[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Susan?- Tak?- Czy nigdy nie zastanawiałaś się nad Chrisem?- W jakim sensie?- Co on właściwie robi z tą kobietą i jej dziećmi? Dlaczego wybrał właśnie ich?- A dlaczego nie ich? - Wzruszyła ramionami.- Dlaczego nie kogoś w swoim wieku, ze swojego środowiska? Kogoś bez tego strasznego bagażu, któ-ry oni dzwigają na plecach?- Nie, nie zastanawiałam się.Chris robi coś dobrego, dba o Amrę, próbuje zainteresować Emira otacza-jącym go światem, serdecznie opiekuje się matą.- Ale jak Amra może mu ufać po tym wszystkim, co przeżyła? Co ona naprawdę o nim wie?- No, tak, zaufanie to interesujące uczucie.- Susan odłożyła łyżkę i obrzuciła go uważnym spojrze-niem.- Co ona o nim wie? Wie, że przyjął ją i jej dzieci do swojego domu, że dba, aby mieli co jeść.Wie, żekiedy kładzie się spać, on jest przy niej i kiedy się budzi, nadal tam jest.Tyle wie i to jej chyba wystarcza, żebymu zaufać.Nick milczał.Gardło miał obolałe, jakby poranione.- Susan.- Wyciągnął ku niej rękę.Odwróciła się od niego i spojrzała w wychodzące na ogród okno.- Popatrz.- Podniosła się od stołu.Nick także wstał.Mały, ciemny kształt był doskonale widoczny.Zwierzę przebiegło przez trawnik izbliżyło się do muru.Susan położyła rękę na ramieniu Nicka.- Popatrz na nią.Przychodzi tu regularnie, już trzeci rok.Każdej wiosny przyprowadza ze sobą szcze-nięta.Rodzi je pod letnim domkiem w ogrodzie Chrisa.- Pamiętasz?- Oczywiście.Jakbym mogła zapomnieć.Podniosła butelkę.Była pusta.- Otworzyć drugą? Skinął głową.- Tak - powiedział.- Bardzo proszę.RLT Rozdział dwudziesty piątyNigdy nie ma dramatycznych postępów w dochodzeniu, pomyślała.Ta praca zawsze jest powolna iwymagająca wielkiej cierpliwości.Męcząca, nudna, systematyczna, rutynowa.Min brała udział w przesłucha-niach mieszkańców Victoria Square, rozdawaniu kwestionariuszy do wypełnienia i ich zbieraniu.Kilka osóbwidziało Marianne, gdy szła wzdłuż torów, ale jak na razie jedyną, która bez wahania zidentyfikowała NickaCassidy'ego, był Chris Goulding.Mieli także zeznanie kobiety z Glenageary, która twierdziła, że widziała ko-goś przypominającego Nicka, ale równie dobrze mógł to być ktokolwiek inny, zresztą im bardziej dociekliwe iszczegółowe zadawali jej pytania, tym mniej jasnych i jednoznacznych udzielała odpowiedzi.Tak czy inaczej, dowody świadczące o winie Nicka były mocne.Testy wykazały, że włosy znalezionena ciele Marianne należą do niego, tkanka pobrana spod jej paznokci również.Czekali tylko na analizę DNAnasienia, pobranego z pochwy dziewczyny.Johnny Harris powiedział Min, że to jeszcze trochę potrwa, ale narazie Nick Cassidy był jedynym podejrzanym w tej sprawie.Chodziło też o tę drugą sprawę, o pornograficzne zdjęcia dzieci z jego komputera.Min wciąż nie mogłasię z tym pogodzić.Rano zadzwonił do niej Conor Hickey i powiedział, że powinna wpaść do biura, bo ma coś,co na pewno chciałaby zobaczyć.Min skwapliwie przystała na tę propozycję, gotowa skorzystać z każdej wy-mówki, byle tylko przełamać nużącą rutynę śledztwa.Na dwupasmowej ulicy Stillorgan był korek - samochody stały zderzak w zderzak na długość mniejwięcej dwóch kilometrów.Trochę ją to zaskoczyło, bo do godziny szczytu pozostało jeszcze trochę czasu.Do-piero po paru chwilach dostrzegła przyczynę zamieszania - wypadek na skrzyżowaniu Stillorgan i Foster Ave-nue.BMW, nissan micra i volkswagen golf, sczepione ze sobą na środku drogi.Wszędzie pełno kawałkówszkła, z boku karetka pogotowia z otwartymi drzwiami, personel pochylony nad leżącą na noszach kobietą.Idwie grupki ciasno skupionych ludzi z wypisanym na twarzach przerażeniem i gniewem, gestykulujących ner-wowo i przekrzykujących się nawzajem.Stojący obok motocykla policjant z notesem i długopisem w ręku spi-sywał szczegóły.Zasalutowała mu, przejeżdżając obok.Znała tego policjanta, służył w Dun Laoghaire od lat.Uśmiech-nął się i na moment oparł o opuszczoną szybę w oknie jej samochodu.- Jezusie Nazareński.- jęknął, ocierając czoło wierzchem dłoni.- Jedni są zli, drudzy dobrzy, nie mazmiłuj.A jeśli chodzi o kobiety, to na pewno będą skarżyć mężczyzn na podstawie ustawy o równości płci.Jedna z nich uważa, że facet z bmw maltretował ją seksualnie, kiedy stali obok siebie na światłach.- Machnąłnotatnikiem.- To materiał na świetny sitcom, nie sądzisz?Roześmiała się.- Jasne! Napisz scenariusz, a zrobisz pieniądze i wreszcie uciekniesz z tego bagna!Cofnął się i gestem przepuścił jej samochód.Zerknęła na niego w lusterku.Nie ulegało wątpliwości, żew tej sytuacji będzie musiał zdobyć się na cierpliwość świętego i mądrość Salomona.Kiedy weszła do biura, Conor siedział przy komputerze.- Chodz tutaj i przysuń sobie krzesło! - zawołał.- Popatrz, co znalazłem.RLT Min rzuciła torbę i płaszcz na sąsiednie biurko i usiadła obok niego.Pochyliła się i utkwiła wzrok wekranie komputera.- Wiesz, kto to jest? - zapytała.Conor potrząsnął głową.Nikt nie wiedział, kim jest to dziecko, chociaż jego zdjęcia krążyły po Interne-cie od kilku lat.Wyjaśnił jej, że były dość niezwykłe.Ukazywały chłopca z szeroko rozpostartymi ramionami inogami, od tyłu.Oświetlenie było inne niż zwykle na tego typu zdjęciach, bardzo wyrafinowane.Chłopiecsprawiał wrażenie świetlistej istoty z jakieś nieziemskiej materii, w żadnym razie nie z krwi i kości.Wszyscy,którzy oglądali te fotografie, mówili to samo - chłopiec był tak idealnie piękny, że aż nierzeczywisty.Fotografzawsze ustawiał go w tej samej pozie i starannie podświetlał tak, by blask sączył się zza krawędzi jego ciała.Zdjęcia miały jeszcze jedną cechę wspólną.- Jaką cechę? - Min starała się, aby jej głos brzmiał neutralnie.- Na żadnym zdjęciu nie widać jego twarzy.Mężczyzni na całym świecie obejrzeli już wszystkie częścijego ciała i nacieszyli się nimi, ale fotograf zadbał, aby twarz chłopca pozostała wyłącznie jego własnością [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • lunamigotliwa.htw.pl
  •  
    ("s/6.php") ?>