[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Biwakowali w okolicy od czterech dni, wiÄ™kszość tegoczasu Charles spÄ™dziÅ‚ na pieszych wÄ™drówkach.Niezle poznaÅ‚ teren, wiedziaÅ‚, gdzie sÄ… Å›cieżki wydeptaneprzez jelenie i ludzi.SzedÅ‚ powoli i ostrożnie.Nie wiedziaÅ‚, kogo może spotkać.Krzyk, który sÅ‚yszaÅ‚, mogÅ‚owydać zwierzÄ™ albo czÅ‚owiek.Trzasnęły Å‚amane gaÅ‚Ä…zki.PrzykucnÄ…Å‚ i omiótÅ‚ wzrokiem najbliższe otoczenie.DzwiÄ™ki dobiegaÅ‚y z bliska.Może to moja wybujaÅ‚a wyobraznia, pomyÅ›laÅ‚.Jego wÄ…tpliwoÅ›ci rozwiaÅ‚ widok kobiety przebiegajÄ…cej ukradkiem od drzewa do drzewa.TrzymaÅ‚a coÅ› wdÅ‚oni.Mocniej chwyciÅ‚ rÄ™kojeść strzelby.Co robiÅ‚a w nieczynnym parku stanowym póznÄ… nocÄ…? CzemukrzyczaÅ‚a? PoczuÅ‚ pulsowanie w skroniach.Instynkt podpowiadaÅ‚ mu powrót do obozu i natychmiastowÄ…ucieczkÄ™.Jednak rozum ostrzegaÅ‚: przyciÄ…gniesz uwaÄ™, jeÅ›li uruchomisz silnik.Kobieta zachowywaÅ‚a siÄ™ jak żoÅ‚nierz podczas misji zwiadowczej.ByÅ‚a ubrana w zwykÅ‚Ä… kurtkÄ™, nie wmundur strażników leÅ›nych.Intuicja podpowiadaÅ‚a mu, że stanowi zagrożenie.SkryÅ‚a siÄ™ za wielkÄ…kÄ™pÄ…jeżyn.Gandy ruszyÅ‚ w jej stronÄ™, pokonujÄ…c strach.PrzystanÄ…Å‚ w miejscu, gdzie teren gwaÅ‚townie siÄ™obniżaÅ‚, zszedÅ‚, przytrzymujÄ…c siÄ™ gaÅ‚Ä™zi.PodszedÅ‚ do miejsca, w którym po raz ostatni widziaÅ‚ kobietÄ™.RozejrzaÅ‚ siÄ™ wokół.Nie byÅ‚o jej.Po chwili dostrzegÅ‚ jÄ… kilka metrów dalej, skrytÄ… w cieniu i przyczajonÄ… doskoku niczym lwica czekajÄ…ca na gazelÄ™.Cicho odbezpieczyÅ‚ broÅ„.PoruszaÅ‚ siÄ™, jakby szedÅ‚ po poluminowym, omijajÄ…c liÅ›cie i gaÅ‚Ä™zie.Sam poczuÅ‚ siÄ™ jak żoÅ‚nierz.Nie odpowiadaÅ‚a mu taka rola.150risten Brynn McKenzie skryÅ‚a siÄ™ za pniem dÄ™bu.ZciskaÅ‚a kur-flczowo swojÄ… włóczniÄ™ zrobionÄ… z nożaprzymocowanego do kija bilardowego.StaraÅ‚a siÄ™ oddychać jak najciszej, przez otwarte usta.Wspięła siÄ™ zpowrotem na wzgórze.MiaÅ‚a mokre od potu dÅ‚onie, choć straszliwie marzÅ‚a bez kurtki i spodni.WypchaÅ‚a je liśćmi i zostawiÅ‚a jakoprzynÄ™tÄ™ obok kÄ™py jeżyn.UdaÅ‚o siÄ™.Wspólnik Harta zbliżaÅ‚ siÄ™ powoli i ostrożnie.CieszyÅ‚a siÄ™, że jest sam.PoradzÄ™ sobie z jednym, myÅ›laÅ‚a.ZaryzykowaÅ‚a wystawienie siÄ™ na strzaÅ‚.PokazaÅ‚a mu siÄ™ na chwilÄ™, by zniknąć za kÄ™pÄ… jeżyn.Zdjęłaubranie i zostawiÅ‚a je na ziemi.WyglÄ…daÅ‚o jak ludzka sylwetka.Zsunęła siÄ™ po zboczu, by wejść z powrotemw innym miejscu i ukryć siÄ™ za drzewem.MiaÅ‚a nadziejÄ™, że sztuczka podziaÅ‚a.Tak też siÄ™ staÅ‚o.ZaczÄ…Å‚podchodzić do kukÅ‚y.Brynn siedziaÅ‚a wsÅ‚uchana w odgÅ‚os jego kroków.MiaÅ‚a