[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.WymyÅ›lano im zchodników, przekleÅ„stwa wybuchaÅ‚y miÄ™dzy żoÅ‚nierzami, jak granaty; pięć lat strachu inienawiÅ›ci rozÅ‚adowywaÅ‚o siÄ™ ponad gÅ‚owami pokonanych.ZamigotaÅ‚o w niej sÅ‚abewspółczucie, natychmiast jednak przyÅ‚apaÅ‚a siÄ™ na tym i ocenzurowaÅ‚a swoje myÅ›li.UkrywajÄ…cych siÄ™ w czasie wojny %7Å‚ydów nie można byÅ‚o dÅ‚użej utrzymać.Chcieli dodomu, chcieli zacząć poszukiwania czÅ‚onków rodziny.Nagromadzona niecierpliwość i peÅ‚nelÄ™ku przeczucia gnaÅ‚y ich na zewnÄ…trz, na wolność, która nigdy już dla nikogo - a na pewnonie dla nich - nie miaÅ‚a być tym samym, co przed wojnÄ….Ostrzegano ich: jeszcze nie wszyscyNiemcy zostali rozbrojeni, jeszcze nie wyÅ‚apano wszystkich czÅ‚onków NBS.Przez dziesięćdÅ‚ugich dni pozostawali w odosobnieniu, zmuszajÄ…c siÄ™ z najwiÄ™kszym wysiÅ‚kiem woli dopanowania nad sobÄ….Jedynie Ruben nie mógÅ‚ wytrzymać.PragnÄ…Å‚ ujrzeć dom rodzinny,zrobić niespodziankÄ™ sÄ…siadom:  Ależ siÄ™ ucieszÄ…, gdy mnie zobaczÄ…!.Wbrew wszelkimnapomnieniom wyruszyÅ‚ niepewnie na zdezelowanym rowerze, Å›cigany wzrokiemzaniepokojonych domowników.Na pierwszy rzut oka powróciÅ‚ bez szwanku.W milczeniu opadÅ‚ na fotel i siedziaÅ‚ bezruchu, jedynie jego wzrok bÅ‚Ä…dziÅ‚ dziko spoza szkieÅ‚ okularów tam i z powrotem.W koÅ„cugÅ‚owa opadÅ‚a mu na piersi i uÅ›wiadomili sobie, że pÅ‚acze.ByÅ‚o to niezwykÅ‚e i alarmujÄ…ce ukogoÅ›, kto przez dÅ‚ugie lata byÅ‚ dzielny i nie uroniÅ‚ ani jednej Å‚zy.Nie unoszÄ…c gÅ‚owy,opowiedziaÅ‚, jak przebiegÅ‚a ponowna wizyta w rodzinnym domu.Gdy w odpowiedzi na jegodzwonek otworzyÅ‚a drzwi sÄ…siadka, cofnęła siÄ™ natychmiast z wyrazem przerażenia i odrazy.W pierwszym odruchu chciaÅ‚a natychmiast zamknąć drzwi, on jednak staÅ‚ już w Å›rodku.Jakza dawnych czasów wszedÅ‚ do pokoju, jego wzrok padÅ‚ natychmiast na krzesÅ‚o, na którym takczÄ™sto jako chÅ‚opiec wypijaÅ‚ szklankÄ™ lemoniady lub ciepÅ‚ego kakao.SÄ…siadka nie poprosiÅ‚ajednak, aby usiadÅ‚.Zaczęła chodzić z podnieceniem tam i z powrotem, wyrzucajÄ…c mu, żeprzez caÅ‚y czas byÅ‚a przekonana, iż caÅ‚a rodzina zostaÅ‚a wywieziona do Niemiec.- Matka jeszcze żyje - powiedziaÅ‚.- Z pewnoÅ›ciÄ… doceni, że przez te wszystkie latadbaÅ‚a pani o jej rzeczy.- WskazaÅ‚ wokół siebie na perskie dywany i obrazy, które jegorodzice dali jej na przechowanie.