X


[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.W powodzi światła złotego słońca, bogate ich stroje błysz-czały tak silnie, takie snopy iskier siały wokoło, że poprzez tłumy przebiegł szept podziwu, a oczy marynarzy zamigotałychciwie, złowrogo.Srebrne trąby heroldów zabrzmiały po raz wtóry.Przez bramę czwartą i szóstą weszli krokiem poważnym,dostojnym, członkowie Rady Najwyższej.Ci nie schodzili jużna dół, nie ustawiali się na stopniach, lecz pozostali u stópolbrzymich kolumn świątyni.Nastała dłuższa przerwa.Wykorzystało ją pospólstwostłoczone na placu, aby się wzajemnie podzielić wrażeniami. Oho, ho! Wszyscy radcy się dzisiaj zebrali.%7ładnego niebrak  rzekł obywatel z  Ulicy Szewców. Dobrze mówisz.Ja także ich dziesięciu naliczyłem przytwierdził drugi. Bo dziesięć masz palców przy rękach.Gdyby członkówRady było więcej, musiałbyś chyba sandały odpasać i poży-czyć paków z nóg  zadrwił jakiś młody elegant.Stojące w pobliżu dziewczęta zaczęły chichotać wesoło igłośno, zarażając śmiechem całą grupę stłoczonych ludzi,wśród których połowa na pewno nie słyszała dowcipu.Jakiś zgarbiony staruszek zgromił rozbawione towarzy-stwo: Nieprzystojne żarty czynicie w obliczu najwyższych do-stojników.Rybacy, którzy przybyli z odległych wiosek, nie znali na-zwisk radców, więc dopytywali się ciekawie.Majster szewskipodjął się chętnie udzielenia bliższych informacji. Tamten w stroju błyszczącym od drogich kamieni, toEgot.Najbogatszy obywatel w kraju.Dobry pan! Dla całegodomu obuwie u mnie zamawia. Ach, dlatego dobry  rzucił znów elegancik.Mistrz fachu szewskiego puścił aluzję mimo uszu i ciągnąłdalej:  �w wysoki, co z Egotem rozmawia, to Tobiasz, lekarz.Także należy do rodu Olbrzymów i także przybył z dala nanaszą wyspę, ale dawno temu. Znamy, znamy  odparli chórem rybacy. Myśmy goprzecież wyłowili z wody razem z jego dzieckiem.Był ci onu nas również czasu wielkiej choroby i leczył.Dobry czło-wiek.Mądry człowiek.Bodaj i ci przybysze tacy sami byli. Będą.będą  zapewniały dziewczęta więcej skwapli-wie, niż należało.lecz mistrz szewski wnet piskliwe głosyniewieście zagłuszył basem. Tamten chudy, to Syfax, brat arcykapłana.Wodzem jestnajwyższym. Aha, Syfax. Ma najładniejszą żonę.Wszyscy setnicy się w niej ko-chają  dodał niepoprawny młokos, mrużąc oko filuternie. �w drugi  ciągnął szewc dalej  to Hazdrubal Starszy,który skarbem zawiaduje. Aha.Ten ci jest Hazdrubal!.Rybacy obserwowali wskazanego dygnitarza bardzo uważ-nie, do niego bowiem należało naznaczanie danin w rybach,paszy, zwierzynie, ryżu, owocu, perłach i bryłkach złota.Lecz zanim zdołali się napatrzeć groznemu szafarzowi podat-ków, wymowny szewc wymienił następnego dostojnika: Na samym skraju stoi sędzia najwyższy, Magon, zwanySprawiedliwym. Aha, Magon. A jego żona, Dido, ma przydomek  Zmieszka  rzuciłdandys. Po drugiej stronie bramy środkowej, oparty o kolumnęstoi Hanno Kulawy, najmłodszy członek Rady.  Nie wygląda na najmłodszego  zauważył jakiś naiwnyrybołówca. Ale najmłodszy jest w Radzie.Aańcuch na szyję dostałdopiero przed siedmioma dniami.A złoty łańcuch oznaczagodność członka Rady. Aha.Młody elegant, kpiarz niepoprawny, nie omieszkał dodaćswej uwagi: Dali mu tę godność, aby nie gardłował przeciw przyby-szom.Ho, ho! Egot wie co robi! Jego to był pomysł.PrzedtemHanno nie mógł znieść jednego Tobiasza i jego córy, a terazkilkunastu  przybłędów lekko strawił.Rybacy jeszcze nie wyczerpali swych pytań.Jeden z nichrzekł bowiem: Objaśnijcie nas, ludzi prostych, dlaczego tamtych pięciuma białą szatę błękitnym szlakiem obwiedzioną, a ta piątka,purpurowym? Bo ci drudzy, to kapłani. Kapłani? Tak.Najwyższa Rada ma dziesięciu członków.Pięciuświeckich, to ci, których wymieniłem.a pięciu kapłanów.Pierwszy z nich stoi Hanno, dalej drugi.Nie dokończył mistrz kopyta, bo trąby heroldów zabrzmia-ły po raz trzeci.Przed świątynią uczynił się ruch znaczny.Gwardziści, kapłani, kapłanki, wszyscy jednocześnie zwrócilisię twarzami ku środkowi.Członkowie Rady uformowali dwamałe półkola, po obu stronach głównej bramy.A przez tębramę wyszło dwudziestu czterech gwardzistów, niosących naramionach pozłacane drążki ogromnej lektyki.Lektyka miałakształt tronu, przysłoniętego purpurowym baldachimem.Natronie siedział siwiuteńki jak gołąb, staruszek. Zahuczały kotły halabardników, rogi procarzy i łuczników,srebrne trąby heroldów.Hans zakomenderował głośno: Baczność!  Marynarze wyprężyli się jak struny. Pstry tłum na placu pochylił głowy w kornym ukłonie,przed najwyższym dostojnikiem państwa.Umieszczone napłaskim dachu świątyni chóry chłopiąt i dziewczątek niewin-nych, rozpoczęły śpiew.Gwardziści ustawili przenośny tron pośrodku koliska,uczynionego przez dostojnych radców, a sami zeszli do poło-wy schodów i wyciągnęli się w jeden szereg, tworząc w tensposób żywy mur przed arcykapłanem i świtą.Siwowłosy staruszek wręczył jeden zwój papirusu Hanno-nowi, a drugi Anglikowi.Obaj skłonili się nisko.Potem idącobok siebie, zaczęli zstępować na dół.Zatrzymali się dopieroponiżej szeregu gwardzistów, a na dziesiątym stopniu, liczącod dołu.Stanęli twarzą w twarz, z wyciągniętymi jak na para-dzie wojskowej marynarzami.Hanno Kulawy dał znać ręką aby było milczenie.Skoroprzycichły szepty i szmery, odchrząknął i zaczął czytać gło-sem chrapliwym, jakby drżącym: Przybysze z dalekiej krainy, witajcie!.Pozdrawiam was, ja, arcykapłan mego ludu, najwyższy ka-płan Aszery, miasta opiekunki miłościwej [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • lunamigotliwa.htw.pl
  •  