wyostrzone wszystkie zmysÅ‚y.Ostrze włócznitrzymaÅ‚a blisko twarzy, w najgÅ‚Ä™bszym cieniu.Gdyby bÅ‚ysnęło w Å›wietle księżyca, zdradziÅ‚oby jej kryjówkÄ™.To byÅ‚ nowy, jeszcze nieużywany nóż.MiaÅ‚ sÅ‚użyć do krojenia woÅ‚owiny i kurczaka, a stanie siÄ™ narzÄ™dziemdo zabicia czÅ‚owieka, pomyÅ›laÅ‚a Brynn i zdaÅ‚a sobie sprawÄ™, że nie bardzo siÄ™ tym przejmuje.Mocniejszypodmuch wiatru zaszeleÅ›ciÅ‚ liśćmi, nie potrafiÅ‚a już rozróżnić wÅ›ród szumu kroków mężczyzny.Minęła dÅ‚ugawypeÅ‚niona strachem chwila, nim znów je usÅ‚yszaÅ‚a.Nadal zbliżaÅ‚ siÄ™ wprost do przynÄ™ty.Po drodze bÄ™dziemusiaÅ‚ minąć drzewo, za którym siÄ™ ukryÅ‚a.ByÅ‚ coraz bliżej.PoszukaÅ‚a wzrokiem Harta.Jeszcze nienadchodziÅ‚.Jego wspólnik przeszedÅ‚ obok Brynn, widziaÅ‚a jego plecy.ZmieniÅ‚ wojskowÄ… kurtkÄ™ na zwykÅ‚Ä…,którÄ… prawdopodobnie ukradÅ‚ z któregoÅ› z domów.WÅ‚ożyÅ‚ też czapkÄ™, ukrywajÄ…c pod niÄ… jasne, krótkoostrzyżone wÅ‚osy.UznaÅ‚a, że nadszedÅ‚ odpowiedni moment.PoczuÅ‚a spokój i zarazem euforiÄ™.Taki stan zazwyczaj pojawiaÅ‚siÄ™ niespodziewanie.Na przykÅ‚ad podczas trudnego skoku na grzbiecie wierzchowca albo szaleÅ„czegopoÅ›cigu za podejrzanym.Podobnie czuÅ‚a siÄ™ też tamtego lata w Biloxi, kiedy z Keithem rozdzielali dwóchwalczÄ…cych na Å›mierć i życie nastolatków.Czas walczyć.PostanowiÅ‚a rzucić w niego bolÄ…, po czym wbić mu ostrze w plecy 1 zabrać strzelbÄ™.Potem poczeka, Hartprzybiegnie, sÅ‚yszÄ…c krzyk151kumpla.TrafiÅ‚a przeciwnika w skroÅ„.Z krzykiem upuÅ›ciÅ‚ strzelbÄ™.Brynn rzuciÅ‚a siÄ™ w jego kierunku, niezważajÄ…c na wÅ‚asny ból.Nie byÅ‚a policjantkÄ… żonÄ… ani matkÄ….ZamieniÅ‚a siÄ™ w dzikÄ… wilczycÄ™ walczÄ…cÄ… oprzetrwanie.BiegÅ‚a z włóczniÄ… wycelowanÄ… wprost w niego, powstrzymujÄ…c dziki skowyt.RozpÅ‚ynęły siÄ™ w powietrzu.Niech to diabli, pomyÅ›laÅ‚ Hart.SzedÅ‚ ku polanie, caÅ‚y czas majÄ…c na oku Lewisa.W pewnej chwili coÅ› zprawej strony zwróciÅ‚o uwagÄ™ chÅ‚opaka.PodbiegÅ‚ tam, ale najwyrazniej nic nie zobaczyÅ‚, ponieważ wróciÅ‚ doprzerwanej wÄ™drówki.Po kobietach nie byÅ‚o Å›ladu.Czyżby nas zauważyÅ‚y? - zastanawiaÅ‚ siÄ™ Hart.DokÄ…d poszÅ‚y? Nie miaÅ‚y wielu możliwoÅ›ci.Na polanie z caÅ‚Ä…pewnoÅ›ciÄ… ich nie byÅ‚o.Może chowaÅ‚y siÄ™ wÅ›ród otaczajÄ…cych jÄ… drzew.Albo zeszÅ‚y po stromym zboczu iposzÅ‚y w gÅ‚Ä…b parku, na wschód.DotarÅ‚yby z powrotem na szlak Jolieta po dÅ‚ugiej, uciążliwej wÄ™drówceprzez gÄ™sty las.Wreszcie uznaÅ‚, że Brynn prawdopodobnie wybraÅ‚a ucieczkÄ™ przez koryto wyschniÄ™tego potoku.OminęłapolanÄ™, wybierajÄ…c trudniejszÄ… ale bezpieczniejszÄ… drogÄ™.MiaÅ‚a instynkt samozachowawczy dzikiegozwierzÄ™cia.PrzewidziaÅ‚a jego ruch.