[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Popłaczę się, a nasza rozmowa itak do niczego nie doprowadzi.- Mnie zostaje duży pokój, bow innym z tą suknią się nie zmieszczę - dodałam, spoglądającniepewnie na Thomasa, który poszedł za mną.- Dobrze cię widzieć - rzucił nieśmiało.- Służą mi rozstania na łamach wszystkich gazet -mruknęłam zgryzliwie, ale mimo wszystko się uśmiechnęłam.- A po dzisiejszej akcji moje życie się nie poprawi.- Dziennikarze to hieny, które jedynie uprzykrzają życie -odrzekł, siadając naprzeciwko mnie. - Albo odsłaniają prawdę o twoim chłopaku -wyszeptałam smutno.- A może jedynie dowolnie interpretują fakty.-powiedział zdeterminowany.- Nie chciałaś mi zaufać.- Jeśli to nieprawda, to czemu ukrywałeś ten wyjazdprzede mną? Thomas, nie byłoby tej całej akcji, rozumiesz? -westchnęłam.Wydawało mi się, że jestem w pułapce, w sytuacji bezwyjścia.Chciałam i nie chciałam pozostawać z nim w takichrelacjach jak teraz.Moje serce rwało się w jego objęciach, alerozsądek odtwarzał mój ból i rozczarowanie, któretowarzyszyły mi przez pół roku.- Bałem się sprzeciwić matce, ale jednocześnie niechciałem cię stracić.Przez przypadek odeszłaś, a ja zamiastcię odzyskać, postanowiłem zostawić to losowi - oświadczył.-%7łyłem jak wcześniej, wróciłem do stanu sprzed wakacji, alenie było już jak kiedyś.Zastanawiałem się każdego dnia, corobisz, gnębiłem Andy'ego, by wyciągał to od Laury.- Czemu nie zadzwoniłeś, nie przyjechałeś? - spytałamsmutno, gdy złapał mnie za rękę.- Straciliśmy tyle czasu, alenie tylko.- Dzwoniłem, ale ktoś zmienił numer - spojrzał na mniekwaśno.- A przyjazdem zrobiłbym jeszcze większy szum, atego na pewno byś nie chciała.- Ale ja nie wiem, co mam teraz robić - mruknęłamniepewnie.- Musimy wszystko jakoś odbudować.pomału iod nowa.- Podejrzewałem, że nie skoczymy sobie w ramiona jaktamta dwójka - obdarzył mnie swoim firmowym uśmiechem,który kochałam.- Ale czy jesteś w stanie uwierzyć mi, że nicmiędzy mną a Violettą nie było i nie ma? - spytał poważnie, ato pytanie odbiło się niczym echo od ścian. - Staram sobie na to pytanie odpowiedzieć od sześciumiesięcy - westchnęłam.*- Powiedz, że się pogodzą - Andy walnął się na łóżko.Usiadłam na rogu biurka, przyglądając mu się pobłażliwie.Mimo drogiego garnituru wyglądał na zbuntowanegorockmana i na pewno nie przesadzałam.Ten diabolicznyuśmiech, błyszczące, pełne energii zielone oczy, nieogarniętebrązowe kosmyki włosów, to właśnie był mój Andy (zaktórym szalały jego psychopatyczne fanki, będące znównieszczęśliwe i gotowe mnie zabić).- Nina jest zbyt niepewna, by wszystko się tak skończyłojak u nas - odrzekłam, ciągle się mu przyglądając.- No wiem, ale w końcu się dogadają, kiedyś - spojrzał namnie z łobuzerskim uśmiechem.- Czemu się tak na mniepatrzysz?- Bo mi się podobasz - mruknęłam, wzruszającramionami.- Ile ja razy to słyszałem - rozmarzył się, za coobdarzyłam go morderczym wzrokiem.- Ale nigdy od takpięknej kobiety jak ty.- Dobra, wiesz, gdzie możesz schować te swoje teksty -zapytałam, udając obrażoną, co zawsze na niego działało.- Wiem, że żartujesz, kocie - wstał i podszedł do mnie.-Tak samo jak ty wiesz, jak na mnie działasz.- W sumie to błądzę po omacku - wyszeptałam,zagryzając dolną wargę.Uśmiechnął się, przejeżdżając dłońmipo moich udach.- To masz świetną intuicję - mruknął mi do ucha,muskając je delikatnie, po czym zjechał niżej na szyję,łaskocząc mnie swoimi włosami.- Przestań - zachichotałam cicho.- Nicola jest. - A za ścianą Thomas z Niną.Ale wszyscy są zajęci sobą- wziął mnie na ręce.