    Drogi uЕјytkowniku!

    W trosce o komfort korzystania z naszego serwisu chcemy dostarczać Ci coraz lepsze usługi. By móc to robić prosimy, abyś wyraził zgodę na dopasowanie treści marketingowych do Twoich zachowań w serwisie. Zgoda ta pozwoli nam częściowo finansować rozwój świadczonych usług.

    PamiД™taj, Ејe dbamy o TwojД… prywatnoЕ›Д‡. Nie zwiД™kszamy zakresu naszych uprawnieЕ„ bez Twojej zgody. Zadbamy rГіwnieЕј o bezpieczeЕ„stwo Twoich danych. WyraЕјonД… zgodД™ moЕјesz cofnД…Д‡ w kaЕјdej chwili.

     Tak, zgadzam siР”в„ў na nadanie mi "cookie" i korzystanie z danych przez Administratora Serwisu i jego partnerГіw w celu dopasowania treЕ›ci do moich potrzeb. PrzeczytaЕ‚em(am) PolitykР”в„ў prywatnoЕ›ci. Rozumiem jД… i akceptujР”в„ў.

     Tak, zgadzam siР”в„ў na przetwarzanie moich danych osobowych przez Administratora Serwisu i jego partnerГіw w celu personalizowania wyЕ›wietlanych mi reklam i dostosowania do mnie prezentowanych treЕ›ci marketingowych. PrzeczytaЕ‚em(am) PolitykР”в„ў prywatnoЕ›ci. Rozumiem jД… i akceptujР”в„ў.

    Wyrażenie powyższych zgód jest dobrowolne i możesz je w dowolnym momencie wycofać poprzez opcję: "Twoje zgody", dostępnej w prawym, dolnym rogu strony lub poprzez usunięcie "cookies" w swojej przeglądarce dla powyżej strony, z tym, że wycofanie zgody nie będzie miało wpływu na zgodność z prawem przetwarzania na podstawie zgody, przed jej wycofaniem.