- Twój ojciec mi je podarowaÅ‚ - skorygowaÅ‚a go ostrym tonem - jeszcze sÅ‚yszÄ™, jakpowiedziaÅ‚:  Liesbeth, zatrzymaj te rzeczy, nam siÄ™ nie przydadzÄ…, dla nas to tylkoniepotrzebny balast.Ruben przyglÄ…daÅ‚ siÄ™ olejnemu portretowi swojego dziadka, spoglÄ…dajÄ…cego naÅ„ badawczo przez monokl w oku.- Lepiej, aby pani to omówiÅ‚a z mojÄ… matkÄ….- wyszeptaÅ‚ dyplomatycznie.- Nie mam o czym rozmawiać z twojÄ… matkÄ… - rzuciÅ‚a z wyższoÅ›ciÄ….UchwyciÅ‚akurczowo blat stoÅ‚u, aż pobielaÅ‚y kostki jej dÅ‚oni.- PosÅ‚uchaj - rzuciÅ‚a - w waszym domu jużod lat mieszkajÄ… inni ludzie.Zwiat siÄ™ zmieniÅ‚, wszyscy musieliÅ›my siÄ™ dostosować, a wyteraz zjawiacie siÄ™ znienacka i myÅ›licie, że wszystko bÄ™dzie tak, jak dawniej.- Ma pani racjÄ™.- Jak we Å›nie, Ruben skierowaÅ‚ siÄ™ w stronÄ™ drzwi.- Ma pani racjÄ™.proszÄ™ mi wybaczyć, że sprawiÅ‚em kÅ‚opot.Powoli, powoli zaczÄ™to rozwiÄ…zywać zwiÄ…zki wzajemnego współżycia oparte naprowizorycznych strategiach ocalenia - wszyscy po kolei opuÅ›cili arkÄ™ stworzonÄ… przez matkÄ™Lotty.Kiedy maszyneria wzajemnie powiÄ…zanych ze sobÄ… zajęć ulegÅ‚a zatrzymaniu i wokółzapanowaÅ‚ spokój, jej organizm zareagowaÅ‚ gwaÅ‚townym skurczem.LeżaÅ‚a, wijÄ…c siÄ™, nałóżku - w jednej chwili zaciskaÅ‚a oczy z bólu, a w nastÄ™pnej otwieraÅ‚a je szeroko zezdziwienia.W sypialni unosiÅ‚ siÄ™ cierpki zapach, wciąż trzeba byÅ‚o zmieniać jej mokre odpotu przeÅ›cieradÅ‚a.PeÅ‚en wÄ…tpliwoÅ›ci lekarz domowy bezskutecznie próbowaÅ‚ postawićdiagnozÄ™, w koÅ„cu wezwaÅ‚ karetkÄ™ pogotowia.Cóż za ironia: ci, którzy przez wszystkie telata zdoÅ‚ali utrzymać siÄ™ przy życiu, opuÅ›cili dom na wÅ‚asnych nogach Å›cieżkÄ… wzdÅ‚użpastwiska, jÄ… natomiast musieli wynieść pielÄ™gniarze.Na oddziale neurologii znalezionoprzyczynÄ™ jej stanu: nagÅ‚e rozluznienie siÄ™ nerwów, które przez caÅ‚e lata dawaÅ‚y sygnaÅ‚ niebezpieczeÅ„stwo , nie mogÄ…c zareagować naÅ„ w należny w takiej sytuacji sposób: ucieczkÄ….W wypadku jej męża byÅ‚o inaczej.GderaÅ‚ na temat Anglików, Kanadyjczyków iAmerykanów; chciaÅ‚by rozsiekać nowy rzÄ…d; nie poddawaÅ‚ siÄ™ nastrojowi radoÅ›ci i nie braÅ‚udziaÅ‚u w wychwalaniu zachodnich aliantów, nie godzÄ…c siÄ™ z przemilczaniem imponujÄ…cegowkÅ‚adu wniesionego przez siÅ‚y Wschodu.