- Oszalałeś - spojrzałam na niego jak na wariata.- Z miłości do ciebie - odpowiedział jak na tanimromantycznym filmie.- Jak cię poznałam, nie lubiłeś słodzenia - przypomniałammu, na co znów uśmiechnął się łobuzersko.- Ale kochałem zdobywać to, co chciałem - wyznał, za copotargałam mu jeszcze bardziej włosy (jeśli to w ogólemożliwe).- Jesteś okropny! - warknęłam z grymasem na twarzy.- No mówię ci, nikt nic nie usłyszy - wyszeptał, a jaoplotłam nogi wokół jego bioder.Nachyliłam swoje usta dojego ucha.- Chyba mnie nie doceniasz! I nie ma mowy! - piękniewyrecytowałam, a on pokręcił lekko głową.- Co ja będę się prosił - wycedził z diabolicznymuśmiechem, po czym pocałował mnie, a ja odwzajemniłampocałunek, ale nie zamierzałam dać za wygraną.- Andy, uspokój się - oparłam dłonie o jego tors, chcąc sięod niego trochę odsunąć.Zaczęliśmy się przekomarzać, aż nagle Nicola otworzyładrzwi, a Andy stracił równowagę i oboje wylądowaliśmy nałóżku.- Ja chyba przeszkadzam - uśmiechnęła się z wymownymuśmiechem.- Wcale nie, nie - w podskokach wstałam i podbiegłam doniej.- Ratuj mnie przed nim!- Wracaj tutaj - usłyszałam rozweselony głos Andy'ego.-Nicola, pomóż mi!- Zamierzasz ją zamknąć w pokoju? - spytała równieradośnie.Jej pomysły były szalone, a z zapałem Andy'ego stawały się bardziej rzeczywiste, niż mogłyby się zdawaćjeszcze kilka sekund wcześniej.- A masz klucz? - rzucił zaciekawiony.- Nie, ale zawsze są inne sposoby - zamyśliła się.- Dobra, to ja ją złapię - mruknął, wychodząc z mojegopokoju.- Andy, stój, do cholery - warknęłam oburzona.- I niewchodz z nią w układy.- I tak będziesz moja - roześmiał się.- Boże - rozłożyłam ręce.- A już nie jestem? - spytałam zbladym uśmiechem, co wywołało uśmiech na ustach Nicoli(która chyba zapomniała, że powinna wrócić do swojego mężaalbo chociaż zadzwonić).Mimo wszystko w tej chwili byłamszczęśliwa, nie zwracając uwagi na wszystko inne.Nieobchodziło mnie, gdzie i na jak długo Daro zniknie zCharlotte.Majki los, jej powroty i wyjazdy przestały mnieinteresować, nawet na ten jeden moment zapomniałam, że zadrugimi drzwiami toczy się jedna z ważniejszych rozmów wżyciu Niny.W tej chwili liczył się uśmiech Andy'ego i mojeuczucia, na tę jedną sekundę chciałam przestać się martwić owszystkich dookoła.Powiedzieć sobie:  To moje życie imuszę sobie radzić z nim sama, niech inni zajmą się swoim!".Każdy ma swoją rolę do odegrania, a życie przynajmniejnaszej paczce pisze bardzo ciekawe scenariusze.Cała zabawapolega jednak na tym, że nie wiemy, co czeka nas za rogiem,na następnej kartce. PodziękowaniaChciałabym podziękować Asi, która stała siępierwowzorem dla jednej z bohaterek.To w sumie dzięki niejona w ogóle zaistniała i dziękuję jej za to, bo mojej książce napewno czegoś by brakowało.Dla Julity, która nie tylko pozwoliła mi  przenieść się" doopowiadania, ale i za rady dotyczące ogólnie rozumianegotematu mody, gdyż nie jest to moja mocna strona.Chciałabym podziękować dziadkom, którzy zawsze bylize mnie dumni i, choć to trudne, starali się mnie zrozumieć.Podziękowania ślę w stronę Pati, mojej powierniczki iprzyjaciółki, dzięki której w ogóle zaczęłam pisać.To onanamawiała mnie, bym przelewała swoje pomysły na papier.Była to pierwsza osoba, która mogła wejść w mój świat.Zawsze, gdy wątpiłam w to, co robię, właśnie onaprzypominała mi, że pisanie jest nieodłączną częścią mojegożycia.To dzięki niej wysłałam swój tekst do wydawnictwa iteraz mogę być z siebie dumna.Dziękuję mojej mamie [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • lunamigotliwa.htw.pl
  •