X


[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.(Znane powiedzenie Gertrudy Stein, przyswojone w mowie potocznej).18April is the cruellest month (ang.) - Najokrutniejszy miesiąc - kwiecień (T.S.Elliot, Grzebanie umarłych, z tomu: Ziemiajałowa, tłum.A.Piotrowski).19Beware of the jabberwocky.(ang.) - Ach, Dżabersmoka strzeż się, strzeż! (Lewis Carroll, O tym, co Alicja odkryła podrugiej stronie lustra, tłum.A.Słomczyński). wszystko to nagle rosło stając się potworną muzyką, czymś większym niż filcowa ciszaporządnych domów z nienagannymi przodkami, w samym środku zamieszania, wktórym przeszłość nie była w stanie znalezć guzika przy koszuli, terazniejszość zaśgoliła się odłamkami szkła, w braku brzytwy zakopanej w jakiejś doniczce, w środkuczasu, który otwierał się ku wszystkim wiatrom niby chorągiewka na dachu, jakiśczłowiek oddychał z całych sił, czuł, że żyje do utraty przytomności przez aktobserwacji otaczającego go zamieszania, i zadawał sobie pytanie, czy cokolwiek z tegowszystkiego ma sens.Każdy nieporządek był usprawiedliwiony, jeżeli przekraczał samsiebie, może przez zupełne szaleństwo można było dojść do jakiejś mądrości, innej niżta, której słabością jest właśnie szaleństwo. Z nieporządku zdążać ku porządkowi -pomyślał Oliveira.- Zapewne.Ale jakiż porządek mógłby nie wydawać sięnajohydniejszym, najstraszliwszym, najzgubniejszym z nieporządków? Porządekbogów zwie się cyklonem lub leukemią, porządek poety - antymaterią, twardąprzestrzenią, kwiatami drżących ust, rany boskie, jakżeż nieludzko się schlałem,muszę natychmiast iść do łóżka.A Maga płakała, Guy znikł gdzieś, Etienne wychodził w ślad za Perico, aGregorovius, Wong i Ronald patrzyli na powoli wirującą płytę, trzydzieści trzy obrotyna minutę, ani o jeden więcej, ani o jeden mniej, a w tych obrotach Oscar's Blues,naturalnie z samym Oskarem przy fortepianie, i niejakim Oskarem Petersonem,smutnym grubasem, co miał w sobie coś z pluszowego tygrysa.Facet przy fortepianiei deszcz za okienkiem facjatki - po prostu literatura.(153) 19- Mam wrażenie, że cię rozumiem - powiedziała Maga głaszcząc go po włosach.- Czegoś szukasz, a sam nie wiesz czego.Ja zresztą także szukam i także nie wiemczego.Ale szukamy dwóch rzeczy różnych.To, o czym mówiliśmy tamtej nocy: że tyjesteś raczej Mondrian, a ja Vieira da Silva.- Hm - powiedział Oliveira.- Tak że ja jestem Mondrian.- Tak, Horacio.- Chcesz powiedzieć, że mam zdyscyplinowany umysł.- Powiedziałam, że jesteś Mondrian.- A nie przyszło ci do głowy, że za tym Mondrianem może się ukrywaćrzeczywistość Vieira da Silvy?- Z pewnością - powiedziała Maga.- Ale do tej pory nie wyszedłeś zrzeczywistości Mondriana.Boisz się, chcesz mieć pewność.Nie wiem zresztą czego.Jesteś jak lekarz, a nie jak poeta.- Daj spokój poetom - powiedział Oliveira - i nie rób Mondrianowi krzywdytakimi porównaniami.- Mondrian jest wspaniały, tylko brak mu powietrza.Trochę się w nim duszę.Akiedy ty zaczynasz z tymi poszukiwaniami jedności, widzę rzeczy bardzo piękne, alenie żywe, zasuszone kwiaty, takie różności.- Słuchaj, Luisa, przecież chyba wiesz, co to znaczy jedność.- Wprawdzie mam na imię Luisa, ale tobie nie wolno tak mnie nazywać, skorojuż ochrzciliście mnie Wróżką - powiedziała Maga.- No przecież, że wiem, co to jestjedność.Chcesz powiedzieć, że w twoim życiu wszystko tak się łączy, że możeszrównocześnie to widzieć.Tak?- Mniej więcej - zgodził się Oliveira.- To nie do wiary, ile cię kosztujeuchwycenie jakiejkolwiek abstrakcji.Jedność, wielość.Czy naprawdę nie możesztego zrozumieć bez przykładów? Nie możesz.Więc na przykład: Czy twoje życiestanowi dla ciebie jedność?- Nie, chyba nie.Jakieś takie wycinki, rzeczy, które mi się przydarzyły.- A ty przechodziłaś przez nie jak nitka przez te zielone kamienie.A propos,skąd masz ten naszyjnik?- Od Osipa - powiedziała Maga.- Należał do jego matki.Tej z Odessy. Oliveira powoli zalewał mate wodą.Maga podeszła do niskiego łóżka, które impożyczył Ronald, aby mieli gdzie położyć Rocamadoura.Między łóżkiem,Rocamadourem, irytacją sąsiadów niemalże nie zostawało już miejsca na życie, alekto by tam przekonał Magę, że miałby lepszą opiekę w szpitalu dla dzieci! Trzeba byłopojechać wraz z nią na wieś, tego samego dnia, w którym przyszła depesza odmadame Ir�ne, poowijać go w pledy i prześcieradła, zainstalować łóżko, napalić wpiecyku, a teraz wysłuchiwać jego wrzasków, kiedy przychodziła pora czopka lubsmoczka nie będącego w stanie stłumić smaku lekarstwa.Oliveira naparzył drugąmate, patrząc spod oka na kopertę płyty  Deutsche Gramophon Gesellschaft , którąmu pożyczył Ronald, a której nie miał szans wysłuchać przez wrzaski Rocamadoura.Był przerażony niezdarnością Magi w przewijaniu go, jej nieznośnym nuceniem, któremiało go zabawić, smrodem co chwila unoszącym się z łóżeczka, kawałkami waty,krzykiem, jej idiotyczną pewnością, że przecież to głupstwo, że to, co robi dla swojegosyna, jest tym, co robić należy, i że Rocamadour będzie za dwa dni zdrów.Wszystko tonie trzymało się kupy, było pozbawione rąk i nóg, niewystarczające.A on w tymwszystkim? Miesiąc temu każde z nich miało swój pokój, potem zdecydowali sięmieszkać razem.Maga powiedziała, że w ten sposób wiele oszczędzą, że będąkupowali jedną gazetę, że nie będzie im zostawał chleb, że ona będzie ptasowałabieliznę Horacia, no a ogrzewanie, a światło.Oliveira był o krok od podziwu dla tegonagłego ataku rozsądku i wreszcie ustąpił, bo stary Trouille miał trudności finansowei zalegał z zapłaceniem mu prawie 30000 franków; było mu zresztą obojętne, czymieszka sam czy też z Magą, chodził zamyślony, i jakkolwiek męczący zwyczajprzeżuwania każdej rzeczy ciążył mu, nie mógł się od niego wyswobodzić.Doszedł downiosku, że stała obecność Magi uwolniłaby go od przesadnych dywagacji - no, aleprzecież nie liczył się z wzięciem do domu Rocamadoura.Mimo to udawało mu się odczasu do czasu odizolować się, aż do chwili, gdy krzyki małego nagle wpędzały go wzły humor. Skończę jak bohaterowie Waltera Petera - myślał.- Jeden monolog zadrugim - zupełne zboczenie.Jedyne, co mnie ratuje, to zapach siuśków tegoszczeniaka.- Zawsze podejrzewałem, że w końcu pójdziesz do łóżka z Osipem - powiedziałOliveira.- Rocamadour ma gorączkę - skonstatowała Maga.Oliveira zaparzył jeszcze jedną mate [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • lunamigotliwa.htw.pl
  •  

