[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Gdyby miało być inaczej, generał de Gaulle iKomitet Narodowy nie upieraliby się dłużej przy kontynuowaniuzadania, które stałoby się dla nich niemożliwe.Uważają bowiem zarzecz najistotniejszą, aby zarówno z punktuwidzenia przyszłości, jak i terazniejszości Francji pozostać wiernicelowi, który sobie wytknęli.Cel ten polega na odrodzeniu Francji iprzywróceniu jej jedności narodowej w wojnie u boku aliantów,jednakże bez żadnego uszczerbku dla jej niepodległości, suwerenności iinstytucji państwowych."Odpowiedz otrzymałem nie od razu.Anglicy widocznie przedpowzięciem dalszych kroków chcieli się przekonać, jak zareaguje na tęsprawę sama marynarka francuska.Otóż nie było ani jednego okrętu, anijednej bazy marynarki wojennej, gdzie by doszło do jakichkolwiekprotestów.Przeciwnie, im większe trudności sprawiano de Gaulle'owi,tym ściślej wszystkie elementy naszych sił morskich skupiały się wokółniego.Jedynie kilku oficerów z otoczenia admirała Muselierzorganizowało karygodną demonstrację w gmachu sztabu marynarkiwojennej, dokąd przybyłem, aby osobiście z nimi pomówić.Wyznaczyłem tedy admirałowi Muselier miejsce pobytu, aby go naprzeciąg jednego miesiąca odciąć od wszelkich kontaktów z nasząmarynarką wojenną.Ponieważ zaś chodziło o decyzję powziętą naterytorium brytyjskim, zwróciłem się do rządu angielskiego, aby zgodniez układem o jurysdykcji z 15 stycznia 1941 roku zapewnił jejwykonanie.Następnie, ponieważ nie otrzymałem należytych w tejmierze zapewnień, wycofałem się na wieś, gotów na wszystko i nawszystko przygotowany; pozostawiłem Plevenowi, Diethelmowi iCouletowi coś w rodzaju tajnego testamentu polecając im, aby w raziegdybym musiał zrezygnować z kontynuowania podjętego przeze mniedzieła lub nie był w stanie sam się wytłumaczyć, poinformowali naródfrancuski o wszystkim, co powinien był wiedzieć.Jednocześniezakomunikowałem naszym angielskim sojusznikom, że ku memuwielkiemu ubolewaniu nie będę mógł wznowić stosunków z nimi,dopóki oni sami nie wykonają zobowiązań zaciągniętych w zawartym znami układzie.Nastąpiło to 23 marca.Wówczas odwiedził mnie Peake, który doręczyłmi notę zawiadamiającą, że jego rząd nie nalega na to, aby Muselierpozostał nadal naczelnym dowódcą marynarki wojennej iprzedsięwezmie odpowiednie kroki, by admirał w ciągu jednegomiesiąca nie mógł komunikować się z żadnymi przedstawicielamifrancuskich sił morskich.Przy tym rząd brytyjski prosił mnie jednak ożyczliwe potraktowanie osoby admirała i powierzenie mu nowegostanowiska odpowiadającego położonym przez niego zasługom.Tymczasem Auboyneau, który przybył z Pacyfiku, objął dowództwomarynarki wojennej.W maju chcąc umożliwić admirałowi Muselierpowrót do czynnej służby, zaprosiłem go do siebie, aby omówić z nimwarunki podróży inspekcyjnej, którą chciałem mu zlecić.Muselier nieprzybył.W kilka dnipózniej ten wysoki oficer, który wiele zrobił dla naszej floty, zawiadomiłmnie, że uważa swą współpracą z Wolną Francją za skończoną.%7łałowałem tego za niego.Po tym przykrym incydencie nic już nie zakłócało normalnejdziałalności komitetu londyńskiego", który wroga propaganda pochodząca nie tylko od nieprzyjaciela i rządu Vichy przedstawiałabądz jako grupę chciwych władzy politykierów, bądz jako garstkąfaszystowskich awanturników, bądz jako zbieraniną komunizującychfanatyków, podczas gdy w rzeczywistości stwierdzam to z całymnaciskiem Komitet Narodowy nie znał innego celu, jak tylko dobronarodu i państwa.Komitet zbierał się co najmniej raz na tydzień, nie bezpewnej uroczystej oprawy, w naszej siedzibie Carlton Gardens" wwielkiej sali, nazwanej przez nas salą zegarową".Zgodnie z porządkiemdziennym wysłuchiwano raportu każdego z komisarzy o sprawach jegodepartamentu względnie o jakiejkolwiek innej sprawie, którą uważał zastosowne podnieść.Zaznajamiano się z dokumentami i informacjami,przeprowadzano wyczerpujące dyskusje i podejmowano decyzje, które ująte natychmiast w postaci protokołu komunikowano następnienaszym urzędom administracyjnym i wojskom.Nigdy nie zostałapowzięta żadna ważna decyzja bez uprzedniego rozpatrzenia jej naposiedzeniu Komitetu.W Komitecie Narodowym jako organie kolektywnym, a także ukażdego z jego członków, zawsze znajdowałem cenną pomoc i lojalnąwspółpracę.Oczywiście wszystkimi ważniejszymi sprawami musiałemzajmować się osobiście.Ale zadanie to ułatwiał mi fakt, że otaczali mniei pomagali mi dzielni i kompetentni ludzie.Niewątpliwie tym ministrom,z których żaden przedtem nie działał na arenie publicznej, brak było wpewnej mierze autorytetu i popularności, z czasem wszakże zdołali jesobie zdobyć.Wszyscy zresztą mieli doświadczenie i każdy przedstawiałindywidualność.Tworzony przez nich zespół otwierał wpływom FrancjiWalczącej niejedną drogę, która w innym wypadku pozostałaby dla niejzamknięta
[ Pobierz całość w formacie PDF ]