$Lewis rozejrzaÅ‚ siÄ™ bezradnie i uniósÅ‚ rÄ™ce, dajÄ…c Hartowi do zrozumienia, iż stracili z oczu cel.Hart daÅ‚ znak,że zaraz do niego doÅ‚Ä…czy.Gdzie ona jest?Brynn przystanęła i rozejrzaÅ‚a siÄ™ wokół siebie.W jednej dÅ‚oni trzymaÅ‚a strzelbÄ™, w drugiej włóczniÄ™.ZabÅ‚Ä…dziÅ‚a.CaÅ‚Ä… uwagÄ™ skupiÅ‚3 na przeciwniku, nie przyglÄ…dajÄ…c siÄ™ pokonywanej trasie, odkÄ…d sif rozstaÅ‚y.MiaÅ‚a nadziejÄ™, że Michelle nie poszÅ‚a jeszcze w umówione miejsce nad jeziorem.ByÅ‚o dalej, niż myÅ›laÅ‚a, ajej zależaÅ‚o na czasie.Wreszcie dostrzegÅ‚a znajomÄ… konfiguracjÄ™ drzew.ZbiegÅ‚a w dół» zatrzymaÅ‚a siÄ™gwaÅ‚townie za wielkim gÅ‚azem.152Michelle siÄ™gnęła do kieszeni po nóż.Jej oczy bÅ‚yszczaÅ‚y dzikoÅ›ciÄ….Po chwili odetchnęła z ulgÄ….- Chryste, Brynn.PrzestraszyÅ‚aÅ› mnie.- Ciii.Oni gdzieÅ› tu sÄ….- Co siÄ™ staÅ‚o? - spytaÅ‚a szeptem dziewczyna.- SkÄ…d masz strzelbÄ™?- Chodz.Szybko.ZraniÅ‚am kogoÅ›.- Jednego z nich? - Twarz Michelle rozjaÅ›niÅ‚a siÄ™ nadziejÄ….- Nie. Brynn siÄ™ skrzywiÅ‚a.- KogoÅ› innego.TÄ™dy.PoprowadziÅ‚a jÄ… w miejsce, gdzie siedziaÅ‚ brodaty mężczyzna.TrzymaÅ‚ gÅ‚owÄ™ miÄ™dzy kolanami i próbowaÅ‚ zatamować upÅ‚yw krwi z naderwanego ucha.Brynn wyjaÅ›niÅ‚a, że uderzyÅ‚a go kulÄ… bilardowÄ….Nie zginÄ…Å‚ tylko dlatego, że usÅ‚yszaÅ‚ odgÅ‚os krokówpolicjantki nacierajÄ…cej na niego z włóczniÄ….ObejrzaÅ‚ siÄ™ w porÄ™, by mogÅ‚a dostrzec jego twarz.ZdaÅ‚a sobiesprawÄ™ z pomyÅ‚ki.ByÅ‚a napompowana adrenalinÄ…, myÅ›laÅ‚a, że sÄ… w parku same z przeÅ›ladowcami.PrzegapiÅ‚a różnicÄ™ w budowie miÄ™dzy mężczyznÄ…, którego zaatakowaÅ‚a, a zabójcami oraz fakt, iż miaÅ‚ innyrodzaj broni palnej.Po serdecznych przeprosinach wyjęła odznakÄ™, poprosiÅ‚a o dowód tożsamoÅ›ci izarekwirowaÅ‚a strzelbÄ™.NazywaÅ‚ siÄ™ Charles Gandy.PrzyjechaÅ‚ z rodzinÄ… i przyjaciółmi przyczepÄ… kempingowÄ….RozÅ‚ożyli obóz wpobliżu.- Może pan chodzić? - Brynn pragnęła jak najszybciej dotrzeć do przyczepy.- Pewnie.Nie jest ze mnÄ… tak zle.TrzymaÅ‚ przy uchu skarpetkÄ™, w której wczeÅ›niej byÅ‚a kula.Krwawienie ustÄ™powaÅ‚o.Brynn nie martwiÅ‚a siÄ™teraz ewentualnymi konsekwencjami sÄ…dowymi swojej pomyÅ‚ki.OddaÅ‚aby mu wszystkie P'eniÄ…dze Å›wiata zanieopisanÄ… ulgÄ™, jakÄ… poczuÅ‚a, sÅ‚yszÄ…c, że niedaleko znajduje siÄ™ Å›rodek lokomocji.W dÅ‚oniach Å›ciskaÅ‚aupragnionÄ… broÅ„ palnÄ….StaÅ‚a na straży, podczas gdy Michelle pomagaÅ‚a Gandy'emuwstać.-Pani też jest ranna? - spytaÅ‚, widzÄ…c kij, którym siÄ™ podpieraÅ‚a
[ Pobierz całość w formacie PDF ]