[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Za-równo czas, jak i poziom dowodzenia budziły zdziwienie, a nawet niepokój po-rucznika.Nie było trupów, nie było wraku, incydent zdarzył się nie z jegowiny.Dlaczego sprawa zawędrowała tak wysoko?Przegrał walkę dowodzoną przez siebie parą myśliwców w fatalny sposób.Kiepski debiut, ale kto się nie przewrócił, ten się nie nauczył chodzić.Leciał zwyłączonym radarem, miał w miarę dobrą widoczność i zapewnienie kontrole-ra, że przestrzeń powietrzna nad wybrzeżem jest wolna.Miał wszelkie prawolecieć tam, a że nagle z chmury, niczym diabeł z pudełka, wyskoczył Mi-14?Porucznika niepokoił fakt, że w sprawę zaangażował się sam dowódca Sił Po-wietrznych, generał broni Tadeusz Zdanecki.To właśnie on wezwał Marcinia-ka w trybie pilnym do Warszawy.Generał Zdanecki cieszył się estymą wśród lotników.Był młodszy od swoichpoprzedników na stanowisku.Szybko awansował  zawsze w młodym do da-41 nego stanowiska wieku  dzięki czemu szybko dorobił się ksywki  Dziadek.Była w tym dawka zawiści, lecz i sporo szacunku, w przeciwieństwie do po-chodzącego jeszcze z wojny określenia  dziadek leśny.Swoją karierę generałzawdzięczał zrównoważonemu talentowi pilota i taktyka, stratega i sztabowca,a nade wszystko  polityka i zarządzającego ludzmi.Szybko odkrył, że dosko-nali piloci często nie osiągali wysokich stanowisk ze względu na brak umiejęt-ności interpersonalnych niezbędnych poza środowiskiem wojskowym i kon-centracji na technice i taktyce, kompletnie zapominając o strategii, a utalento-wani sztabowcy często okazywali się nie dość zręcznymi politykami, by utrzy-mać najwyższe stanowiska.Zdanecki posiadał talent we wszystkich tych ob-szarach, a, nawet jeśli miał w nich jakieś braki, zręcznie je maskował i szybkouzupełniał.Potrafił pokonać tendencję do rutyny i chodzenia na skróty.Kiedytrzeba, okazywał się konformistą  ale tylko na zewnątrz, bo w środku miał do-skonale wykształconą hierarchię celów, które konsekwentnie realizował.Coważniejsze, kilkakrotnie, w dobitny sposób pokazał, iż jego osobiste cele sątożsame z celami Sił Powietrznych.Teraz, na najwyższym szczeblu dowodze-nia doskonale dawał sobie radę, współpracując całkiem swobodnie z oficeramiarmii lądowej i marynarki.%7łył na dobrej, towarzyskiej stopie także z polityka-mi, co dawało nadzieję na realizację przynajmniej niektórych projektów Sił Po-wietrznych i  być może w przyszłości  lepsze zrozumienie potrzeb lotnictwawśród tych, którzy decydowali o kierunkach rozwoju armii.Marciniak wszedł do budynku dowództwa i po dopełnieniu wszystkich for-malności, okazaniu przepustki na wszystkich posterunkach, dotarł w końcu dogabinetu generała.Zameldował się adiutantowi dowódcy i jedynej jego przy-bocznej  sile biurowej , porucznik Joannie Jabłońskiej.Jabłońska  pierwszakobieta-pilot bojowy w Siłach Powietrznych  została odsunięta od latania zpowodu jakiejś zdrowotnej błahostki wykrytej przez WIML.Zdanecki ściągnąłją na stanowisko swojego adiutanta i  jak donosiła poczta pantoflowa  obie-cał, że postara się przywrócić ją do latania.Mimo, iż Marciniak pojawił się niemal 15 minut przed wyznaczonym cza-sem, Jabłońska podniosła słuchawkę i zaanonsowała go generałowi.Był to je-den z charakterystycznych elementów pracy w tym gabinecie  generał nigdynie kazał czekać podwładnym, jeśli rzeczywiście nie miał czegoś pilnego dozałatwienia.W trakcie, gdy oczekiwała na odpowiedz zwierzchnika, Marci-niak, by zapomnieć o trapiącym go niepokoju, zastanawiał się, czy ta