[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.panno Heleno.Zdaje mi się, że w uczuciachmożna się pogrążyć jak w rzece, coraz głębiej i głębiej, ażdo.- Helena -.zatonięcia.- Brus - Tak.Ale można się cofnąć na brzeg.Radziłbymsię jednak cofnąć, póki pora.- Helena - Nie wie pan, jak już pogrążyłam się głęboko.Otwiera usta, chcąc powiedzieć następną kwestię, alezaciska wargi, nieruchomo wpatrując się w ogród, z rękąprzyciśniętą do serca.Stoi tak i trudno odgadnąć, czy granadal, czy nagle odczuła ból.Nawet ostrożne oddechy nie dająodpowiedzi.Mija jakiś czas, zanim wyszeptała - Szaniawski.- i wolno weszła między kwiaty.*W kuchni krząta się Helena, jest jeszcze w szlafroku,włosy upięte widać w pośpiechu, pasmami opadają na kark ina policzek.Na stole nakrycie dla córki, parzona kawapachnie wspaniale, ruchy Heleny są wyważone i precyzyjne.Dostawia na stół ser, powidła, przygotowuje kromki chleba iwkłada do tostera, ale go jeszcze nie włącza.Nalewa sobiekawę z dzbanka i sięga po mleko.Pije i patrzy na ogród.Widzi Henrykę wśród kwiatów.Kiedy słyszy kroki na schodach z piętra, odwraca się natychmiast i uśmiechawyczekująco.- Cześć, mamo.- Cześć, mała.Nalewam ci kawę - mówi, sięgając pofiliżankę, a Julia ciężko siada za stołem.- Henryka już jadła, a Marta wstanie pewnie kołopołudnia.Jak spałaś?Julia krzywi się niechętnie.- Marnie.Tak ostatnio sypiam.Jeżeli sypiam.- Julka.- mówi niezwykle ostrożnie Helena.- Tak sięcieszę, że cię widzę.- Stawia przed córką filiżankę z kawą,podsuwa cukiernicę, masło, powidła, które Julia zawsze lubiła,ale ona odsuwa swój talerz.- Nie, tylko kawa.- Zrobię ci grzanki?- Nie, mamo, dzięki.- To może potem? Powiesz, jak będziesz.- Mamo - przerywa Julia - co mam robić?Helena siada naprzeciwko córki.Sytuacja pod każdymwzględem jest wyjątkowa i jakże trudna.Julia wygląda blado imizernie, ale nadal jest piękna.Nawet to nieszczęście nie gasijej urody.Pasmo włosów opada na policzek, podkrążone oczyma przymknięte i Julia wygląda jak skrzywdzonadziewczynka.- Boli, córeczko, wiem.ale.boli nie tylko dlatego że cięzawiódł, ale i dlatego że go kochasz.Masz poczucie, że światzawalił ci się na głowę, czujesz się zraniona i.Julia pochyla się gwałtownie, jej usta są wykrzywione, aoczy bez łez, ale z takim wyrazem rozpaczy, że Heleniezapiera dech.- Oszukana! Jakie to podłe, wstrętne i.banalne.Mamo!Nienawidzę go.Nienawidzę. - Macie wspaniałego syna - cicho zaczyna Helena, aleJulia jakby nie słyszała jej słów.Helena widzi, jak drżą ręcejej córki i ledwo powstrzymuje się, żeby nie zamknąć ich wswoich dłoniach.Ale nie umie tego zrobić.- Julio.Po wielu wspólnych latach może zdarzyć sięchwila.- Mamo! - syczy Julia.- Chcesz go tłumaczyć? Tak?!Mówisz  chwila"?- Poczekaj, proszę.nie, nie chcę, ale.posłuchaj.Zapomniał się, przyznał, prosił, żebyś mu przebaczyła.To byłepizod bez znaczenia wtedy i teraz.Czekaj! Daj skończyć.Dlaciebie tak, ma znaczenie, ale dla niego nie.Ani to, co się stało,ani tamta kobieta.Mężczyzni są tak inni.To było tylkozbliżenie fizyczne.Biologia.To kobieta łączy je z całą sferąpsychiczną.Oni nie.Fascynacja na chwilę, flirt, pożądanie najeszcze krócej i.budzą się z ręką w nocniku, przepraszamcię.za wulgarność.że tam żona, którą kochają, życie, którechcą mieć nadal ciepłe, bezpiecznie ułożone z tą, z którąnaprawdę chcą być i nagle wszystko się wali.To była chwila,już jej nie pamiętają, nie rozumieją twoich łez, rozpaczy,wściekłości.To było dla nich przecież bez znaczenia.Takobieta jest obca.Nie myśl, że tłumaczę takie zachowania, jachcę je w jakiś sposób zrozumieć.- To biologia jest silniejsza niż.rozum, uczucie.Człowiek nie jest zwierzęciem! Czy mężczyzna myśli.rozporkiem?! Nie przebaczę mu.To wszystko nie przekonujemnie.To koniec.Już po wszystkim.Nie ma miłości.- Julko.- Co, Julko! Co, Julko?! Wiesz, co czuję?! Nie, nikt niemoże wiedzieć.- Bo jesteś w środku tornada.To zrozumiałe.Możedystansu nabiera się z czasem.I oczywiście łatwiej jest teoretyzować z pozycji kogoś obok, widza czy słuchacza, ale.ja nie jestem obojętnym widzem.- Nie przebaczę mu.- Julio! Przemyśl.czy warto wszystko przekreślić nagłądecyzją? Wszystkie minione lata, bliskość, miłość? Plany.- Rozwiodę się.Nikczemny, mały facet.Nędznik!Gnojek.Farbowany lis.Skurczybyk!Helena uśmiecha się blado.- Mocniej, Julio, jeżeli ci to choć troszkę ulży.Serio.Ale.bardzo cię proszę, bardzo.nie podejmuj decyzji zbytpochopnie, daj wam obojgu trochę czasu, pomyśl też o synu.- Myślisz, że zechce mi odebrać Bruna? Tak?- Będzie walczyć.- To go skompromituję! Nie mam nic do stracenia, a onma.Podam wszystko do publicznej wiadomości i zabioręmałego! I koniec kariery małego drania.- Zmieje sięnienaturalnie, ale jej oczy są oczami przerażonej i upokorzonejkobiety.- Na Boga, Julio! - Helena łapie się za głowę.- I chceszwciągnąć w to syna?! Chcesz go złamać? I co, chcesz magla [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • lunamigotliwa.htw.pl
  •