się sobie z tym radzić. Możesz wychodzić z domu? Tak, ale nie jest to łatwe.To prawdziwe wyzwanie, za każdym razem, gdyodważę się przestąpić próg.Czy wiesz coś o agorafobii?  spytała. Szczerze mówiąc, nie. Jak większość lekarzy.Nazywają to  chorobą gospodyń domo-~ 297 ~ wych", bo zazwyczaj one na nią cierpią.Najchętniej stawiają diagnozę: nerwy  izapisują valium, które tylko pogarsza sprawę. Nie masz zbyt wielkiego szacunku dla zawodowych medyków, co? Nie mam go.dla ciebie.Już nie.Ale to mój problem, nie twój.Masz prawo żyćtak, jak ci się podoba.Moim zdaniem sprzedałeś się, lecz to nie ma znaczenia.Wstała. Teraz masz ostatnią okazję zjedzenia mojej przepysznej kolacji.Nalejeszwina?Zjedli kolację przy świecach; Laura bawiła Jima beztroską rozmową, opowiadając oblizniakach i wspominając dawne czasy.Kiedy skończyli jeść deser, rozmowa sięurwała i Laura definitywnie zakończyła wieczór: Jim, robi się pózno, Ghilly pomyśli, że cię uwiodłam albo zabiłam.Powinieneśwracać do domu.Dalej pił kawę. Nie chcę, żeby ten wieczór się skończył.Był cudowny. Cieszę się, że rozstajemy się w przyjazni.Pragnę, żeby chłopcy nie martwili sięnaszym rozwodem.Mam nadzieję, że nauczą się lubić i akceptować Ghilly orazdziecko, które przyjdzie na świat. Kirk ci o tym powiedział? Tak, i jestem mu wdzięczna.Kirk jest dla mnie cudowny.Zapadła przedłużającasię cisza. Jim, nie chcesz opuszczać tego miejsca, a nie mnie.Tu jest twój dom, do któregowkrótce powrócisz na stałe.Uwierz mi, pragnę przenieść się do nowego mieszkaniai rozpocząć nowe życie.Nie zostanę tu nawet o jeden dzień dłużej, niż to będziekonieczne. Nie ma pośpiechu.Pomówię z moim adwokatem, gdy tylko wrócimy z Aspen.Zapewniam cię, że nie będziesz miała żadnych kłopotów finansowych.dopóki jażyję i pracuję.A jeśli chodzi o te pięć lat.nie będę przy tym obstawał.Zawszemożesz na mnie liczyć. Doceniam to, Jim, ale nie będziesz mi już potrzebny [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • lunamigotliwa.htw.pl
  •