    Drogi uĚĽytkowniku!

    W trosce o komfort korzystania z naszego serwisu chcemy dostarczać Ci coraz lepsze usługi. By móc to robić prosimy, abyś wyraził zgodę na dopasowanie treści marketingowych do Twoich zachowań w serwisie. Zgoda ta pozwoli nam częściowo finansować rozwój świadczonych usług.

    Pamiętaj, że dbamy o Twoją prywatność. Nie zwiększamy zakresu naszych uprawnień bez Twojej zgody. Zadbamy również o bezpieczeństwo Twoich danych. Wyrażoną zgodę możesz cofnąć w każdej chwili.

     Tak, zgadzam siÄ™ na nadanie mi "cookie" i korzystanie z danych przez Administratora Serwisu i jego partnerĂłw w celu dopasowania treĹ›ci do moich potrzeb. PrzeczytaĹ‚em(am) PolitykÄ™ prywatnoĹ›ci. Rozumiem jÄ… i akceptujÄ™.

     Tak, zgadzam siÄ™ na przetwarzanie moich danych osobowych przez Administratora Serwisu i jego partnerĂłw w celu personalizowania wyĹ›wietlanych mi reklam i dostosowania do mnie prezentowanych treĹ›ci marketingowych. PrzeczytaĹ‚em(am) PolitykÄ™ prywatnoĹ›ci. Rozumiem jÄ… i akceptujÄ™.

    Wyrażenie powyższych zgód jest dobrowolne i możesz je w dowolnym momencie wycofać poprzez opcję: "Twoje zgody", dostępnej w prawym, dolnym rogu strony lub poprzez usunięcie "cookies" w swojej przeglądarce dla powyżej strony, z tym, że wycofanie zgody nie będzie miało wpływu na zgodność z prawem przetwarzania na podstawie zgody, przed jej wycofaniem.