[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Sześć linijek - co jest wykroczeniem poza dotychczasową stroficzność wiersza.Niestety!Dalej w owym romantycznym kierunku, czyli na romantycznych manowcach, bo chciałem, aby wiersz był według mojej recepty z Sarabandy dla Wandy: "Teraz niechaj w.sen się zmienia to, do czego myśl się wzniosła." Otóż właśnie tego snu tam nie ma.I nawet w tej strofie jest myśl, nie dająca się z całością pogodzić i znów powiedziana bez żadnych poetyckich sukienek, bez których intelektualne nagości są bezwstydne.2.Pierwsze lepsze, a jakże cudowne zdanie z Alaina: "A Paris je perdis de vue la politiąue, c'est 1'effet inevitable de cette grandę vallee pierreuse oii 1'echo est plus fort que Thomme."3.Nie tylko uczucie, ale i myśli rodzą się w podświadomości.4.Dwa powiedzenia z ostatniego przesilenia w partii de Gaulle'a.De Gaulle, uzasadniając opozycję do rządu Pinaya: "Je n'ai pas sauve la France pour Monsieur Pinay." I deputowany Barrachin, zwolennik udziału gaullistów w rządzie: "Sans vous je serais ministre." To ostatnie godne jest Moliera.Ale i w pierwszym jest jakiś groźny komizm - tragikomizm wielkiego człowieka.5.Przypomniał mi się, gdym dziś pisał mój wiersz, jakiś biały szal, który przepływał przez ciemną scenę Nie-Boskiej w inscenizacji Schillera i naprawdę komentował i symbolizowałakcję.26 kwietnia1.Nie brałem jak i wczoraj pigułki - napisałem zwrotkę melodyjną i wieloznaczną, ale jeszcze nie wiem, gdzie ją umieścić w tym deseniu.Wczorajszych sześć wierszy - zdawało mi się dzisiaj lepsze niż wczoraj - i myślowo, zarówno jak muzycznie dobre na sarnozakończenie.Ale jutro pewno zmienię zdanie.2.Dufy w jakiejś ankiecie o Leonardzie mówi: "II a peint comme un dieu, tout le monde est d'accord et je ne vois pas424Kwiecień 1952qu'on puisse dire sur ce sujet ąueląue chose ąui n'ait etę dit et redit.Apres lui tout etait a recommencer.Ici-bas rien n'est defmitif, rien n'est fini, tout est a refaire, et c'est ce que nous faisons." Z tym zastrzeżeniem, że oczywiście trzeba przerabiać na miarę Leonarda.3.Parę dni męczyła mnie pieśń Karło wieża, dawno słyszana, ulubiona i tak już zapomniana, żem nie pamiętał ani słów, ani melodii.I naraz - wszystko wybuchło z niepamięci.Było to w Teatrze Nowoczesnym, chyba trzydzieści sześć, siedem lat temu.Sala była prawie pusta, jak od początku do końca prawie w tym pechowym teatrze.Śpiewaczka, która nigdy później do niczego nie doszła, Helena Rinas-Lieder, śpiewała tę pieśń prześliczną, przez lata później odzywającą się we mnie: "Gdybym srebrne piórko miała - to bym w szronie je maczała."Jeżeli mi ktoś dowiedzie, że to nie jest piosenka prześliczna - nie zgodzę się, nie uwierzę, nie ustąpię.4.Dalsze stronice Nocy i dni jest to, jeżeli tak można powiedzieć, bagno szlachetności i bohaterstwa, przypominające naprawdę parodie Nowaczyńskiego Ogniem i mieczem.Tylko że Ogniem i mieczem, choćby sądzone najsurowiej - był to porywający melodramat, a to jest ziejąca nuda, gogolowskie "skucz-no gospoda", przeniesione w piekielny hałas największej wojny.Ach! gospoda! Kak skuczno! Kak straszno skuczno!27 kwietnia1.Jedna zwrotka, którą gdzieś raczej na początku trzeba będzie wstawić.Muzyka wydaje mi się dobra, w nastroju jest coś z Kwiatów grzechu - oby to nie było tandetne.Naturalnie cały wiersz jest daleki od tego, co zamarzyłem, a co uciekło, bom nie tylko te wiersze gonił.2.W liście George Sand do Carlotty Marliani, który Maurois cytuje w swej książce, jest powiedziane to właśnie, co myślałem o jej rozstaniu się z Chopinem - i co bodaj kiedyś tu napisałem.Że Chopin, nie będąc od dawna jej kochankiem, a pragnąc,Kwiecień 1952425jakby powiedział Czermański, "odbić się d.od ściany", uzurpował sobie prawa pana domu, męża, ojca dysponującego losem Solange i Maurycego.Nie ma wątpliwości, że wbrewrzeczywistości okazał on babskie wścibstwo w nie swoje sprawy.Najmniej, co można by powiedzieć o tych cytowanych przez Maurois listach - to jest, że rehabilitują one George Sand.Nawet zdaje mi się, że poza tym jednak kompromitują one Chopina jako właśnie nerwową babę.Co naturalnie nie odejmuje nic Preludiom i Mazurkom.3.We śnie nagle dr Józef Zawadzki, bardzo warszawska, ale zupełnie daleka mi figura, o której nigdy nie myślę.I jego brat, tak zwany Oleś Zawadzki, o którego dawno zapomnianym istnieniu dopiero ten sen mi przypomniał.5.Witold Noskowski, czarujący jąkała, tak mi odpowiadał na pytanie, dlaczego uważa jednego ze znanych mi posłów sejmowych za złodzieja: "Uuważa Paaan.nie wiieem doookładn-nie, o co taaam chodziło - ale doskonale pamiętam teeeen szeeeelest, kiedy się on ooocierał o kryyyminał."«•28 kwietnia1.Nie pisałem nic.Miałem jakieś spotkanie "w interesach" i jedno zupełnie niepotrzebne, które się po tutejszemu nazywa "datę;.2.Śniły mi się jakieś rzekomo przeze mnie dokonane dobre uczynki.Ani sposób przypomnieć sobie szczegółów tego snu.Był to zresztą dalszy ciąg wczoraj w New Rochelle prowadzonej rozmowy.3.L'abbe de Piemond, jezuita, do swojej uczennicy George Sand: "Lisez les poetes, tous sont religieux.Ne craignez pas les philosophes, tous sont impuissants contre la foi."4.Anatol Muhlstein powiedział mi w parę miesięcy po swoim małżeństwie: "Wiesz, że odkąd ożeniłem się z Dianą Rothschild - Chłapowski mnie po prostu polubił."5
[ Pobierz całość w formacie PDF ]