[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Zresztą w trzy lata pózniej, bo w roku 1964,amerykański sąd najwyższy zakazuje odmawiania modlitwy na początku lekcji w szkołachpaństwowych, ponieważ jest to obrazliwe dla innowierców i sprzeczne z konstytucyjnąwolnością sumienia.Niestety w Polsce religia wraca do szkół w 1989 roku, kiedy następuje demokratyzacjakraju po obaleniu komunizmu, a duchowieństwo, dotąd strojące się w szaty obrońcówdemokracji, sięga po realną władzę nad społeczeństwem.Mimo że wprowadzenie katechezydo państwowego szkolnictwa odbywa się z pogwałceniem konstytucji mówiącej o świeckościpaństwa i szkoły, klerykalnie nastawieni członkowie rządu podpisują odpowiednią umowę zduchowieństwem.Pierwotnie katecheci mają być opłacani przez Kościół jednak już pokilku latach pensje wypłaca im rząd, a liczba religii wzrasta do dwóch tygodniowo.Dziecinieuczęszczające na te zajęcia bywają szykanowane, wytykane przez rówieśników ikatechetę, straszone piekłem& Podczas wolnej godziny na ogół nie mają, co robić, ponieważszkoły nie zapewniają im innych zajęć, a zasada, że lekcja religii musi odbywać się napoczątku lub końcu dnia szkolnego, nie jest przestrzegana.Dotyczy to zwłaszcza małychmiejscowości, gdzie ksiądz ma ogromny wpływ na lokalna społeczność.Problem astronomii pojawia się już w Biblii.Na podstawie biblijnej opowieści o Jozuemzatrzymującym Słońce Kościół uznał, że Pismo Zwięte zawiera koncepcję płaskiej Ziemi, 85wokół której ma krążyć Słońce i reszta planet.Broni pózniej tej tezy nie cofając się nawetprzed skazywaniem ludzi na śmierć, ponieważ płaskość Ziemi i geocentryzm uznał za prawdywiary, mimo że Grecy, i wielu Arabów (muzułmanie) doskonale wiedziało, jaka jestrzeczywistość.Nieprzypadkowo Kopernik obawiał się kościelnej reakcji na swoje odkrycie i długozwlekał z wydaniem dzieła obalającego geocentryczną wizję świata.Usiłuje ugłaskać papieżaPawła III swoim listem dedykacyjnym, w którym go wychwala za rzekomą mądrość, ganiącjednocześnie głupotę pseudouczonych.Kopernik dobrze wie, że właśnie Paweł III odnowiłinkwizycję oraz Indeks ksiąg zakazanych i uparcie dąży do konsolidacji europejskiegochrześcijaństwa wokół papiestwa, zatem niezręczny krok może skończyć się klątwą.Papieżjednak nigdy nie odpowiedział na ów list, natomiast w roku 1616 kopernikowskie dzieło Derevolutionibus trafia na Indeks.Trzeba przy tym zaznaczyć, że katolicyzm wykazał się tutaj znacznie mniejszą czujnościąniż protestanci, ponieważ Luter i Melanchton potępili teorię Kopernika już w połowie XVIwieku.I dobrze wiedzieli, co robią.Nie chodziło przecież tylko o naukę, ta jest w gruncierzeczy nieważna, ale o usuniecie Ziemi z punktu centralnego, we wszechświecie.Jak topogodzić z biblijną tezą, że Bóg dał świat człowiekowi, swemu ukochanemu inajważniejszemu w kosmosie stworzeniu, o które nieustannie się troszczy? To wokółczłowieka powinien kręcić się świat.Za próby kwestionowania tej szczególnej pozycji Ziemii człowieka spłonie na stosie Giordano Bruno (1600), a Galileusz zostanie zmuszony doodwołania swoich poglądów i dokona żywota w areszcie.Inkwizycja jeszcze raz potwierdzasprzeciw Kościoła wobec heliocentryzmu w 1633 roku.Odtąd książka Kopernika pozostaniena Indeksie aż do roku 1822, przynosząc hańbę chrześcijaństwu, tym większą, żeastronomowie natychmiast docenili jej walory i żaden liczący się uczony nie kwestionowałheliocentrycznej teorii.Ale nawet pózniej, kiedy w roku 1830 jest odsłaniany pomnik astronoma w Warszawie,kler odmawia uczestnictwa, ponieważ systemem swoim zgrzeszył przeciw Pismu Zwiętemu iwyklętym zostanie przez papieża.Gdy w roku 1889 na miejscu spalenia Giordano Bruno wRzymie staje jego pomnik, papież Leon XIII odpowiada obłudną modlitwą za wrogówKościoła, którzy dokonali tego świętokradczego gestu.W 1964 roku odmówił też swojegouczestnictwa Kościół w obchodzeniu 400 lecia narodzin Galileusza, mimo że OsservatoreRomano dawną decyzję potępienia uczonego nazwie brakiem roztropności dyplomatycznej.W podobnym duchu wypowie się potem Jan Paweł II tłumacząc casus Galileusza jakorodzaj pomyłki sądowej.A przecież sąd nad Galileuszem łączył się ściśle z kościelną interpretacją zjawiskniebieskich, jak komety, zaćmienia, meteoryty.Zawsze służyły one duchownym doumacniania ich władzy.Zresztą w niebie umieszczano Boga, a komety z dawien dawnauważano za zwiastuny nieszczęść, palec albo bicz boży.Nawiasem mówiąc, tonajprawdopodobniej kometa Halleya jako legendarna Gwiazda Betlejemska prowadziła dowłaśnie narodzonego Jezusa.Warto wspomnieć, że aż do opisania prawdziwej natury ciał niebieskich w XVIII wiekuEuropa hołdowała poglądom Arystotelesa w wersji Tomasza z Akwinu.Utrzymywano, że sąnie tylko obiektami niebieskimi, ale i wyrazicielami woli niebios, a więc, jako takie, nie mogązniżyć się do sfery ziemskiej.Oczywiście takim twierdzeniom można było dawać wiarękilkaset lat temu, ale jak wytłumaczyć zachowanie księdza Goliana z Krakowa, który kometęobserwowaną w 1890 roku uważa za zapowiedz bożego gniewu? Jeszcze śmieszniejsze, amoże raczej przerażające, jest to, że w roku 1954 w niektórych polskich parafiach księżaorganizowali zbiorowe modły dla odwrócenia bożego gniewu uwidocznionego w postacizaćmienia słońca.Czyżby było to świadome ogłupianie ludzi, bo trudno przypuścić, żebyduchowieństwo nie znało naturalnego pochodzenia tych zjawisk atmosferycznych. 86Ewolucjonizm, czyli idee rozwoju świata były znane wielu uczonym starożytnym i wróżnych kręgach kulturowych.Większość greckich filozofów uznawało proces ewolucyjnychprzemian kosmosu.Można nawet doszukiwać się jakiejś wizji ewolucji w biblijnym micie ostworzeniu świata w ciągu siedmiu dni.Jednak ortodoksyjne chrześcijańskie widzenierzeczywistości opiera się na czymś z gruntu przeciwnym
[ Pobierz całość w formacie PDF ]