[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.A jakwracaÅ‚, to sobie wodÄ™ grzaÅ‚, myÅ‚ siÄ™, przebieraÅ‚ w dobre ubrania.MyÅ‚ siÄ™ calutki, leczgÄ™by nie ty¬kaÅ‚, gÄ™ba u niego zaroÅ›niÄ™ta na ryżo, taka brudna aż strach.Jednak tam wpokoju u niego niczego nie ma dodaÅ‚ szybko i usprawiedliwiajÄ…co zarazem parÄ™ ubraÅ„ wisi w szafie, dwie pary butów, trochÄ™ książek.i tyle.To co, paniewÅ‚a¬dzo? PowiedziaÅ‚em szczerze o tym Lelickim, daruje mi pan? ProszÄ™ pójść do żony i czekać. Ale dzieci. Za dzieci odpowiecie wspólnie. Kiedy od urodzenia gÅ‚upie, tylko kÅ‚opot dodaÅ‚ jesz¬cze mężczyzna ipowoli, z ociÄ…ganiem zawróciÅ‚, w progu kuchni zawahaÅ‚ siÄ™, jakby zamierzaÅ‚ coÅ›powiedzieć, mach¬nÄ…Å‚ rÄ™kÄ… i zniknÄ…Å‚ za drzwiami, skÄ…d dochodziÅ‚o zawodzeniekobiety. Jak zwierzÄ™ta skomentowaÅ‚ %7Å‚abicki.OtworzyÅ‚ drzwi i weszli.W pokoju panowaÅ‚ mrok.Okna byÅ‚y oblepione gazetami.%7Å‚abicki odszukaÅ‚ kontakt,zapaliÅ‚ Å›wiatÅ‚o.W odróżnieniu od rudery, swój pokój Lelicki utrzymywaÅ‚ wnienagannej czysto¬Å›ci.%7Å‚elazne łóżko porzÄ…dnie zasÅ‚ane kocem w kratÄ™, podÅ‚ogazamieciona, stół uprzÄ…tniÄ™ty, tylko szuflada lekko wysuniÄ™ta.%7Å‚abicki wysunÄ…Å‚ jÄ… do koÅ„ca. Róża powiedziaÅ‚. WiÄ™c jednak. westchnÄ…Å‚ Andrzej.W szufladzie leżaÅ‚y równo przyciÄ™te, biaÅ‚e kartki, wyrwane ze szkolnego zeszytu.Każda zapisana technicznym pismem: PAMITAJ O RÓ%7Å‚Y. PrzygotowaÅ‚ caÅ‚y stos. zauważyÅ‚ %7Å‚abicki. A róże miaÅ‚ pod rÄ™kÄ….BraÅ‚ z ogrodu Borowskiego do¬daÅ‚ Andrzej. KiedyposÅ‚aÅ‚ Borowskiemu pierwszÄ…? Rok temu? MiesiÄ…c? A może pięć lat trwa jego gra?PrzebieraÅ‚ siÄ™ każdego ranka, gdy szedÅ‚ na LipowÄ….ZapuÅ›ciÅ‚ zarost, nie goliÅ‚ siÄ™,rzadko myÅ‚ twarz.UdawaÅ‚ brudnego włóczÄ™gÄ™.Dla¬czego udawaÅ‚? ObawiaÅ‚ siÄ™rozpoznania? Przez pięć lat Bo¬rowski patrzyÅ‚ na niego, rozmawiaÅ‚ z nim i niepoznaÅ‚.Przeszukali pokój.Niewiele byÅ‚o do szukania.Szafa byÅ‚a wÅ‚aÅ›ciwie pusta, trzyubrania, pÅ‚aszcz zimowy, dwie pary wy¬czyszczonych butów.Na parapecie leżaÅ‚okilka książek.%7Å‚ad¬nych notatek, zapisków, korespondencji nie znakzli.JedyniekaÅ‚amarz z czarnym atramentem i wieczne pióro Å‚ez zakrÄ™tki, które byÅ‚o stare ipopsute.Sprawdzili, atrament byÅ‚ identyczny jak na karteczkach.