[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. Wielkie dzięki powiedziała, gdy ściągnęła mu jąprzez głowę. Właśnie tego potrzebowałam.Stevie siedział oszołomiony, a jego krótkieciemnokasztanowe włosy dosłownie ożyły, tak byłynaelektryzowane.Isobel patrzyła ze zdumieniem, jakGwen zrywa rękawy z nadgarstków chłopaka, po czymzwija bluzę w kłąb i siada obok niego.Następniepochyliła się nad swoją tacą i zanurzyła łyżkę w gulaszu.Isobel przewróciła oczami.Kręcąc głową, bezgłośniepowiedziała przepraszam do Steviego, który spoglądałto na jedną, to na drugą dziewczynę.Gdy patrzył, jakGwen pochłania resztę swojego obiadu w trzechogromnych kęsach, miał dziwną minę, jakby nie mógł sięzdecydować, czy smak, który ma w ustach, odpowiadamu, czy nie. No to o czym tak poważnym rozmawiamy? O,dobrze to wygląda odezwała się Gwen, wskazując łyżkątalerz koleżanki. Też powinnam wziąć dziś pizzę.Skończyłaś? Nie! warknęła Isobel.Odsunęła tacę od tamtej iznowu wzięła kawałek pizzy.Ugryzła go w chwili, gdy nastole spoczął długi cień. Próbujesz pobić własny rekord? spytał cichy głos.Pizza wysunęła się z dłoni Isobel i spadła na talerz,zostawiając strużkę sosu na jej podbródku.Złapałazgniecioną serwetkę i przycisnęła ją do ust, przełykająckęs w całości.Gwen szturchnęła łokciem Steviego, który przesunąłsię o jedno miejsce.Sama też się przesunęła, by Varenmógł usiąść naprzeciwko Isobel.Poczuła jego słabyzapach.Dotąd nie zwracała na niego uwagi, lecz terazspróbowała poddać go analizie.Był torfowy i soczysty,lecz zarazem w jakiś sposób delikatny.Chłopak położyłmiędzy nimi plik spiętych razem kartek. Skończyłeś stwierdziła.Chwyciła pracę iprzeczytała stronę tytułową:Ten, który napisał Kruka.%7łycie, śmierć i najważniejsze dzieła Edgara AllanaPoegoWypracowanieAutorzy: Isobel Lanley i Varen Nethers Ojej, wygląda super powiedziała i znowupopatrzyła mu w oczy.Już niemal nauczyła sięodnajdywać je wśród gąszczu jego ciemnych włosów.Naprawdę myślisz, że nie nabierze podejrzeń? Wątpię odparł. Tylko koniecznie to przeczytaj.Isobel skinęła głową.Pomyślała, że może najlepiejprzeczytać to więcej niż raz na wypadek, gdyby Swansonchciał dokładnie wiedzieć, które fragmenty napisała ona.Otworzyła okładkę książki Poego i wsunęła pracę pod nią. To co, robicie prezentację na temat Poego? spytałStevie dla zagajenia rozmowy.Varen odwrócił się w jego stronę, jakby dopiero terazzauważył jego obecność.Stevie z kolei, zdawałoby się,zapadł się w sobie, opuszczając wzrok na swoją tacę,jakby obawiał się, że zbyt długi kontakt wzrokowy zmienigo w kamień. Varen, to jest Stevie powiedziała Isobel. Jest zemną w drużynie. Tłumaczenie: to fajny koleś. Stevie,to Varen.Stevie uniósł dłoń.Varen skinął głową i jego minazłagodniała. Tak potwierdził. O Poem. Ej, to ten gość, który ożenił się z kuzynką czy coś? spytała Gwen, po czym ugryzła zielone jabłko, lekkorozparta, tak że jej ramię naciskało na Varena z niedbałąpogardą dla granic jego prywatnej przestrzeni i niepisanejzasady nie dotykać.Przy stoliku zapadła cisza, jeśli nieliczyć donośnego chrupania Gwen, rozlegającego się tużprzy lewym uchu Varena.Isobel musiała ściągnąć wargi,by powstrzymać uśmiech.Gdy zerknęła na Steviego,zobaczyła, że jego brwi powędrowały niemal pod sufit.Varen potraktował bliskość dziewczyny po swojemu.Powoli odwrócił głowę, by na nią popatrzeć, najpierwzerkając tam, gdzie ich ramiona się stykały, a potemprosto w jej nachalne oczy.Isobel czekała, aż Gwenzapadnie się pod ziemię, zdematerializuje albo roztopi.Tamta jednak wyciągnęła w stronę jego nosa palec dłoni,w której trzymała nadgryzione jabłko. Nie mów, że nie powiedziała
[ Pobierz całość w formacie PDF ]