- Bez Stalingradu, bez wschodniego frontu, bez milionowych strat armii sowieckiej,bez niezÅ‚omnoÅ›ci i sprytu Stalina - argumentowaÅ‚ - front zachodni nie miaÅ‚ cienia szansy.Poważne niebezpieczeÅ„stwo przyszÅ‚o ze wschodu, Hitler doskonale zdawaÅ‚ sobie z tegosprawÄ™, wszyscy Niemcy o tym wiedzieli - dlaczego nikt o tym nie wspomina, dlaczegoprzemilcza siÄ™ to w prasie?WygÅ‚aszajÄ…c swoje filipiki sam niestrudzenie udzielaÅ‚ na te pytania odpowiedzi:- Ze strachu przed bolszewikami! Ha! Bo tak naprawdÄ™ ich wrogiem jest nie faszyzm,lecz komunizm.DodawaÅ‚ do tego jeszcze niezobowiÄ…zujÄ…cÄ… przepowiedniÄ™: - Ten strach jeszcze ich wszystkich zjednoczy.TrzÄ™sÄ…c siÄ™ z oburzenia, nastawiaÅ‚ pÅ‚ytÄ™ gramofonowÄ….Jedynie wielcy kompozytorzybyli go w stanie uspokoić - oprócz Wagnera, który przez resztÄ™ jego życia miaÅ‚ już niszczećgÅ‚Ä™boko na dnie szuflady.2.Dawno temu siedziaÅ‚y razem w balii, teraz leżaÅ‚y w oddzielnych wannach wpastelowo pomalowanych Å‚azienkach i rozmyÅ›laÅ‚y na temat dziwnego, bolesnegopokrewieÅ„stwa, które je zarazem pociÄ…gaÅ‚o i odpychaÅ‚o.Codziennie w drodze z kÄ…pieliborowinowej do masażu podwodnego lub kÄ…pieli kwasowÄ™glowej spotykaÅ‚y siÄ™ wopuszczonych korytarzach.Pod koniec poranka, majÄ…c dosyć widoku wypÅ‚ywajÄ…cejnieustannie z dwóch fontann wody, znalazÅ‚y siÄ™ razem w Salle de Repos, do której przygnaÅ‚oje marzenie o filiżance kawy.To upodobanie do kawy miaÅ‚y w każdym razie wspólne, czycoÅ› podobnego mogÅ‚o być zaprogramowane w genach? Ponownie znalazÅ‚y siÄ™ pod LedÄ… iÅ‚abÄ™dziem, popijajÄ…c kawÄ™ maÅ‚ymi Å‚yczkami.Jak zwykle to Anna zakłóciÅ‚a ospaÅ‚ość izaróżowienie àpres-bain1, znów zaczynajÄ…c o  tym mówić.Anna ze swojÄ… walizkÄ… staÅ‚a poza bramÄ….ByÅ‚ koniec wrzeÅ›nia, padaÅ‚o, panowaÅ‚ pokój,nie miaÅ‚a do kogo siÄ™ udać.ByÅ‚ tylko jeden czÅ‚owiek, za którym tÄ™skniÅ‚a; postanowiÅ‚a goodszukać i obmyÅ›liÅ‚a plan kampanii, aby znalezć siÄ™ jak najbliżej niego.Pierwszym etapem byÅ‚o Bad Neuheim w Hessen, gdzie miaÅ‚a spotkać IlsÄ™.Pozwolonojej zabrać siÄ™ ciężarówkÄ… z otwartÄ… przyczepÄ…, na której staÅ‚o w Å›cisku sześćdziesiÄ™ciuuwolnionych żoÅ‚nierzy Wehrmachtu.Przez przesiÄ…kniÄ™ty deszczem mundurek pielÄ™gniarkiwiatr przeszywaÅ‚ jÄ… na wylot.Drżąc z zimna i szczÄ™kajÄ…c zÄ™bami, uchwyciÅ‚a siÄ™ brzeguprzyczepy [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • lunamigotliwa.htw.pl
  •