%7Å‚abicki schowaÅ‚kaÅ‚amarz z atramentem i pióro.Ekspertyza okreÅ›li, czy karteczki pisano tym piórem itym atramentem, poza tym wykaże również, czy to pismo Lelickiego i czy nakarteczkach sÄ… jego odciski palców. Możemy go zatrzymać stwierdziÅ‚ %7Å‚abicki. Nie Å›piesz siÄ™, poczekajmy sprzeciwiÅ‚ siÄ™ Andrzej. Zaprosimy go narozmowÄ™.Musimy od niego usÅ‚yszeć, że jest Różą.Od niego też musimy poznaćprawdÄ™ o Borowskim.Nie wolno nam wiÄ™c Róży wypÅ‚oszyć.On wymierzaÅ‚sprawiedli¬wość na wÅ‚asnÄ… rÄ™kÄ™.My staniemy siÄ™ jego wrogami, Stefan.To mÅ›ciciel.ByÅ‚a godzina wpół do dwunastej, upaÅ‚ stężaÅ‚, fiat %7Å‚abickie¬go zamieniÅ‚ siÄ™ wbuchajÄ…ce żarem pudÅ‚o. WolaÅ‚bym już wracać piechotÄ… westchnÄ…Å‚ Andrzej. Egoista powiedziaÅ‚ %7Å‚abicki. MyÅ›li tylko o sobie.RuszyÅ‚, wywoÅ‚aÅ‚wywiadowcÄ™.Ten zameldowaÅ‚, że Borow¬ski od godziny prawie przebywa wmieszkaniu Smugów. SÅ‚uchaj, Stefan, gdy Borowski wyjdzie od Smugów, każ go zatrzymać podjakimÅ› pretekstem poprosiÅ‚ Andrzej. PiÄ™tnastka, zgÅ‚oÅ› siÄ™ za minutÄ™ zleciÅ‚ %7Å‚abicki.Spoj¬rzaÅ‚ pytajÄ…co naAndrzeja Co za pomysÅ‚? zaczÄ…Å‚, ale ten przerwaÅ‚ mu gorÄ…czkowo: Każ zatrzymać Borowskiego.WymyÅ›l jakiÅ› wiarygodny pretekst, niech mudrogówka sprawdzi wóz, musisz go zatrzy¬mać. No, a ty? A mnie podrzucicie na LipowÄ….%7Å‚abicki zastanowiÅ‚ siÄ™ przez moment. Dominika? Dominika potwierdziÅ‚ Andrzej. Porozmawiam z niÄ… pod nieobecnośćchlebodawcy.Jeszcze jej nie przesÅ‚u¬chiwaliÅ›my, a ona musi dużo wiedzieć. PomysÅ‚ nie jest zÅ‚y przyznaÅ‚ %7Å‚abicki. Zatrzymaj Borowskiego, dopóki nie zadzwoniÄ™.Nie tyl¬ko chodzi mi o to, żegosposia bÄ™dzie siÄ™ czuÅ‚a swobodniejsza.Chodzi również ojej bezpieczeÅ„stwo.Lepiej dla niej, żeby Bo¬rowski nie wiedziaÅ‚ o naszej rozmowie.Jemu grunt pali siÄ™pod nogami.On siÄ™ boi.Nie nas, ale Róży.Kogo wczoraj Å›cigaÅ‚ uliczkami osiedla?Różę? CieÅ„ Róży? Co zaszÅ‚o miÄ™dzy nim a Lelickim? On chyba w dalszym ciÄ…gu niedomyÅ›la siÄ™, że Lelicki jest tym, który go Å›ciga, tropi i osacza, inaczej stary już by nieżyÅ‚.Ale z wczorajszego zachowania widać, że Bo¬rowski wpadÅ‚ w panikÄ™.DlaczegoniszczyÅ‚ w ataku szaÅ‚u swo¬je ukochane róże, owe symbole zwyciÄ™stwa"? Och, przestaÅ„ mi wykÅ‚adać kawÄ™ na Å‚awÄ™, przecież ro¬zumiem! ZatrzymamBorowskiego. WiÄ™c czemu skrÄ™casz w Zwierczewskiego? Bo najpierw pojedziemy do komendy dzielnicowej, niech zajmÄ… siÄ™natychmiast tymi z Jaracza i zaopiekujÄ… siÄ™ dziećmi. Co za czÅ‚owiek! zdenerwowaÅ‚ siÄ™ Andrzej. Wiez mnie na LipowÄ….Szkoda każdej chwili
[ Pobierz całość w formacie PDF ]