[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Jest mile widziany i oczekiwany na piknikualbo na przyjęciu bożonarodzeniowym, bo każdego umie rozbawić.- Nie zapominaj, że z nim pracowałem.Albo okłamujemy samychsiebie i Alistair jest winny, a wiemy od Jenny, że nie jest, albo winienjest jeden z tych wspaniałych ludzi.Madison zamyśliła się, po czym odparła:- Postawiłabym na najnowszą żonę.Nie to, żebym jej nienawidziła,ale to jest bardzo interesowna osoba.- Mnie się nadal wydaje, że ta sprawa ma coś wspólnego zprzygotowywaniem nowej wersji Sama Stonea i dziwacznegoprzypadku Muzeum Egipskiego - odrzekł Sean.- Nie wiem, jakizwiązek mogłaby mieć Helena ze starym filmem. Jeśli potrzebny jest ktoś związany z tym filmem, to musiałby byćdzisiaj bardzo starym człowiekiem" - wtrącił się Bogie.Madison skinęła głową.- Na żadnym stanowisku nie ma u nas w wytwórni nikogo w takimwieku, żeby mógł grać w tamtym filmie albo przy nim pracować. Tam na planie zginął człowiek" - przypomniał im Bogie.- Pete Krakowski? - Sean zerknął na Madison.- Podczas lotuprzeczytałem o tym filmie wszystko, co zdołałem znalezć.Wygląda nato, że wbrew krążącym plotkom był to wypadek, częściowospowodowany tym, że Krakowski lubił wygłupiać się na planie.Wdowa po nim dostała odszkodowanie.Powinniśmy jednak sięgnąćgłębiej.- Helena dba przede wszystkim o siebie - zauważyła Madison.- Przecież sama powiedziałaś, że ona nie jest dostatecznie inteligentna- przypomniał jej Sean.Wstał i popatrzył na Bo-giego, który wciąż imsię przyglądał.- Poza tym Eddie jest dla niej paszportem do światafilmu, czyli kimś potrzebnym.- Eddie tak, ale nie Alistair.- Niedługo zaczniemy to wyjaśniać - zapowiedział Sean i podszedł doBogiego.- Cieszę się, że pana poznałem.Dzięki takimdoświadczeniom mogę żyć z tym moim szóstym zmysłem, czy jak tonazwać.Byłem, jestem i będę wielkim miłośnikiem pańskiego talentuaktorskiego.Bogie wstał.Sean nad nim górował, ale Bogie zachował w postawieto, co czyniło z niego wyjątkowego człowieka, jeszcze bardziejzwracającego uwagę w rzeczywistości niż na ekranie. Dziękuję ci, synu, dziękuję.Pamiętaj, jestem tutaj, cokolwiek towarte".- Dziękuję panu. Możesz mówić do mnie Bogie".- Bogie - powtórzył z uśmiechem Sean.Wyciągnął do Bogiego rękę, który wykonał podobny gest.Wyglądałoto tak, jakby naprawdę uścisnęli sobie dłonie.Sean odwrócił się doMadison.- Wracam do komendy, żeby spotkać się z moją grupą.W planie najutro, jeśli w dalszym ciągu chcesz mi towarzyszyć, jest najpierwkostnica, a potem wytwórnia.Oboje drgnęli zaskoczeni głośnym westchnieniem Bogiego. Chybawybiorę się z wami do kostnicy" - powiedział. Może w czymśpomogę pannie Jenny Henderson".- Dziękuję - odparł z powagą Sean.- Nie jestem pewna, jak pójdzie twoim kolegom, kiedy zaczną odnowa wałkować pracowników studia - stwierdziła Madison.- Dla wasto normalka, ale nie dla artystów U nas krew i makabryczne widoki niesą prawdziwe.- Owszem, ale jeśli między nimi ukrywa się morderca, to nawetdobrze.Policja rozmawiała z nimi, a teraz to samo zrobi moja grupa.Porównanie ich notatek z naszymi może okazać się ważne.Jeślinatrafimy na jakąś niespójność, będziesz mogła nas wesprzeć.Znaszstudio i ludzi.Rozpoznasz, kto mówi prawdę, a kto się z nią rozmija.- Tak po prostu? - spytała Madison.- Jestem artystką, nie policjantemani agentem.Sean był już za drzwiami.Popatrzyła za nim z niedowierzaniem.Drzwi otworzyły się i wszparze ukazała się jego głowa.- Dla bezpieczeństwa powinienem cię ostrzec: trzymaj się z dala odstudia, jeśli nie jesteś akurat ze mną, a jeśli z kimś rozmawiasz, udawajosobę niezorientowaną w sprawie.