postaw-na, wysoka, zgrabna i kobieca brunetka sypia ze swoim szefem.Byłoby to nietylko wysoce niestosowne, ale i ryzykowne, jednak Michał wcale nie dziwiłbysię zwierzchnikowi.Jabłońska była bowiem cholernie atrakcyjną, dwudziesto-42 siedmioletnią kobietą i samo przydzielenie jej tego stanowiska było już niesto-sowne i ryzykowne, gdyż budziło domysły, skojarzenia, a niekiedy plotki.Przede wszystkim była sprawnym, uporządkowanym administratorem, nigdynie gubiła dokumentów, których przygotowania i utrzymywania generał szcze-rze nienawidził.Zdanecki często korzystał z jej kobiecej empatii i intuicji.Wy-czuwała bezbłędnie emocje rozmówców generała, dzięki czemu zyskała wśródwtajemniczonych w sekrety generalskiego gabinetu przydomek General ESM5,rozwinięte tu jako Emotion Surveillance Measures, obok lotniczego przydomkaJoJo, jakim od inicjałów obdarzono ją jeszcze w Akademii.- Może pan wejść, poruczniku  powiedziała Jabłońska.Marciniak zastał generała siedzącego za biurkiem.Zredniego wzrostu, mimo44 lat, Zdanecki nie dorobił korpulentnej sylwetki, jak wielu jego rówieśników.Gęste, czarne, krótko przystrzyżone włosy nie zdradzały prawdziwego wiekugenerała, podobnie jak twarz.Nadawały mu one wygląd mężczyzny gruboprzed czterdziestką.Uważny obserwator wyłapałby pewnie zmiany wywołaneznoszonymi w kabinie odrzutowca przeciążeniami, jak i  kurze łapki przyoczach, świadczące o skłonności do częstego uśmiechu.Generał jednak nie miał zanadto powodów do radości.Pokojowy hurraopty-mizm lat dziewięćdziesiątych pozostawił wieloletnie zaniedbania w siłachzbrojnych, zwłaszcza w Siłach Powietrznych.Od pierwszych wzmianek o pla-nie zakupu wielozadaniowych myśliwców produkcji zachodniej do przybyciado Krzesin pierwszych F-16 upłynęło kilkanaście lat.Pensje personelu latają-cego nie rosły tak szybko, jak pensje i ceny w sektorze rynkowym.Znacznemuograniczeniu uległy fundusze na loty szkoleniowe.Liczne eskadry zostały roz-wiązane albo  w oczekiwaniu na nowy sprzęt  latały na starusieńkichIskrach.Efektem tego był spadek siły uderzeniowej i gotowości bojowej poszczegól-nych jednostek.Najlepiej wyszkoleni piloci, po nabyciu praw emerytalnych,odchodzili  pod kapelusz , by zająć się nudną, ale znacznie lepiej płatną pracąw liniach lotniczych, które w epoce  otwartego nieba powstawały jak grzybypo deszczu.W efekcie niektóre z jednostek lotniczych borykały się z katastro-falnym brakiem personelu latającego.By podtrzymać ich gotowość bojową,Zdanecki delegował do nich tymczasowo oficerów, którzy zdążyli zagrzać jużspokojne miejsce w jego sztabie oraz innych instytucjach zaplecza.W efekciesztab świecił pustkami, a pozostali oficerowie ledwie wyrabiali się z ogółemzadań przewidzianych na czas pokoju.Zdanecki wolał nie myśleć, jak wyglą-5 ESM  Electronic Surveillance Measures  rozpoznanie elektronicznych środkówprzeciwnika, szczególnie radarów i korespondencji radiowej [przyp.aut.]43 dać będzie funkcjonowanie jego sztabu w razie jakiegokolwiek kryzysu, jednakw takim wypadku wolał mieć wakaty w sztabie, niż w jednostkach liniowych.Marciniak wszedł defiladowym krokiem do gabinetu.Zanim zdążył zasaluto-wać, generał wskazał ręką krzesło:- Proszę siadać, poruczniku.Marciniak usiadł.Generał odłożył papiery, które właśnie trzymał w ręku, wy-prostował się na krześle i spojrzał na porucznika.- Zapoznałem się z wynikami śledztwa w sprawie incydentu nad Darło-wem jak również z raportami Olszewskiego i pana [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • lunamigotliwa.htw.pl
  •