- Przecież niczego nie wiem, podobnie jak ty.- To się zmieni.Tym razem odszedł, choć jeszcze zdążył ją przestrzec, żeby zamknęładrzwi na klucz.Im dłużej Sean pracował z Bennym Knoksem, tym miał o nim lepszezdanie i utwierdzał się w opinii, że detektyw to realista.A to oznaczało,że według niego Alistair Archer jest jedyną osobą, która mogła zabićJenny Henderson.Nie był pewien, co z kolei o nim myśli Knox, jednakw miarę rozwoju śledztwa jego niechęć do Seana zdawała sięustępować.Knox spotkał się z Seanem w budynku komendy policji, przedstawiłgo pracownikom, po czym zaprowadził do dużej sali, służącejpolicyjnym specjalistom od informatyki.Młody policjant, AngeloFontini, pracował nad zapisami z kamer, które zabezpieczono w studiui kinie Black Box.- Do komputerów potrzebne są młodsze głowy - stwierdził Knox.-Można prawie wszystko zmanipulować, a muszę wyznać, że nawetpołowy nie jestem w stanie zauważyć.Sean skinął głową.- Zanim przyszedłem do FBI, zajmowałem się cyfrowymi efektamispecjalnymi.Ma pan rację, o manipulację bardzo łatwo.- Wobec tego powinniście dobrze się dogadywać, prawda, Fontini?Młody człowiek podniósł wzrok.Nazwisko miał włoskie, ale zniebieskimi oczami, kręconymi jasnymi włosami i nieschodzącym ztwarzy uśmiechem nie przypominał typowego Włocha.- To są zwykłe filmy z kamer bezpieczeństwa, skierowanych naokreślone rejony.Nie zmieniają położenia.Próbowałem porównaćzapis ze studia z zapisem kinowym.Wygląda na to, że do siebie pasują.Wgapiam się w to bez końca od wielu godzin, ale nie rozumiem, jakktoś mógłby być tam w środku i nie zostać zarejestrowany.- Zacznijmy od piątku i dojedzmy do godziny morderstwa -zaproponował Sean.- To jest czterdzieści osiem godzin materiału.- Wiem.Będziemy oglądali na przyspieszeniu.W razie gdybymchciał, żeby zwolnić, zawołam stop!".Fontini włączył zapis z piątku.Sean patrzył, jak wieczorem ludziewychodzą ze studia.Przyspieszenie sprawiało, że poruszali się jakudręczone roboty Idąc do samochodów, gawędzili w grupkach.Większość znalazła się na parkingu między szóstą a szóstą trzydzieści.Ujrzał Madison, opuszczającą budynek około siódmej razem zwysokim, szczupłym mężczyzną, wyglądającym na dwadzieścia kilkalat.Przystanęła i pomachała swojemu szefowi, MikeowiGreenwoodowi, który odwzajemnił pożegnanie.Greenwood przelotniezamienił parę słów z kilkoma pracownikami, po czym zawrócił dostudia.Pojawiał się na kolejnych ekranach, gdy obchodził stanowiskapracy, wreszcie przy jednym z nich przystanął, z zadowoleniem skinąłgłową i skierował się do dyżurki strażnika, Colina Baileya.Greenwoodzamienił z nim kilka słów, zanim wyszedł.Potem noc ustąpiła miejsca dniowi.W sobotni ranek Winston Nashzajął miejsce Colina Baileya.Kilka godzin pózniej nadjechał MikeGreenwood, a po nim weszło do budynku pięć osób obojga płci.Wszyscy poszli prosto do hali montażowej, gdzie wykańczaliszubienicę.Kobieta zadzwoniła z komórki.Wkrótce pospieszyłaodebrać zamówienie, gdy przed frontowymi drzwiami pojawił siędostawca z pizzerii.Ludzie zjedli, potem skończyli przybijanie iwygładzanie elementów.Grupa wyszła i znów Mike Greenwoodobszedł wszystkie stanowiska, sprawdził, czy piła jest odłączona odprądu, po czym wyszedł porozmawiać z Nashem, który właśnieprzekazywał dyżur Baile-yowi.Mike opuścił studio.Colin Baileywyjął Playboya", oparł nogi o blat biurka i zaczął czytać, a możeoglądać zdjęcia.Po chwili się zdrzemnął.Mijała niedziela.Przyszedł Nash, Bailey odjechał do domu.Zjawiłsię Eddie Archer.Za biurkiem strażnika wisiał na ścianie zegar i Seankazał Fontiniemu zatrzymać film, żeby sprawdzić godzinę.Byładziesiąta rano
[ Pobierz całość w formacie PDF ]